14-04-2023, 10:42 PM
Absolutnie nie spodziewał się niczego innego ze strony Maxa, jak stwierdzenia, że w jakiś sposób go pojebało. Już zauważył, że on po prostu tak funkcjonował, taki miał styl bycia. Czy mu to przeszkadzało? Wcale, nie robił mu tym krzywdy, zawstydzało się go fajnie, i też Ian mimo wszystko trwał w przeświadczeniu, że nie jest dość przekonujący żeby nawet samemu uwierzyć chyba, że nie czuje zupełnie nic na te wszystkie zaloty. Inaczej już dawno jasno by mu dał do zrozumienia, a z daleka Ian patrzył i widział oczami wyobraźni wielki napis "GAY". Jemu to w smak jak najbardziej, naturalnie.
- Ja z tobą chcę i wcale mnie nie zniechęciłeś - Podsumował zupełnie niewzruszony. - To co robiłeś na drzewie? Musiałeś się poobijać, nie podrapałeś się? Pokaż.
I bezceremonialnie sięgnął do jego koszulki, bo widział, że część miał podartą, natychmiast podciągając ją wysoko na samą głowę Maxa. Jak dało radę to zdjął całkiem, bo bez sensu, aczkolwiek starczyło mu nawet to by zobaczyć usłane siniakami ciało i okropne zadrapanie od gałęzi, krwawiące. Natychmiast mu uśmiech z twarzy zdechł. Wiedział jak powinien wyglądac siniak po upadku, na jednym miejscu, a nie parę rozpierzchniętych tu i tam. To nie bijąca wierzba, to tylko dąb. Więc przeniósł uważne, już nagle znacznie poważniejsze spojrzenie na twarz Gryfona.
- Nie wydaje mi się żeby zwykłe drzewo biło w ten sposób - powiedział dość chyba jasno by myśleć, że Max domyśli się oczekiwania większej odpowiedzi. - I krwawisz.
- Ja z tobą chcę i wcale mnie nie zniechęciłeś - Podsumował zupełnie niewzruszony. - To co robiłeś na drzewie? Musiałeś się poobijać, nie podrapałeś się? Pokaż.
I bezceremonialnie sięgnął do jego koszulki, bo widział, że część miał podartą, natychmiast podciągając ją wysoko na samą głowę Maxa. Jak dało radę to zdjął całkiem, bo bez sensu, aczkolwiek starczyło mu nawet to by zobaczyć usłane siniakami ciało i okropne zadrapanie od gałęzi, krwawiące. Natychmiast mu uśmiech z twarzy zdechł. Wiedział jak powinien wyglądac siniak po upadku, na jednym miejscu, a nie parę rozpierzchniętych tu i tam. To nie bijąca wierzba, to tylko dąb. Więc przeniósł uważne, już nagle znacznie poważniejsze spojrzenie na twarz Gryfona.
- Nie wydaje mi się żeby zwykłe drzewo biło w ten sposób - powiedział dość chyba jasno by myśleć, że Max domyśli się oczekiwania większej odpowiedzi. - I krwawisz.