14-04-2023, 11:45 PM
Zaśmiał się znowu na tą frustrację Gryfona. Czy musiał być taki? Chyba tak. W każdym razie nie umiał być innym, choć zdawało się, że poza Philipem każdemu innemu to prędzej czy później wadziło i uwierało. Ale lubił być sobą! Niestety cała reszta musiała się do tego przyzwyczaić.
- Niestety nie potrafię nie być sobą więc musisz mnie takiego polubić. - I podsumował jeszcze swoje stwierdzenie wesołym, dumnym niemal uśmieszkiem. Zaraz znikł co prawda, by później w ogóle wyparować, ale był!
Wyjaśnienie Gryfona, że to niby co jakiś czas łazi po drzewach ot tak o, absolutnie do niego nie przemówiło. Uniósł jedną brew, okazując zerową wiarę w to, że mówi prawdę. Czuł, że coś go omija, ale nie wiedział jeszcze co. Naturalnie, będąc sobą miał za zadanie się zaraz dowiedzieć. Ale może to po tym jak dowie się znacznie bardziej palącej rzeczy, i tu nie planował w chwili obecnej odpuścić czy dać się spławić.
- Chyba zapominasz mimo wszystko jakim typem człowieka jestem, wiem jak wygląda nic takiego. Podpadłeś komuś? - Spodziewał się, że jakieś chujki po prostu go sprały. W tej szkole, niby tak bezpiecznej, wcale nie było to takie rzadkie czy dziwne. Może go gonił kto, i temu spieprzył na pola? Albo wchodził na drzewo, chcąc uciec?
Zwinął i tak zniszczoną koszulkę chłopaka w kłębek i przyklękając przy nim na trawie, nie bał się ubrudzić, przyłożył ubranie do rozcięcia mimo wszystko ostrożnie, żeby się nie wykrwawił czy coś. Zacisnął usta nieco w niezadowoleniu.
- Ktoś powinien to obejrzeć. - Pauza. - To wszystko, w zasadzie, ale przede wszystkim to rozcięcie - dodał, spoglądając na Maxa.
- Niestety nie potrafię nie być sobą więc musisz mnie takiego polubić. - I podsumował jeszcze swoje stwierdzenie wesołym, dumnym niemal uśmieszkiem. Zaraz znikł co prawda, by później w ogóle wyparować, ale był!
Wyjaśnienie Gryfona, że to niby co jakiś czas łazi po drzewach ot tak o, absolutnie do niego nie przemówiło. Uniósł jedną brew, okazując zerową wiarę w to, że mówi prawdę. Czuł, że coś go omija, ale nie wiedział jeszcze co. Naturalnie, będąc sobą miał za zadanie się zaraz dowiedzieć. Ale może to po tym jak dowie się znacznie bardziej palącej rzeczy, i tu nie planował w chwili obecnej odpuścić czy dać się spławić.
- Chyba zapominasz mimo wszystko jakim typem człowieka jestem, wiem jak wygląda nic takiego. Podpadłeś komuś? - Spodziewał się, że jakieś chujki po prostu go sprały. W tej szkole, niby tak bezpiecznej, wcale nie było to takie rzadkie czy dziwne. Może go gonił kto, i temu spieprzył na pola? Albo wchodził na drzewo, chcąc uciec?
Zwinął i tak zniszczoną koszulkę chłopaka w kłębek i przyklękając przy nim na trawie, nie bał się ubrudzić, przyłożył ubranie do rozcięcia mimo wszystko ostrożnie, żeby się nie wykrwawił czy coś. Zacisnął usta nieco w niezadowoleniu.
- Ktoś powinien to obejrzeć. - Pauza. - To wszystko, w zasadzie, ale przede wszystkim to rozcięcie - dodał, spoglądając na Maxa.