17-04-2023, 09:04 PM
Kiedy podstawiła swój pusty kubeczek, nie ociągał się i też wypełnił go winem.
- Może w takim razie warto to rozważyć, bo nie widzę żadnego pożytku z tego małego skurwysyna, za to same kłopoty. Jakby się go pozbyć, to z pewnością wielu osobom by ulżyło. - A na pewno ulżyłoby Dexterowi, bo nie musiałby się obawiać, że Rose znowu zostanie wybrana na cel jego poronionych, niebezpiecznych pomysłów. Tak, teraz kierowała nim przede wszystkim ta troska, jaką coraz bardziej w sobie odkrywał.
- Huh, przejrzałaś moje podstępne plany, i co ja teraz zrobię. - Usta drgnęły mu w nieco ironicznym uśmiechu, bo jakoś nawet nie chciało mu się próbować ukrywać rozbawienia, tak jak i ona żartując. Poza tym... no nie, nie chciał się jej pozbywać, wręcz przeciwnie. A jak już pozbywać, to co najwyżej jej ciuchów. I był pewien, że Rose doskonale zdawała sobie z tego sprawę, bo już kilka razy zdążył jej to zademonstrować. - Równie dobrze możemy się po prostu przekonać się jak ostatecznie te kajdanki wykorzystam. Wbrew pozorom potrafię być bardzo kreatywny. - Stuknął swoim kubeczkiem o jej kubeczek wina i uniósł brwi, niby totalnie casually rzucając ten ani trochę sugestywny komentarz.
Napił się niewielkiego łyka, spoglądając po innych osobach będących w pobliżu i zwróciło jego uwagę, że wiele osób przygląda się karteczkom bardzo podobnym do tej, którą i on trzymał. Wyciągnął ją więc z kieszeni i teraz w końcu też uważniej spojrzał na to całe bingo.
- Interesujące. A jeszcze bardziej interesujące, że najwyraźniej sporo osób faktycznie zabiera się za tę zabawę nader entuzjastycznie. - Skinął głową a dwójkę piątoklasistów obok, Krukonkę i Gryfona, którzy rozważali właśnie konsumpcję lukrecji.
- Może w takim razie warto to rozważyć, bo nie widzę żadnego pożytku z tego małego skurwysyna, za to same kłopoty. Jakby się go pozbyć, to z pewnością wielu osobom by ulżyło. - A na pewno ulżyłoby Dexterowi, bo nie musiałby się obawiać, że Rose znowu zostanie wybrana na cel jego poronionych, niebezpiecznych pomysłów. Tak, teraz kierowała nim przede wszystkim ta troska, jaką coraz bardziej w sobie odkrywał.
- Huh, przejrzałaś moje podstępne plany, i co ja teraz zrobię. - Usta drgnęły mu w nieco ironicznym uśmiechu, bo jakoś nawet nie chciało mu się próbować ukrywać rozbawienia, tak jak i ona żartując. Poza tym... no nie, nie chciał się jej pozbywać, wręcz przeciwnie. A jak już pozbywać, to co najwyżej jej ciuchów. I był pewien, że Rose doskonale zdawała sobie z tego sprawę, bo już kilka razy zdążył jej to zademonstrować. - Równie dobrze możemy się po prostu przekonać się jak ostatecznie te kajdanki wykorzystam. Wbrew pozorom potrafię być bardzo kreatywny. - Stuknął swoim kubeczkiem o jej kubeczek wina i uniósł brwi, niby totalnie casually rzucając ten ani trochę sugestywny komentarz.
Napił się niewielkiego łyka, spoglądając po innych osobach będących w pobliżu i zwróciło jego uwagę, że wiele osób przygląda się karteczkom bardzo podobnym do tej, którą i on trzymał. Wyciągnął ją więc z kieszeni i teraz w końcu też uważniej spojrzał na to całe bingo.
- Interesujące. A jeszcze bardziej interesujące, że najwyraźniej sporo osób faktycznie zabiera się za tę zabawę nader entuzjastycznie. - Skinął głową a dwójkę piątoklasistów obok, Krukonkę i Gryfona, którzy rozważali właśnie konsumpcję lukrecji.