18-04-2023, 10:17 PM
Tak naprawdę William nie uważał, choć tego pewnie się April spodziewała z jego strony, by była jakkolwiek gorsza przez swój dar, czy też niegodna uwagi. Była stłamszona, to na pewno, ale jak już miała przebłyski pewności siebie... Po prostu lubił te przebłyski. Ciekawy był jaka była kiedy nikt nie patrzył i jak się zachowywała kiedy nie bała się swojego cienia czy nie wstydziłą każdego gestu i spojrzenia jej posłanego. Zupełnie nie myślał o tym dlaczego w ogóle się tak angażował, nie był typem rozkminiającym nie wiadomo jak wszystkiego. To był facet, proste stworzenie, robił co robił, bo tak chciał, na chuj drążyć temat?
Prawie parsknął śmiechem na jej stwierdzenie, że go nie upiła. No nie, bo w gruncie rzeczy był względnie trzeźwy, wypił bardzo niewiele. Ona poszalała z Heather, nie z nim, on jej nie poił, pilnował jedynie od pewnego momentu. Był tym godnym zaufania kolegą na imprezie, nie zrobiłby, ani nie dał, komuś zrobić krzywdy w swojej obecności.
- Teraz będzie inaczej - obiecał cicho, ciut na chwilę się ku niej nachylając.
Nie spodziewał się jednak, że jak tylko patrol sobie pójdzie i poczekają na pewność, że są sami, April wybuchnie w kryzysie. Spojrzał na nią zaskoczony, unosząc brwi wysoko na ten nagły wyrzut, a gdy zaczęła się plątać... Cholera jasna, jak ciężko mu było nie wybuchnąć śmiechem. Nie prześmiewczym! Rozbawienia w pełni serdecznego, ale aż odwrócił wzrok, ściupiając nieco usta by powstrzymać parsk. Odezwał się zaraz w powstrzymywanym rozbawieniu.
- A co, Vates chce? Powiedz mu, że może mi naskoczyć, nie jest w moim typie - powiedział z uśmiechem mimo wszystko. Aż nie chciało mu się z wnęki wychodzić, za dobrze się bawił. Ale widział też, że Ape zaraz ulegnie samozapłonowi, zatem wyprowadził ich, ruszając w dalszą drogę. - Tak, oczywiście, chodźmy. Jak ten baran łazi obok ciebie to może poszukać przyjaźni u Irytka, na tej imprezie go nie chcemy. Zresztą zdaje się, że charakterem nawet do siebie pasują, już im niosą suknię z welonem i takie tam.
Zdawało się, że bez większego problemu przeszedł też do wypowiadania się o zwidach April zupełnie, jakby faktycznie jakiś duch z nimi chodził, ale to on jeden go nie widział. Nie widział w tym jednak nic niewłaściwego, może dlatego, że przy okazji miał naprawdę szeroko głęboko opinie innych, a jeśli mógł sprawić, że April poczuje się lepiej, warto spróbować. No i umiał w ironiczne pociski na zawołanie, Vates nie będzie miał łatwo.
Prawie parsknął śmiechem na jej stwierdzenie, że go nie upiła. No nie, bo w gruncie rzeczy był względnie trzeźwy, wypił bardzo niewiele. Ona poszalała z Heather, nie z nim, on jej nie poił, pilnował jedynie od pewnego momentu. Był tym godnym zaufania kolegą na imprezie, nie zrobiłby, ani nie dał, komuś zrobić krzywdy w swojej obecności.
- Teraz będzie inaczej - obiecał cicho, ciut na chwilę się ku niej nachylając.
Nie spodziewał się jednak, że jak tylko patrol sobie pójdzie i poczekają na pewność, że są sami, April wybuchnie w kryzysie. Spojrzał na nią zaskoczony, unosząc brwi wysoko na ten nagły wyrzut, a gdy zaczęła się plątać... Cholera jasna, jak ciężko mu było nie wybuchnąć śmiechem. Nie prześmiewczym! Rozbawienia w pełni serdecznego, ale aż odwrócił wzrok, ściupiając nieco usta by powstrzymać parsk. Odezwał się zaraz w powstrzymywanym rozbawieniu.
- A co, Vates chce? Powiedz mu, że może mi naskoczyć, nie jest w moim typie - powiedział z uśmiechem mimo wszystko. Aż nie chciało mu się z wnęki wychodzić, za dobrze się bawił. Ale widział też, że Ape zaraz ulegnie samozapłonowi, zatem wyprowadził ich, ruszając w dalszą drogę. - Tak, oczywiście, chodźmy. Jak ten baran łazi obok ciebie to może poszukać przyjaźni u Irytka, na tej imprezie go nie chcemy. Zresztą zdaje się, że charakterem nawet do siebie pasują, już im niosą suknię z welonem i takie tam.
Zdawało się, że bez większego problemu przeszedł też do wypowiadania się o zwidach April zupełnie, jakby faktycznie jakiś duch z nimi chodził, ale to on jeden go nie widział. Nie widział w tym jednak nic niewłaściwego, może dlatego, że przy okazji miał naprawdę szeroko głęboko opinie innych, a jeśli mógł sprawić, że April poczuje się lepiej, warto spróbować. No i umiał w ironiczne pociski na zawołanie, Vates nie będzie miał łatwo.