18-04-2023, 10:53 PM
Właściwie to pobite gary, chciałoby się powiedzieć, bo choć Hiro wierzył w swój bulwers i prawa kaczogłów i szkoda mu było, że ktoś pewnie faktycznie dziś jakieś opierdoli, to Valerian natychmiast zagiął jego argumenty jednym niezwykle prostym pytaniem. Zatrzymał na nim na chwilę zmieszany wzrok, po czym zmarszczył brwi trochę jakby z obrazą.
- Nie no, zjadłbym... Ale kaczki mogą się bronić chyba. W sensie... I też są inaczej zabijane, tak sądzę? I, eee... - Dobra, naprawdę nie miał argumentu, faworyzował kaczogłowy bez żadnego powodu. - Dobra wiesz co, spierdalaj, lubię kaczogłowy i nie lubię wizji, że ktoś je wpierdala, przede wszystkim wpierdalanie krzyczącego krzaka prosto z ziemi na żywca jest cholernie dziwne.
Poniekąd było, ale pijanym to pewnie różnicy nie zrobi, o ile dotrą w ogóle do cieplarni. Chciałby zobaczyć minę profesora od zielarstwa na widok gromady uczniów żrących kwiatki masowo. I to on tu był niby podejrzany o zjaranie?! Doprawdy, oburzenie rosło, oszczerstwa i pomówienia.
- Wiesz, że nie jaram nic poza fajkami, to co się doszukujesz. Zwyczajnie ja coś wynoszę z zajęć czasem, w przeciwieństwie do ciebie.
Nawet nie mówił tego rozeźlony, ot normalnie mu odpyskiwał jak zwykle, bo tak z Valerianem rozmawiali. Byli dość specyficznym duetem i jakby ktoś ich posłuchał czasem, najpewniej w większości nie byłby pewien czy w ogóle się lubią. A lubili, tylko w taki pojebany sposób! A przynajmniej tak się Hiro wydawało, miał nadzieję.
- Taniec za pranka, oboje jesteśmy wygrani w tej umowie - zgodził się, już rozglądając się po ludziach. - Ale najpierw chociaż weźmy sobie po winie, bo na trzeźwo to tak po chuju się kombinuje.
I tak stali niedaleko stołów, przy czym towarzystwo przy nim, choć parę szerokich kroków dalej, nie umknęło na pewno Hiroshiemu. Nalał najpierw kubeczek do pełna i podał go Valerianowi, a potem dopiero sobie by znowu popatrzeć już z kubkiem po ludziach. Upił przy tym spory łyk i pokiwał głową.
- O patrz, nie sądziłem, że twoja siostra przyjdzie. W końcu prefekt, no nie? Ale z drugiej strony, oni wszyscy są tacy sami, tylko tyle, że noszą te przypinki żeby mieć więcej kibli. - Chwila pauzy jak zmakował winko. - Dobre, słodkie. Pierwsze podobno pije się na raz, żeby weszło. Wchodzisz w to? - Spojrzał na Valeriana z wyzwaniem w oczach.
- Nie no, zjadłbym... Ale kaczki mogą się bronić chyba. W sensie... I też są inaczej zabijane, tak sądzę? I, eee... - Dobra, naprawdę nie miał argumentu, faworyzował kaczogłowy bez żadnego powodu. - Dobra wiesz co, spierdalaj, lubię kaczogłowy i nie lubię wizji, że ktoś je wpierdala, przede wszystkim wpierdalanie krzyczącego krzaka prosto z ziemi na żywca jest cholernie dziwne.
Poniekąd było, ale pijanym to pewnie różnicy nie zrobi, o ile dotrą w ogóle do cieplarni. Chciałby zobaczyć minę profesora od zielarstwa na widok gromady uczniów żrących kwiatki masowo. I to on tu był niby podejrzany o zjaranie?! Doprawdy, oburzenie rosło, oszczerstwa i pomówienia.
- Wiesz, że nie jaram nic poza fajkami, to co się doszukujesz. Zwyczajnie ja coś wynoszę z zajęć czasem, w przeciwieństwie do ciebie.
Nawet nie mówił tego rozeźlony, ot normalnie mu odpyskiwał jak zwykle, bo tak z Valerianem rozmawiali. Byli dość specyficznym duetem i jakby ktoś ich posłuchał czasem, najpewniej w większości nie byłby pewien czy w ogóle się lubią. A lubili, tylko w taki pojebany sposób! A przynajmniej tak się Hiro wydawało, miał nadzieję.
- Taniec za pranka, oboje jesteśmy wygrani w tej umowie - zgodził się, już rozglądając się po ludziach. - Ale najpierw chociaż weźmy sobie po winie, bo na trzeźwo to tak po chuju się kombinuje.
I tak stali niedaleko stołów, przy czym towarzystwo przy nim, choć parę szerokich kroków dalej, nie umknęło na pewno Hiroshiemu. Nalał najpierw kubeczek do pełna i podał go Valerianowi, a potem dopiero sobie by znowu popatrzeć już z kubkiem po ludziach. Upił przy tym spory łyk i pokiwał głową.
- O patrz, nie sądziłem, że twoja siostra przyjdzie. W końcu prefekt, no nie? Ale z drugiej strony, oni wszyscy są tacy sami, tylko tyle, że noszą te przypinki żeby mieć więcej kibli. - Chwila pauzy jak zmakował winko. - Dobre, słodkie. Pierwsze podobno pije się na raz, żeby weszło. Wchodzisz w to? - Spojrzał na Valeriana z wyzwaniem w oczach.