19-04-2023, 02:52 AM
Było coraz gorzej. Valerian patrzył na Hiro, jak na coraz większego idiotę, unosząc powoli brwi wyżej.
- Bronić... - powtórzył zanim powoli, żeby Gryfon miał szanse zrozumieć, iż brzmiało to co najmniej idiotycznie.
Nie, Valerian nie wiedział, jak przebiega proces, który od kaczki ze stawu, robi upieczoną kaczkę, na talerzu, najlepiej czymś nadziewaną. Był jednak pewien, że nie jest to równa walka. Zaraz nawet uśmiechnął się lekko na tę myśl.
- No dobra, znaczy, że masz pana rzeźnika... On i kaczka dostają po jednym nożu, żeby szanse były równie... I potem walczą na śmierć i życie, a ty mi w tym wszystkim wmawiasz, że nie jarasz nic takiego. To jesteś bardziej zjebany, niż myślałem.
Nagle Valerian bawił się dużo lepiej! Proszę, wystarczyło, że Hiro tylko się pojawił i powiedział parę rzeczy.
- Spoko, ale taniec zostawiamy na koniec. Jak już wszyscy, włącznie z nami, będą na tyle najebani, że nie będzie właściwie żadnej różnicy!
Nie to, żeby martwił się o swoją reputację, ale zdawał sobie też sprawę z tego, że po tych pięciu kubkach wina mogą nie osiągnąć wiele więcej... Tak, zdecydowanie prank był bardziej priorytetowym punktem.
Oczywiście bez zawahania ruszyli wspólnie po wino. W końcu po to tutaj byli.
Zaraz spojrzał we wskazanym przez Hiro kierunku i ponownie uniósł lekko brwi, mierząc wzrokiem siostrę, która najwyraźniej była bardzo zaangażowana w rozmowę z kolegą.
- Nie no, mówisz, jakby nie potrafiła się przypierdolić - odparł wreszcie, patrząc wymownie na kolegę.
Była jego siostrą, oczywiście, że miał nawet zbyt duże pojęcie o tym, że potrafiła się przypierdolić. Zdawało mu się nawet, że to powszechnie znany fakt. Zmrużył na moment oczy, by popatrzeć na jej towarzysza... Cóż, byłby to ciekawy cel na ten cały prank, ale musiał to jeszcze przemyśleć.
Po chwili popatrzył na Hiro pełnym dezaprobaty wzrokiem. Zupełnie jakby był zawiedziony tym, jak ten go podpuszczał. Zupełnie jakby miał się już wycofać... Zupełnie jakby nie miał sekundę później wypić całego kubeczka na raz. Następnie odstawił głośno kubek na bok i popatrzył na drugiego Gryfona wyzywająco.
Tolerancja: 4 punkty
Poziom upicia: 7/20
- Bronić... - powtórzył zanim powoli, żeby Gryfon miał szanse zrozumieć, iż brzmiało to co najmniej idiotycznie.
Nie, Valerian nie wiedział, jak przebiega proces, który od kaczki ze stawu, robi upieczoną kaczkę, na talerzu, najlepiej czymś nadziewaną. Był jednak pewien, że nie jest to równa walka. Zaraz nawet uśmiechnął się lekko na tę myśl.
- No dobra, znaczy, że masz pana rzeźnika... On i kaczka dostają po jednym nożu, żeby szanse były równie... I potem walczą na śmierć i życie, a ty mi w tym wszystkim wmawiasz, że nie jarasz nic takiego. To jesteś bardziej zjebany, niż myślałem.
Nagle Valerian bawił się dużo lepiej! Proszę, wystarczyło, że Hiro tylko się pojawił i powiedział parę rzeczy.
- Spoko, ale taniec zostawiamy na koniec. Jak już wszyscy, włącznie z nami, będą na tyle najebani, że nie będzie właściwie żadnej różnicy!
Nie to, żeby martwił się o swoją reputację, ale zdawał sobie też sprawę z tego, że po tych pięciu kubkach wina mogą nie osiągnąć wiele więcej... Tak, zdecydowanie prank był bardziej priorytetowym punktem.
Oczywiście bez zawahania ruszyli wspólnie po wino. W końcu po to tutaj byli.
Zaraz spojrzał we wskazanym przez Hiro kierunku i ponownie uniósł lekko brwi, mierząc wzrokiem siostrę, która najwyraźniej była bardzo zaangażowana w rozmowę z kolegą.
- Nie no, mówisz, jakby nie potrafiła się przypierdolić - odparł wreszcie, patrząc wymownie na kolegę.
Była jego siostrą, oczywiście, że miał nawet zbyt duże pojęcie o tym, że potrafiła się przypierdolić. Zdawało mu się nawet, że to powszechnie znany fakt. Zmrużył na moment oczy, by popatrzeć na jej towarzysza... Cóż, byłby to ciekawy cel na ten cały prank, ale musiał to jeszcze przemyśleć.
Po chwili popatrzył na Hiro pełnym dezaprobaty wzrokiem. Zupełnie jakby był zawiedziony tym, jak ten go podpuszczał. Zupełnie jakby miał się już wycofać... Zupełnie jakby nie miał sekundę później wypić całego kubeczka na raz. Następnie odstawił głośno kubek na bok i popatrzył na drugiego Gryfona wyzywająco.