19-04-2023, 05:58 PM
Jak tak słuchała i jednego i drugiego, odnosiła ogromne wrażenie, że jednak pokaz jaj się tu faktycznie odbywał. Miała braci, wiedziała jak to działa i w sumie była przyzwyczajona. Mimo to musiała powstrzymać przewrócenie oczami i gotowa była zatrzymać ich wymianę zdań najpewniej wtrąconym jednym, dobitnym. Ostatecznie jednak Jay trochę ją zagiął komentarzem dotyczącym wszystkich z Domu Węża, i to takim, który często gęsto podzielała. Zmieszała się nieco, zerkając na Dextera ledwo, po czym spojrzała na Jaya.
- Jay, daj spokój... - rzuciła cicho, trochę prosząco. Będzie z nim później musiała koniecznie o tym porozmawiać.
Fakt, że ledwo co z Jayem jechała po Dexterze jak po gołej kobyle, generalnie będąc w głębokiej agresji do Ślizgona, a potem nagle się pozmieniało jak prawie straciła łeb i... No, w sumie co się dziwić, że Jayson nie miał najlepszego zdania o Dexterze? Ona też długo nie miała, przekonał ją dopiero ostatnio, że można inaczej. I to jak inaczej! Gryfonka spojrzała krótko na Dextera z lekkim uśmiechem na to smyrnięcie po nodze, i choć nie skomentowała, jej spojrzenie mówiło wystarczająco - podobał jej się ten dotyk. I przy okazji oczami ciut przepraszała go za nieuprzejme przyjęcie, choć też nie zamierzała przeciwko Jayowi się obracać, w końcu jej najlepszy przyjaciel, miała priorytety na właściwym miejscu.
- Tak, obaj jesteście wspaniali, wow - rzuciła z lekkim rozbawieniem, choć nieco wymuszonym, wzdychając. Teraz obaj będą się puszyć, eh... Albo gryźć, jeszcze nie była w stanie zdecydować.
Zaraz przyszła kolej na kolejną część zadania i każdy kolejno wychodził by rzucić zaklęcie. W końcu przyszła pora i na nią. Wstała więc, dumnie unosząc ciut brodę kiedy przeszła na miejsce, wyjmując różdżkę, i przymierzyła się do zaklęcia.
- Rictusempra!
W przeciwieństwie do chłopaków co prawda jej nie zależało żeby się wielce popisać, ale też była nieco rozproszona nagłym zmartwieniem, że mogła niechcący stworzyć całkiem niewygodny konflikt. Ups? Wolałaby nie toczyć wojny domowej wśród swoich znajomych, jak i nie chciałaby musieć z Jaysonem się sprzeczać - absolutnie nie znosiła w ogóle z nim się gniewać i nie zamierzała pozwolić by relacja z Dexterem to zmieniła. Ale też musiała jakoś tu poukładać żeby nie kusić losu. Ale to potem... Teraz wróciła na miejsce, dając sobie za punkt honoru dotrwać do końca zajęć w jednym kawałku i bez walki kogutów przed swoją twarzą.
Pkty zaklęć: 5
Pkty skupienia: 1
K10: 7
Suma: 6
- Jay, daj spokój... - rzuciła cicho, trochę prosząco. Będzie z nim później musiała koniecznie o tym porozmawiać.
Fakt, że ledwo co z Jayem jechała po Dexterze jak po gołej kobyle, generalnie będąc w głębokiej agresji do Ślizgona, a potem nagle się pozmieniało jak prawie straciła łeb i... No, w sumie co się dziwić, że Jayson nie miał najlepszego zdania o Dexterze? Ona też długo nie miała, przekonał ją dopiero ostatnio, że można inaczej. I to jak inaczej! Gryfonka spojrzała krótko na Dextera z lekkim uśmiechem na to smyrnięcie po nodze, i choć nie skomentowała, jej spojrzenie mówiło wystarczająco - podobał jej się ten dotyk. I przy okazji oczami ciut przepraszała go za nieuprzejme przyjęcie, choć też nie zamierzała przeciwko Jayowi się obracać, w końcu jej najlepszy przyjaciel, miała priorytety na właściwym miejscu.
- Tak, obaj jesteście wspaniali, wow - rzuciła z lekkim rozbawieniem, choć nieco wymuszonym, wzdychając. Teraz obaj będą się puszyć, eh... Albo gryźć, jeszcze nie była w stanie zdecydować.
Zaraz przyszła kolej na kolejną część zadania i każdy kolejno wychodził by rzucić zaklęcie. W końcu przyszła pora i na nią. Wstała więc, dumnie unosząc ciut brodę kiedy przeszła na miejsce, wyjmując różdżkę, i przymierzyła się do zaklęcia.
- Rictusempra!
W przeciwieństwie do chłopaków co prawda jej nie zależało żeby się wielce popisać, ale też była nieco rozproszona nagłym zmartwieniem, że mogła niechcący stworzyć całkiem niewygodny konflikt. Ups? Wolałaby nie toczyć wojny domowej wśród swoich znajomych, jak i nie chciałaby musieć z Jaysonem się sprzeczać - absolutnie nie znosiła w ogóle z nim się gniewać i nie zamierzała pozwolić by relacja z Dexterem to zmieniła. Ale też musiała jakoś tu poukładać żeby nie kusić losu. Ale to potem... Teraz wróciła na miejsce, dając sobie za punkt honoru dotrwać do końca zajęć w jednym kawałku i bez walki kogutów przed swoją twarzą.