19-04-2023, 07:40 PM
Humor Gryfonki okazał się tego dnia niezwykle zmienny. Przyszła nieco nerwowa, ale raczej stabilna i zmobilizowana na zajęcia. A jednak widział więcej niż dawała po sobie poznać. Widziała jak Noah niechcący wpadł na Oriane, i jak wymienili uśmiechy. Potrafiła rozpoznać kiedy w powietrzu na chwilę pojawiało się coś, czego nie chciała widzieć nigdy między Noah i kimkolwiek innym niż ona sama. I widziała kiedy to nie było ot przypadkowe, a realne zagrożenie. Szczególnie, że ta piękna, ewidentnie bardzo zadbana i wysoko urodzona blondynka zdawała się podobna do niej wizualnie, w zbyt wielu aspektach.
Chciała powietrza. Potrzebowała przestrzeni między sobą a tą lalą, której miała ochotę wydrapać oczy. Aż się nieco w sobie zjeżyła, dodatkowo ostatnio nerwowa przez to, że próbowała odsunąć się nieco od przyjmowania substancji, które niekoniecznie chciała odstawiać i przy okazji zaczynała to zauważać. Problem się pojawił, a wraz z nim stres, kolejna walka, jaką musiała dzień w dzień toczyć, jakby jej mało do tej pory było wszystkiego. Ale w tej chwili jeszcze walczyła, choć nie można powiedzieć by humor jej dopisywał w związku z tym.
Przyszła jej kolej. Zacisnęła zęby, biorąc się w garść i zamykając na wszelkie bodźce, aż jej zęby zazgrzytały. Takie życie. Wstała niespiesznie, by z dumnie uniesioną głową, z gracją skierować się na miejsce. Poważny, wyzywający niemal wzrok wlepiony miała niby ot przypadkowo w Oriane, póki jej nie minęła i leniwym mrugnięciem nie zmieniła celu spojrzenia na trzymane grupowo zaklęcie. Siłą powstrzymała się by nie spojrzeć na Noah, nie chciała zresztą by przejął się jej cóż, zmienionym humorem. Odetchnęła, patrząc z istną determinacją na tarczę przed nimi. Przede wszystkim, tak jak całe życie, musiała chronić siebie, może więc na dzisiaj nie powinna zbyt angażować się ani w Noah, ani w żadną inną osobę i przeznaczyć to na wyczerpujący jogging.
- Protego! - wywołała zaklęcie pewnym głosem i poczuła magię płynącą przez nią gdy wyraźnie tarcza wzmocniła się jeszcze. Z jakiegoś powodu, choć niezwiązane z niczym zaklęcie, dodało jej poczucia siły i odwagi. Stanęła zatem nieco na boku, trochę nie mając ochoty rozmawiać z nikim i skupiając się po prostu na utrzymaniu zaklęcia.
Pkty zaklęć: 6
Pkty skupienia: 4
K10: 5+1=6, ale nie potrzeba mi w sumie, heheh
Suma: 10!!!
Chciała powietrza. Potrzebowała przestrzeni między sobą a tą lalą, której miała ochotę wydrapać oczy. Aż się nieco w sobie zjeżyła, dodatkowo ostatnio nerwowa przez to, że próbowała odsunąć się nieco od przyjmowania substancji, które niekoniecznie chciała odstawiać i przy okazji zaczynała to zauważać. Problem się pojawił, a wraz z nim stres, kolejna walka, jaką musiała dzień w dzień toczyć, jakby jej mało do tej pory było wszystkiego. Ale w tej chwili jeszcze walczyła, choć nie można powiedzieć by humor jej dopisywał w związku z tym.
Przyszła jej kolej. Zacisnęła zęby, biorąc się w garść i zamykając na wszelkie bodźce, aż jej zęby zazgrzytały. Takie życie. Wstała niespiesznie, by z dumnie uniesioną głową, z gracją skierować się na miejsce. Poważny, wyzywający niemal wzrok wlepiony miała niby ot przypadkowo w Oriane, póki jej nie minęła i leniwym mrugnięciem nie zmieniła celu spojrzenia na trzymane grupowo zaklęcie. Siłą powstrzymała się by nie spojrzeć na Noah, nie chciała zresztą by przejął się jej cóż, zmienionym humorem. Odetchnęła, patrząc z istną determinacją na tarczę przed nimi. Przede wszystkim, tak jak całe życie, musiała chronić siebie, może więc na dzisiaj nie powinna zbyt angażować się ani w Noah, ani w żadną inną osobę i przeznaczyć to na wyczerpujący jogging.
- Protego! - wywołała zaklęcie pewnym głosem i poczuła magię płynącą przez nią gdy wyraźnie tarcza wzmocniła się jeszcze. Z jakiegoś powodu, choć niezwiązane z niczym zaklęcie, dodało jej poczucia siły i odwagi. Stanęła zatem nieco na boku, trochę nie mając ochoty rozmawiać z nikim i skupiając się po prostu na utrzymaniu zaklęcia.