20-04-2023, 12:50 AM
Nie był mistrzem w prowadzeniu takich rozmów. Wiązały się z powiedzeniem czegoś, czego człowiek wcale nie chciał mówić, a najwidoczniej Philip oczekiwał przesadnej szczerości do granic możliwości. Moon nadal czerpał dziwną przyjemność z faktu, iż młodszy kolega za wszelką cenę chciał się dowiedzieć, co takiego jest między nimi, niemniej nie był w stu procentach pewien, czy faktycznie powinien odpowiadać, sam do końca nie wiedząc. Znał siebie, wiedział, że okazywane zainteresowanie drugiej stronie w niemal każdym przypadku kończyło się w którymś momencie bez słowa wyjaśnienia. Był dupkiem, nie wstydził się tego. Ludzie go nudzili po czasie, chociaż sam Leighton w zaskakujący sposób potrafił utrzymać zainteresowanie jego osobą, jakby wiedział, co kręci starszego Ślizgona.
-Odnoszę wrażenie, że całkiem sporo rzeczy cię we mnie wkurwia, Leighton. Czemu w takim razie chcesz prowadzić tę rozmowę? - spytał z zainteresowaniem, lustrując go uważnie. Póki co nie ruszał się z miejsca. Nie zmniejszał dystansu, nie narzucał się. Dał mu swobodę, chociaż na chwilę. - Czemu usilnie chcesz dowiedzieć się tego wszystkiego, skoro wychodzi na to, że moje wady przewyższają zalety? - rzucił ponownie. Był zwyczajnie ciekawy co tak naprawdę mu się w nim podoba. Bo fakt, że wiele, tego był pewien.
-Powiedziałem ci już kiedyś, że jesteś interesujący, a to znaczy, że już od jakiegoś czasu jesteś mój - rzucił, zerkając na niego. Ach, jaka szkoda, że prefekt nadal miał problemy z utrzymaniem kontaktu wzrokowego.
Zaraz jednak uśmiechnął się lekko na kolejne słowa Philipa. Rozbrykał się. Kiedyś nie był tak śmiały, a teraz walczył ze wszystkich sił.
-Uroczy jesteś, doprawdy. Trochę to melodramatyczne, ale niech będzie - powiedział, stając ponownie na przeciwko chłopaka. Zerknął na niego z góry, bo będąc wyższym miał ten przywilej.
Ujął go za podbródek i nie pozwalając by ten zdążył zareagować jak wcześniej, nachylił się, by go pocałować, rozkoszując się smakiem ust młodszego Ślizgona. Może dzięki temu chociaż na chwilę przestanie gadać.
-Odnoszę wrażenie, że całkiem sporo rzeczy cię we mnie wkurwia, Leighton. Czemu w takim razie chcesz prowadzić tę rozmowę? - spytał z zainteresowaniem, lustrując go uważnie. Póki co nie ruszał się z miejsca. Nie zmniejszał dystansu, nie narzucał się. Dał mu swobodę, chociaż na chwilę. - Czemu usilnie chcesz dowiedzieć się tego wszystkiego, skoro wychodzi na to, że moje wady przewyższają zalety? - rzucił ponownie. Był zwyczajnie ciekawy co tak naprawdę mu się w nim podoba. Bo fakt, że wiele, tego był pewien.
-Powiedziałem ci już kiedyś, że jesteś interesujący, a to znaczy, że już od jakiegoś czasu jesteś mój - rzucił, zerkając na niego. Ach, jaka szkoda, że prefekt nadal miał problemy z utrzymaniem kontaktu wzrokowego.
Zaraz jednak uśmiechnął się lekko na kolejne słowa Philipa. Rozbrykał się. Kiedyś nie był tak śmiały, a teraz walczył ze wszystkich sił.
-Uroczy jesteś, doprawdy. Trochę to melodramatyczne, ale niech będzie - powiedział, stając ponownie na przeciwko chłopaka. Zerknął na niego z góry, bo będąc wyższym miał ten przywilej.
Ujął go za podbródek i nie pozwalając by ten zdążył zareagować jak wcześniej, nachylił się, by go pocałować, rozkoszując się smakiem ust młodszego Ślizgona. Może dzięki temu chociaż na chwilę przestanie gadać.