20-04-2023, 03:07 PM
Czuła się trochę niepewnie. Nie wiedziała, czy było to spowodowane faktem, że Dexter nie siedział obok niej, czy faktem, iż sama z wyboru usiadła obok Puchona, którego znała z widzenia.
Dostrzegła, jak się do niej uśmiechnął i odpowiedziała tym samym. Zawsze była miła, ostatecznie właśnie tak wypadało. Właśnie tego oczekiwali od niej ludzie, zwłaszcza z jej rodziny. Były zasady, których dziewczyna musiała się trzymać nawet, jeśli się z nimi nie zgadzała. A niestety większość z nich była jej nie na rękę. Jak jednak miała się temu sprzeciwić, skoro jej wychowanie nie zakładało kłócenia się z ojcem?
Czekała cierpliwie na dalszą część zajęć, starając się nie patrzeć w stronę swojego narzeczonego. Nie dogadywała się z nim, byli dla siebie niemal obcymi ludźmi, którzy mieli być drogą do połączenia dwóch rodów. Jaki to miało sens, skoro koniec końców nigdy nie będą udanym małżeństwem?
Westchnęła, sięgając po różdżkę, kiedy profesor objaśniła, co czekało ich w kolejnych minutach lekcji. Rzucanie zaklęć nie było złe, chociaż to nie w tym Mia się specjalizowała. Chciała jednak pokazać, że potrafi. Była pewna, że jej rodzina dowie się o każdym incydencie, każdym zaklęciu. Musiało wyjść perfekcyjnie.
Machnęła różdżką, wypowiadając formułkę. Niestety, daleko było temu do ideału. Co prawda nie popełniła błędu, ale z pewnością nie sprawiła, że jej grupa mogła czuć się bezpiecznie. To nie był jej dzień, czuła to.
Pkty zaklęć: 5
Pkty skupienia: 3
K10: 1 +1 (bo było więcej niż 6)
Suma: 6
Dostrzegła, jak się do niej uśmiechnął i odpowiedziała tym samym. Zawsze była miła, ostatecznie właśnie tak wypadało. Właśnie tego oczekiwali od niej ludzie, zwłaszcza z jej rodziny. Były zasady, których dziewczyna musiała się trzymać nawet, jeśli się z nimi nie zgadzała. A niestety większość z nich była jej nie na rękę. Jak jednak miała się temu sprzeciwić, skoro jej wychowanie nie zakładało kłócenia się z ojcem?
Czekała cierpliwie na dalszą część zajęć, starając się nie patrzeć w stronę swojego narzeczonego. Nie dogadywała się z nim, byli dla siebie niemal obcymi ludźmi, którzy mieli być drogą do połączenia dwóch rodów. Jaki to miało sens, skoro koniec końców nigdy nie będą udanym małżeństwem?
Westchnęła, sięgając po różdżkę, kiedy profesor objaśniła, co czekało ich w kolejnych minutach lekcji. Rzucanie zaklęć nie było złe, chociaż to nie w tym Mia się specjalizowała. Chciała jednak pokazać, że potrafi. Była pewna, że jej rodzina dowie się o każdym incydencie, każdym zaklęciu. Musiało wyjść perfekcyjnie.
Machnęła różdżką, wypowiadając formułkę. Niestety, daleko było temu do ideału. Co prawda nie popełniła błędu, ale z pewnością nie sprawiła, że jej grupa mogła czuć się bezpiecznie. To nie był jej dzień, czuła to.