21-04-2023, 02:11 PM
Fenomen Zakazanego Lasu był dla niego niezrozumiały. Domyślał się, że mogła mieć z tym związek adrenalina, która kotłowała się w młodych ciałach ilekroć przestąpiło się skraj lasu, zapuszczając się dalej w gąszcz. Jednak czy właśnie to tak bardzo pchało śmiałków do łamania regulaminu? Czy naprawdę nikt nie miał bardziej konkretnego i bardziej oryginalnego pomysłu? Lavi nie uważał, że teraz sam wykazał się pomysłowością, ale z pewnością nie w głowie było mu zwiększenie poziomu adrenaliny, a już z pewnością nie miał zamiaru szukać żadnych przygód, którymi później dzieliłby się z innymi uczniami. Chciał jedynie spokoju i ciszy, w której mógłby się pouczyć. Szkoda, że szybko okazało się, że nawet w tak potencjalnie niebezpiecznym miejscu nie miał co liczyć na podobne rarytasy.
-Jakby nie patrzeć nawet Tiara popełnia błędy. Myślisz, że przyjmuje reklamacje? Może jeśli podważysz jej zdanie trafisz tam, gdzie powinieneś - odpowiedział. Nie był złośliwym typem, co najwyżej szczerym. Mówił to co myślał lub to, co pojawiło się na końcu jego języka. A to, jak rozmówca jego słowa odbierał nie było już jego broszką.
Zmierzył bezwiednie chłopaka wzrokiem, analizując. Robił tak zawsze, za co niekiedy dostawał ochrzan. Głównie gdy druga strona błędnie odebrała zamiary Lloyda.
-Błonia są aż nadto pełne ludzi, a Hogsmeade? Za głośno niemal w każdym miejscu. Wrzeszcząca Chata stała się dość turystycznym miejscem - zauważył. - Zakazany Las również ostatecznie okazał się miejscem, w którym na odosobnienie nie można liczyć, nie? - skomentował, dość sugestywnie zaznaczając, że Daniela wcale tu nie powinno być, a Lavi wcale z radości nie skakał, że go widział. Nie miał nic do niego, był w porządku, specjalnie nikomu nie zawadzał, ale aktualnie trafił na moment, w którym Krukon zdecydowanie towarzystwa nie szukał.
Aluzja została całkiem zignorowana, a tyłek kolegi z domu klapnął obok Laviego. Tyle z nauki.
-Szanuję, że się do tego przyznałeś, ale muszę cię zmartwić. W nosie nie dłubię, więc mnie z kimś pomyliłeś. Teraz sam nie wiem, czy powinienem się tym przejąć, czy cieszyć, że chociaż na chwilę odpocznę - odparł, niezrażony tonem jakiego użył Daniel. Był do tego przyzwyczajony, nie znał go ostatecznie od wczoraj.
-Obstawiałem, że o tej godzinie nikogo tutaj nie będzie. Jest cicho, spokojnie. Przynajmniej było. Plus koniec końców ładnie - skomentował, rozglądając się dookoła. Faktycznie te świecące drzewa dodawały uroku. - Nie znudziła ci się próba nawracania ludzi? - zerknął na niego.
zt przedawnione
-Jakby nie patrzeć nawet Tiara popełnia błędy. Myślisz, że przyjmuje reklamacje? Może jeśli podważysz jej zdanie trafisz tam, gdzie powinieneś - odpowiedział. Nie był złośliwym typem, co najwyżej szczerym. Mówił to co myślał lub to, co pojawiło się na końcu jego języka. A to, jak rozmówca jego słowa odbierał nie było już jego broszką.
Zmierzył bezwiednie chłopaka wzrokiem, analizując. Robił tak zawsze, za co niekiedy dostawał ochrzan. Głównie gdy druga strona błędnie odebrała zamiary Lloyda.
-Błonia są aż nadto pełne ludzi, a Hogsmeade? Za głośno niemal w każdym miejscu. Wrzeszcząca Chata stała się dość turystycznym miejscem - zauważył. - Zakazany Las również ostatecznie okazał się miejscem, w którym na odosobnienie nie można liczyć, nie? - skomentował, dość sugestywnie zaznaczając, że Daniela wcale tu nie powinno być, a Lavi wcale z radości nie skakał, że go widział. Nie miał nic do niego, był w porządku, specjalnie nikomu nie zawadzał, ale aktualnie trafił na moment, w którym Krukon zdecydowanie towarzystwa nie szukał.
Aluzja została całkiem zignorowana, a tyłek kolegi z domu klapnął obok Laviego. Tyle z nauki.
-Szanuję, że się do tego przyznałeś, ale muszę cię zmartwić. W nosie nie dłubię, więc mnie z kimś pomyliłeś. Teraz sam nie wiem, czy powinienem się tym przejąć, czy cieszyć, że chociaż na chwilę odpocznę - odparł, niezrażony tonem jakiego użył Daniel. Był do tego przyzwyczajony, nie znał go ostatecznie od wczoraj.
-Obstawiałem, że o tej godzinie nikogo tutaj nie będzie. Jest cicho, spokojnie. Przynajmniej było. Plus koniec końców ładnie - skomentował, rozglądając się dookoła. Faktycznie te świecące drzewa dodawały uroku. - Nie znudziła ci się próba nawracania ludzi? - zerknął na niego.