21-04-2023, 04:27 PM
Spotkanie w jaskini dziewczyny z jego domu zdecydowanie nie było tym, czego Zander się spodziewał. W głowie momentalnie pojawiło się wiele pytań, a najważniejsze z nich dotyczyło tego, co właściwie tutaj robiła. To było raczej niebezpieczne miejsce, w którym trzeba było uważać, a sądząc po tym, jak wyglądała, nie przestrzegała tej zasady. Nie widział wszystkich jej obrażeń, ale mógł się założyć, że było ich znacznie więcej niż te, które rzucały się w oczy.
-Z całą pewnością nie najlepiej, chociaż fakt, że żyjesz świadczy o tym, że nie ma tragedii. Zakładając, że jesteś żywa - zauważył, dość logicznie. Nie życzył jej śmierci, żeby nie było, ale po szkole pałętało się całkiem sporo duchów czy innych tworów, które do złudzenia mogły przypominać ludzi.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, tak mówią. Szukałaś tutaj czegoś konkretnego? Skoro się zbliżyłaś, musiał być jakiś powód - jasne, że był ciekawy! Kto wie, może ukryty był tu skarb, który aż się prosił o to, by go znaleźć. Nie było to oczywiście teraz polecane, bo nie miał przy sobie różdżki, nie potrzebował jej podczas treningu sprawnościowego.
-Miło poznać, Zander. Kojarzę cię z Pokoju Wspólnego. Chociaż kojarzę też sklątki tylnowybuchowe i druzgotki, więc to nie świadczy o niczym - dodał. Nie chciał być niemiły, żeby nie było! Po prostu tak jakoś to stwierdzenie mu pasowało. - Potrzebujesz czegoś? Bandaża chociażby? I co najważniejsze, czy możesz chodzić? Stawiam, że zależy ci na wydostaniu się stąd - powiedział, może nadal trochę sceptycznie, niemniej już bardziej przekonany co do żywotności niewiasty.
-Z całą pewnością nie najlepiej, chociaż fakt, że żyjesz świadczy o tym, że nie ma tragedii. Zakładając, że jesteś żywa - zauważył, dość logicznie. Nie życzył jej śmierci, żeby nie było, ale po szkole pałętało się całkiem sporo duchów czy innych tworów, które do złudzenia mogły przypominać ludzi.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, tak mówią. Szukałaś tutaj czegoś konkretnego? Skoro się zbliżyłaś, musiał być jakiś powód - jasne, że był ciekawy! Kto wie, może ukryty był tu skarb, który aż się prosił o to, by go znaleźć. Nie było to oczywiście teraz polecane, bo nie miał przy sobie różdżki, nie potrzebował jej podczas treningu sprawnościowego.
-Miło poznać, Zander. Kojarzę cię z Pokoju Wspólnego. Chociaż kojarzę też sklątki tylnowybuchowe i druzgotki, więc to nie świadczy o niczym - dodał. Nie chciał być niemiły, żeby nie było! Po prostu tak jakoś to stwierdzenie mu pasowało. - Potrzebujesz czegoś? Bandaża chociażby? I co najważniejsze, czy możesz chodzić? Stawiam, że zależy ci na wydostaniu się stąd - powiedział, może nadal trochę sceptycznie, niemniej już bardziej przekonany co do żywotności niewiasty.