21-04-2023, 04:39 PM
Lubił te ich interakcje. Nie widział w nich niczego złego, chociaż niejedna osoba patrząca na nich z zewnątrz powiedziałaby, że pełno jest tam nieprzyzwoitych rzeczy. Już samo to, jak Jay zwracał się do nauczyciela, z pewnością siebie, może nawet niepohamowaną bezczelnością, sprawdzając granice, które lubił przekraczać. Profesor mu na to pozwalał, ostatecznie ani razu nie ukarał go w jakiś ordynarny sposób. Mógł nakazać mu niemal wszystko, odjąć ile chciał punktów, a jednak odpowiadał na słowa Gryfona, który posuwał się śmielej w tej dziwnej reakcji. Nie jego wina, że Elijah robił na nim wrażenie, mądrością i sposobem bycia. Może nie był nauczycielem od przedmiotu wymagającego specjalnie magicznych zdolności, ale sposób w jaki mówił, Merlinie, to było takie kręcące.
Zmierzył go raz jeszcze spojrzeniem, ani trochę niezrażony, że ten spogląda na niego raczej mało przychylnie. Musiał udawać, przecież inaczej ludzie od razu by gadali, a Hogwart kochał plotki. Karmił się nimi niczym wampiry krwią.
-Nie ma miejscu? O czym w takim razie profesor pomyślał, bo ja osobiście nie dostrzegam tam niczego, co mogłoby zostać źle odebrane. Ach, profesorze, aż chce się zobaczyć, co takiego pojawiło się w pana głowie na ten temat - stwierdził, uśmiechając się przy tym. Podobało mu się, że próbował być taki władczy, taki chłodny. - Moi rówieśnicy są nudni. Wolę towarzystwo osób bardziej dojrzały - powiedział lekko. Wcale nie zalatywało sugestią. Ani trochę.
-Rani pan moje serce. Co, jeśli zaproponowałabym śniadanie a pan… pan w zamian opowiedziałby mi jakąś fascynującą anegdotkę z przeszłości? Układ idealny i nikt nie mógłby się przyczepić, jeśli tego się pan obawia - zaproponował śmiało, jak zawsze. Był odważny, wszak Gryfon.
Niestety, jego propozycja nie przypadła do gustu starszemu mężczyźnie. Ale to nic, w końcu się uda.
Widząc, jak odchodzi, chciał pójść za nim. Niestety, na horyzoncie pojawił się inny nauczyciel, porywając Elijaha.
A niech to!
Nie zraził się jednak. Miał jego kawę, a to zawsze jakiś plus.
zt. x2
Zmierzył go raz jeszcze spojrzeniem, ani trochę niezrażony, że ten spogląda na niego raczej mało przychylnie. Musiał udawać, przecież inaczej ludzie od razu by gadali, a Hogwart kochał plotki. Karmił się nimi niczym wampiry krwią.
-Nie ma miejscu? O czym w takim razie profesor pomyślał, bo ja osobiście nie dostrzegam tam niczego, co mogłoby zostać źle odebrane. Ach, profesorze, aż chce się zobaczyć, co takiego pojawiło się w pana głowie na ten temat - stwierdził, uśmiechając się przy tym. Podobało mu się, że próbował być taki władczy, taki chłodny. - Moi rówieśnicy są nudni. Wolę towarzystwo osób bardziej dojrzały - powiedział lekko. Wcale nie zalatywało sugestią. Ani trochę.
-Rani pan moje serce. Co, jeśli zaproponowałabym śniadanie a pan… pan w zamian opowiedziałby mi jakąś fascynującą anegdotkę z przeszłości? Układ idealny i nikt nie mógłby się przyczepić, jeśli tego się pan obawia - zaproponował śmiało, jak zawsze. Był odważny, wszak Gryfon.
Niestety, jego propozycja nie przypadła do gustu starszemu mężczyźnie. Ale to nic, w końcu się uda.
Widząc, jak odchodzi, chciał pójść za nim. Niestety, na horyzoncie pojawił się inny nauczyciel, porywając Elijaha.
A niech to!
Nie zraził się jednak. Miał jego kawę, a to zawsze jakiś plus.
zt. x2