21-04-2023, 05:04 PM
Niemal zawsze chłonął każde słowo, jakie wypowiadał mężczyzna. Nie chodziło jedynie o to co mówił, bo nie wszystkie informacje normalnie go interesowały, ale o to, w jaki sposób wypowiadał słowa. Niby nic nadzwyczajnego, a Jayowi się podobało na tyle, by swoją uwagę skupić właśnie na tym nauczycielu. Przychodząc do szkoły nie planował wzdychać do nikogo starszego niż uczniowie z wyższych roczników, ale najwidoczniej wszechświat miał dla niego inny plan. Zupełnie, jakby potrzebował czegoś innego po wcześniejszych związkach. Miał trochę zapędy sadomastyczne i masochistyczne, to pewne, ale mógł się założyć, że pod względem dziwności nikt nie dorównałby Timowi. Porównując go na profesorem, ten wypadał trochę lepiej, chociaż miał swoje zawirowania. Jak chociażby brokat. Czy to nie było urocze?
-To nie to samo, proszę pana. Poza tym powinien się profesor cieszyć, że ktoś docenia pańską barwę głosu. Ostatecznie gdyby pan skrzeczał, nie dałoby się pana słuchać i uczniowie byliby wyjątkowo rozczarowani - skomentował, w dużej mierze mając tu na myśli głównie siebie. Nie interesowało go to, co myśleli inni. On był po stronie nauczyciela, przynajmniej póki co.
-To trochę mało wychowawcze, że odmawia mi pan wiedzy. Nie jestem w stanie poradzić sobie ze wszystkim sam, a pańska pomoc byłaby nieoceniona. Skusi się pan? - spytał, nachylając się w jego stronę. Bawił się przy tym spotkaniu wyśmienicie, badając wszelkie granice. Dostać w gębę nie mógł i trochę to wykorzystywał. - Zawsze możemy iść do pańskiego gabinetu, jeśli mierzi pana, że siedzę tu na blacie. Bo wie pan, blaty są bardzo wygodne - rzucił, dość dwuznacznie, jakby coś sugerując. Wolał w tym momencie trzymać na wodzy swoją fantazję, skupiając się na twarzy mężczyzny.
-Nie zależy mi na wyższych stopniach. Wypracuję je sobie w inny sposób, niż przez moje komplementy. Nie na miejscu? Czemu? Nie ma niczego złego w tym, że uczeń docenia swojego nauczyciela. Chętnie podziękowałbym panu na pański wkład w moje nauczanie - powiedział, lustrując go powoli. Miał na myśli znacznie więcej, niż mówił, ale nie wypadało, tym bardziej, że wszędzie mógł się kręcić Irytek.
-Aż tak krępuje pana moja obecność? Jestem zaledwie dziewiętnastolatkiem, więc to pan powinien mieć nade mną przewagę… wszędzie - dodał, niezrażony faktem, że ten zwyczajnie go wyganiał.
-To nie to samo, proszę pana. Poza tym powinien się profesor cieszyć, że ktoś docenia pańską barwę głosu. Ostatecznie gdyby pan skrzeczał, nie dałoby się pana słuchać i uczniowie byliby wyjątkowo rozczarowani - skomentował, w dużej mierze mając tu na myśli głównie siebie. Nie interesowało go to, co myśleli inni. On był po stronie nauczyciela, przynajmniej póki co.
-To trochę mało wychowawcze, że odmawia mi pan wiedzy. Nie jestem w stanie poradzić sobie ze wszystkim sam, a pańska pomoc byłaby nieoceniona. Skusi się pan? - spytał, nachylając się w jego stronę. Bawił się przy tym spotkaniu wyśmienicie, badając wszelkie granice. Dostać w gębę nie mógł i trochę to wykorzystywał. - Zawsze możemy iść do pańskiego gabinetu, jeśli mierzi pana, że siedzę tu na blacie. Bo wie pan, blaty są bardzo wygodne - rzucił, dość dwuznacznie, jakby coś sugerując. Wolał w tym momencie trzymać na wodzy swoją fantazję, skupiając się na twarzy mężczyzny.
-Nie zależy mi na wyższych stopniach. Wypracuję je sobie w inny sposób, niż przez moje komplementy. Nie na miejscu? Czemu? Nie ma niczego złego w tym, że uczeń docenia swojego nauczyciela. Chętnie podziękowałbym panu na pański wkład w moje nauczanie - powiedział, lustrując go powoli. Miał na myśli znacznie więcej, niż mówił, ale nie wypadało, tym bardziej, że wszędzie mógł się kręcić Irytek.
-Aż tak krępuje pana moja obecność? Jestem zaledwie dziewiętnastolatkiem, więc to pan powinien mieć nade mną przewagę… wszędzie - dodał, niezrażony faktem, że ten zwyczajnie go wyganiał.