22-04-2023, 12:15 AM
Prychnął niemal od razu.
- Nie?
A było to akurat bardzo szczere nie. Chyba nie chciałby, aby ktokolwiek i to kiedykolwiek odwalał przed nim takie sceny. Jedyne na czym mu zależało, to pojęcie tej sytuacji.
- Po prostu... Kurwa, nie wiem, zazwyczaj latasz za paroma osobami na raz, nie?
Częstotliwość rzucania słowem kurwa najwyraźniej skalowała się wraz ze stresem Philipa i teoretycznie prawdopodobnie miała odwracać od niego uwagę - w praktyce musiało wyglądać to zupełnie odwrotnie.
Do tego wzruszył ramionami, jakby wcale nie obchodziła go aż tak cała sytuacja. Można bylo jednak wyczytać z tego ruchu, że nie wie, co jeszcze mógłby powiedzieć.
Za to ten jeden raz mógł być za coś szczerze wdzięczny Aaronowi - był to brak komentarzy odnośnie jego obecnego stanu. Zdaje się, że w gorszym go nie widział, mimo że zdarzało mu się płakać podczas okresu, kiedy starszy chlopak go ignorował - i to na jego własne życzenie, jak często podkreślał. Godził się, że to koniec. Starał się wmówić sobie, że wcale nic do niego nie czuł. Aż w końcu jakoś trafili tutaj.
Dalej jednak Aaron podejrzewał go chyba o jakiś podstęp, podczas gdy Philip zmarszczył brwi i patrzył na niego z coraz większym zmieszaniem. Naprawdę nie starał się wymuszać niczego.
Zaśmiał się cicho, nieco niezręcznie w całym tym zmieszaniu.
- A czego oczekuję od innych? Znaczy... Po chuj mi kwiaty, czy... Co? To że mi się... Że... Też jesteś może interesujący, znaczy... Dla mnie... Nie znaczy też, że jestem jakąś babą, ok?
Nigdy wcześniej nie podejrzewał sam siebie o zainteresowanie innym facetem... Ale jak już się to stało, z pewnością nie miał zamiaru odgrywać w tym... W tym roli panny.
Co innego ostatnia część wypowiedzi Aarona. Ta ponownie wprawiła go w pewne zakłopotanie.
- Znaczy, że mówisz mi teraz, że planujesz... Mnie zranić?
I w tym momencie jedyne o czym myślał, to że Aaron już właściwie to zrobił. Nieświadomie i liczył, że nie celowo, ale udało się. Mogło być w ogóle gorzej?
- Wiesz, spierdalaj, na pewno jestem w stanie wytrzymać więcej, niż myślisz - odparł pod wpływem tych myśli, popychając go lekko jedną ręką, jakby z wyrzutem.
- Nie?
A było to akurat bardzo szczere nie. Chyba nie chciałby, aby ktokolwiek i to kiedykolwiek odwalał przed nim takie sceny. Jedyne na czym mu zależało, to pojęcie tej sytuacji.
- Po prostu... Kurwa, nie wiem, zazwyczaj latasz za paroma osobami na raz, nie?
Częstotliwość rzucania słowem kurwa najwyraźniej skalowała się wraz ze stresem Philipa i teoretycznie prawdopodobnie miała odwracać od niego uwagę - w praktyce musiało wyglądać to zupełnie odwrotnie.
Do tego wzruszył ramionami, jakby wcale nie obchodziła go aż tak cała sytuacja. Można bylo jednak wyczytać z tego ruchu, że nie wie, co jeszcze mógłby powiedzieć.
Za to ten jeden raz mógł być za coś szczerze wdzięczny Aaronowi - był to brak komentarzy odnośnie jego obecnego stanu. Zdaje się, że w gorszym go nie widział, mimo że zdarzało mu się płakać podczas okresu, kiedy starszy chlopak go ignorował - i to na jego własne życzenie, jak często podkreślał. Godził się, że to koniec. Starał się wmówić sobie, że wcale nic do niego nie czuł. Aż w końcu jakoś trafili tutaj.
Dalej jednak Aaron podejrzewał go chyba o jakiś podstęp, podczas gdy Philip zmarszczył brwi i patrzył na niego z coraz większym zmieszaniem. Naprawdę nie starał się wymuszać niczego.
Zaśmiał się cicho, nieco niezręcznie w całym tym zmieszaniu.
- A czego oczekuję od innych? Znaczy... Po chuj mi kwiaty, czy... Co? To że mi się... Że... Też jesteś może interesujący, znaczy... Dla mnie... Nie znaczy też, że jestem jakąś babą, ok?
Nigdy wcześniej nie podejrzewał sam siebie o zainteresowanie innym facetem... Ale jak już się to stało, z pewnością nie miał zamiaru odgrywać w tym... W tym roli panny.
Co innego ostatnia część wypowiedzi Aarona. Ta ponownie wprawiła go w pewne zakłopotanie.
- Znaczy, że mówisz mi teraz, że planujesz... Mnie zranić?
I w tym momencie jedyne o czym myślał, to że Aaron już właściwie to zrobił. Nieświadomie i liczył, że nie celowo, ale udało się. Mogło być w ogóle gorzej?
- Wiesz, spierdalaj, na pewno jestem w stanie wytrzymać więcej, niż myślisz - odparł pod wpływem tych myśli, popychając go lekko jedną ręką, jakby z wyrzutem.