22-04-2023, 10:33 PM
Zastanowiła się ciut ostentacyjnie, zupełnie jakby było tam sporo ludzi i musiała przypomnieć sobie wszystkich. On był na niej zdecydowanie długo, w dodatku na czołówce! Dumne pierwsze miejsce. I potem tak się wybił, że aż wysrało go poza listę i już nie wrócił, teraz był na drugiej, krótszej liście tych, których darzyła bardzo dużą sympatią.
- A jest tam parę nazwisk, niektóre zielone... - Sekunda, może dwie, pauzy, po czym na jej usta wpełzł szerszy uśmiech, bardziej przyjazny, ciepły. - Ale ostatnio trochę zmalała, jak sprawdzałam.
A niech wie, że już go mordować nie chce, w sumie to chyba akurat było jasne jak słońce już od jakiegoś czasu. Nadal nie potrafiła się nadziwić chwilami, jak tak myślała o tym szerzej. Niby powinna była przyzwyczaić się do tego, że jej życie to ciągłe zmiany, zakręty i zwroty, ale nie.
I ponownie też nie mogła mu zaprzeczyć, bo prezent, jaki jej podarował, był bardzo satysfakcjonujący, co zresztą potwierdził jej mimowolny uśmieszek na wspomnienie całego spędzonego razem czasu.
- To prawda, nie powiem. - Westchnęła cicho, upijając wina. - Mimo że ciężko przechodzi mi przez gardło zgodzenie się z tobą...
Akurat to dodała luźnym żartem, niby cierpiąc, bo też obaj wiedzieli jak to bywało dopiero co i że prędzej by zjadła własny język niż mu przyznała rację w czymkolwiek. I vice versa, w zasadzie! Roześmiała się krótko gdy wymienił co mu pasowało z listy. W sumie miał rację, niewiele więcej z tego łapało i jej uwagę. Acz jak mówić o sytuacji gdyby chcieli...
- No tak, faktycznie, to już dwa do sukcesu. Ale patrz, masz tu w tej linii też żeby zaśpiewać. W sumie to jak wszyscy będą zaraz nawaleni, może i ty też, to wszystko jedno, możesz nawet zaśpiewać fraszkę dwuzdaniową, nie napisali. - Wzruszyła ramionami z rozbawieniem. - I prezent. Możesz też dać cokolwiek, komukolwiek, nie jest napisane jaki to ma być prezent, jaką ma mieć formę. - Postukała się lekko w skroń, patrząc na niego z zadowoleniem. - Kreatywne myślenie. Co jak co, ale sprytu mi nie odmówisz.
- A jest tam parę nazwisk, niektóre zielone... - Sekunda, może dwie, pauzy, po czym na jej usta wpełzł szerszy uśmiech, bardziej przyjazny, ciepły. - Ale ostatnio trochę zmalała, jak sprawdzałam.
A niech wie, że już go mordować nie chce, w sumie to chyba akurat było jasne jak słońce już od jakiegoś czasu. Nadal nie potrafiła się nadziwić chwilami, jak tak myślała o tym szerzej. Niby powinna była przyzwyczaić się do tego, że jej życie to ciągłe zmiany, zakręty i zwroty, ale nie.
I ponownie też nie mogła mu zaprzeczyć, bo prezent, jaki jej podarował, był bardzo satysfakcjonujący, co zresztą potwierdził jej mimowolny uśmieszek na wspomnienie całego spędzonego razem czasu.
- To prawda, nie powiem. - Westchnęła cicho, upijając wina. - Mimo że ciężko przechodzi mi przez gardło zgodzenie się z tobą...
Akurat to dodała luźnym żartem, niby cierpiąc, bo też obaj wiedzieli jak to bywało dopiero co i że prędzej by zjadła własny język niż mu przyznała rację w czymkolwiek. I vice versa, w zasadzie! Roześmiała się krótko gdy wymienił co mu pasowało z listy. W sumie miał rację, niewiele więcej z tego łapało i jej uwagę. Acz jak mówić o sytuacji gdyby chcieli...
- No tak, faktycznie, to już dwa do sukcesu. Ale patrz, masz tu w tej linii też żeby zaśpiewać. W sumie to jak wszyscy będą zaraz nawaleni, może i ty też, to wszystko jedno, możesz nawet zaśpiewać fraszkę dwuzdaniową, nie napisali. - Wzruszyła ramionami z rozbawieniem. - I prezent. Możesz też dać cokolwiek, komukolwiek, nie jest napisane jaki to ma być prezent, jaką ma mieć formę. - Postukała się lekko w skroń, patrząc na niego z zadowoleniem. - Kreatywne myślenie. Co jak co, ale sprytu mi nie odmówisz.