23-04-2023, 08:05 PM
Z reguły Ian był bardzo konkretny. W tym, co chciał, w tym, czego nie chciał, i w tym, co mu jakoś się gryzło w całym. Teraz na przykład gryzło mu się to, jak jego brat narzekał i miał doła przez jakiegoś skurwiela, a potem Ian nie tylko słyszał od kogoś, ale i widział zupełnie przypadkowo, że i tak się z nim prowadza. No to mu się gryzło jak wściekłe psy. Z każdym innym pewnie uznałby, że jest chory, niezdecydowany albo ściemniał, ale Philipa przecież znał, widział kiedy jest przejęty i kiedy mu zależy. Tylko że jakoś tak... Inaczej może to sobie wyobrażał?
Dlatego gdy akurat we dwoje, czasem się zdarzało, szukali czy mogliby komuś zjebać dzień (nawet podświadomie, taki charakter, tego jednego nie mogli zmienić) i ostatecznie bez celu skończyli na tej ławce, siedząc po dniu spędzonym na jarmarku. Niczym osiedlowy monitoring, patrzyli kto komu co zrobił, jeśli dało się usłyszeć, i po prostu jeszcze chłonęli koniec dnia, rozmawiając w sumie o wszystkim i o niczym. Ale Ian miał z tyłu głowy konkretny temat, który zdecydował się poruszyć po całym tym czasie czajenia się. Nie chciał się w końcu kłócić, jedynie nie rozumiał co mu brat próbował wcisnąć za kit.
- To... Teraz dzieje się coś u ciebie ostatnio? W sensie, no wiesz, nie mówię o przypałach tylko... Coś innego.
Zaczął wszystko zupełnie dziwnie, acz chciał sprawdzić czy w ogóle Philip coś sam mu powie, czy będzie walił głupa. A spodziewał się szczerze tego drugiego...
- Z kimś innym - dodał, jakby chcąc go naprowadzić kiedy zerkał niby mimowolnie.