23-04-2023, 09:27 PM
Elijah był, wydawało mu się przynajmniej, dobrym starszym bratem. Starał się zawsze słuchać, służyć dobrą radą, być. Inna sprawa, że był cholernie chaotyczny i nie wszystko rozumiał, więc Ezra nie zawsze na pewno przebijał się przez to by dostać dobre porady czy cokolwiek, po co przyszedł, ale naprawdę się starał i chęci miał dobre! Mimo bycia osobą co najmniej nieprzeciętną.
On z kolei był przyzwyczajony, że Ezra czasem wpada jak burza i nie pyta, co robi, po prostu jest rozmowa i potrzebuje jej teraz. Czasem odkłada wszystko i się skupia, czasem go wygania, a czasem nie wie i połowa tematu rozmowy go omija, bo nie może się skupić na niczym. Ot, taki był.
- Nie kuś, czasem by się może należało - rzucił unosząc nieco wyżej palec, po czym z westchnieniem opadł plecami na oparcie fotela, jakby się poddał na wszystkim. - Nie wiem, wiara w nauczanie? Zdarza się taki jeden - tu wskazał na stos sprawdzonych prac - albo dwoje, którzy więcej wiedzą i słuchają. Jak chociaż kilkoro uratuję od głupoty, to już jest mój prywatny sukces.
Nie to żeby przy tym mimowolnie nie pomyślał o jednym konkretnym Gryfonie, który pomimo bycia irytującym i osaczającym, wiedział naprawdę dużo i słuchał pilnie. Niezależnie czy to rzecz barwy głosu czy tematyki, gość był bystry i Elijah trochę w nim pokładał nadzieję na jeden procent lepszej części tej generacji. Uniósł brwi, po czym skinął na Ezrę głową.
- Udam, że tego nie słyszałem. Ale obleję na pewno, znasz mnie. - Zawiesił na nim wzrok bardziej świadomie, już uważniej. - A ciebie coś gryzie? - Bo skoro przyszedł, tak wolał zapytać, choć nie było to równoznaczne.
On z kolei był przyzwyczajony, że Ezra czasem wpada jak burza i nie pyta, co robi, po prostu jest rozmowa i potrzebuje jej teraz. Czasem odkłada wszystko i się skupia, czasem go wygania, a czasem nie wie i połowa tematu rozmowy go omija, bo nie może się skupić na niczym. Ot, taki był.
- Nie kuś, czasem by się może należało - rzucił unosząc nieco wyżej palec, po czym z westchnieniem opadł plecami na oparcie fotela, jakby się poddał na wszystkim. - Nie wiem, wiara w nauczanie? Zdarza się taki jeden - tu wskazał na stos sprawdzonych prac - albo dwoje, którzy więcej wiedzą i słuchają. Jak chociaż kilkoro uratuję od głupoty, to już jest mój prywatny sukces.
Nie to żeby przy tym mimowolnie nie pomyślał o jednym konkretnym Gryfonie, który pomimo bycia irytującym i osaczającym, wiedział naprawdę dużo i słuchał pilnie. Niezależnie czy to rzecz barwy głosu czy tematyki, gość był bystry i Elijah trochę w nim pokładał nadzieję na jeden procent lepszej części tej generacji. Uniósł brwi, po czym skinął na Ezrę głową.
- Udam, że tego nie słyszałem. Ale obleję na pewno, znasz mnie. - Zawiesił na nim wzrok bardziej świadomie, już uważniej. - A ciebie coś gryzie? - Bo skoro przyszedł, tak wolał zapytać, choć nie było to równoznaczne.