25-04-2023, 09:56 PM
Czekał cierpliwie na jakąkolwiek odpowiedź, za to mrugnął w krótkim zaskoczeniu na ten nagły wybuch. To jednak w sumie powiedziało mu wszystko i poczuł faktycznie lekkie pożałowanie względem brata. Nie chciał, w ogóle nie podobało mu się, że tak się zachowywał i że takiego go widzi, nie chciał mieć takich myśli o nim, ale aż się samo nasuwało przy tym, co wiedział, a wiedział... No, same chujowe rzeczy, w zasadzie. Na chwilę zacisnął usta, odwracając wzrok i próbując nie naskoczyć na niego, choć miał ochotę nim potrząsnąć.
- Mam problem z tym, jak jakiś koleś sprawia, że mój brat ma doła parę dni i mu się żyć odechciewa, a potem widzę, że i tak dalej za nim lata - powiedział w końcu ostrzej, nie unosząc głosu, mówiąc po prostu poważniej. Spokojnie, patrząc na Philipa niemal przeszywającym spojrzeniem. Wcale nie musiał na niego krzyczeć, wiedział, że Philip i tak będzie wiedział i widział, że jest zły.
Nie miał przy okazji pojęcia jak bardzo na chwilę upodobnił się do własnego ojca.
- Na tyle, na ile mi opowiedziałeś i przy tym, co widziałem po tym jak się ostatnio czułeś, skrzydło było co najmniej tym, co mu się należało, uważam.
Znowu wlepił wzrok gdzieś przed siebie, trochę jakby obrażony. Martwił się i był zły i trochę czuł się oszukany i skołowany. W sumie nie wiedział już w ogóle co powinien, a co nie, bo też nie zmusi do niczego Philipa. A jednak mógł przynajmniej mu zrobić pogadankę, zawsze coś.
- Mam problem z tym, jak jakiś koleś sprawia, że mój brat ma doła parę dni i mu się żyć odechciewa, a potem widzę, że i tak dalej za nim lata - powiedział w końcu ostrzej, nie unosząc głosu, mówiąc po prostu poważniej. Spokojnie, patrząc na Philipa niemal przeszywającym spojrzeniem. Wcale nie musiał na niego krzyczeć, wiedział, że Philip i tak będzie wiedział i widział, że jest zły.
Nie miał przy okazji pojęcia jak bardzo na chwilę upodobnił się do własnego ojca.
- Na tyle, na ile mi opowiedziałeś i przy tym, co widziałem po tym jak się ostatnio czułeś, skrzydło było co najmniej tym, co mu się należało, uważam.
Znowu wlepił wzrok gdzieś przed siebie, trochę jakby obrażony. Martwił się i był zły i trochę czuł się oszukany i skołowany. W sumie nie wiedział już w ogóle co powinien, a co nie, bo też nie zmusi do niczego Philipa. A jednak mógł przynajmniej mu zrobić pogadankę, zawsze coś.