26-04-2023, 02:22 AM
- O nie, nie, nie - zaczął unosząc palec między nich. - Dałbym ci się uratować od takiego losu. Co, bo ratunek jest sexy tylko wtedy, kiedy to facet ratuje dziewczynę?
Pokręcił głową z dezaprobatą. Z pewnością na tych imprezach był damą w opałach!
- A Kaia nie powinna zobaczyć moich bardziej zjebanych genów. Wystarczy, że zna Milesa.
Co prawda to właśnie Miles miałby bardziej czego się wstydzić - co najmniej zdaniem Ethana! W końcu to jego matka była psychopatką! W takich momentach świadomość, że jego własna nie żyła, była w pewien sposób kojąca.
Zaraz zmarszczył brwi i spojrzał na Aurorę dziwnie, jakby jednak podejrzewał ją o jakiś podstęp. Czy chciałby spędzać czas z Kaią i jej rodziną? Dopiero odwróciwszy wzrok, zaczął faktycznie się zastanawiać i doszedł do jednego wniosku, którego prawdopodobnie nie wyrażałby na głos, gdyby nie trochę alkoholu.
- Nie wiem.
To tyle. Choć w normalnych okolicznościach pewnie postarałby się o ładniejszą wypowiedź dla przyjaciółki swojej dziewczyny. Co prawda była i jego przyjaciółką, ale nie chciał wcale ryzykować więcej problemów, skoro jego relacja z Kaią i tak zdążyła już przejść kilka drobnych kryzysów... I chyba czekało ich więcej poważnych rozmów.
- No dobra, skoro boisz się, że bez Kai nie dałabyś sobie rady... W sumie zrozumiałe - spróbował ją podpuścić, kiwając głową z udawanym zrozumieniem.
Chociaż wcale nie chciał się upijać i wygadywać rzeczy, o których nie wspomniałby na trzeźwo, po otrzymaniu butelki z powrotem, ponownie ją przechylił, aby napić się więcej.
- Ej, może jeszcze nie zatrzymała, nigdy nie wiesz.
Faktycznie, on się nie spodziewał, że tak skończy się pewna historia.
Zaraz zaśmiał się cicho i wytknął ją palcem.
- Serio? Czyli w jednej rozmowie dowiaduję się, że przeleciałabyś tą... Tamtą Ślizgonkę, Oriane? Ją i Biancę? I jeszcze marzenia o trójkącie, co swoją drogą mogłaś zaproponować trochę wcześniej, ale w tym tempie niedługo będziesz mnie błagać o zaproszenie na jakiś bankiet.
Pokręcił głową z dezaprobatą. Z pewnością na tych imprezach był damą w opałach!
- A Kaia nie powinna zobaczyć moich bardziej zjebanych genów. Wystarczy, że zna Milesa.
Co prawda to właśnie Miles miałby bardziej czego się wstydzić - co najmniej zdaniem Ethana! W końcu to jego matka była psychopatką! W takich momentach świadomość, że jego własna nie żyła, była w pewien sposób kojąca.
Zaraz zmarszczył brwi i spojrzał na Aurorę dziwnie, jakby jednak podejrzewał ją o jakiś podstęp. Czy chciałby spędzać czas z Kaią i jej rodziną? Dopiero odwróciwszy wzrok, zaczął faktycznie się zastanawiać i doszedł do jednego wniosku, którego prawdopodobnie nie wyrażałby na głos, gdyby nie trochę alkoholu.
- Nie wiem.
To tyle. Choć w normalnych okolicznościach pewnie postarałby się o ładniejszą wypowiedź dla przyjaciółki swojej dziewczyny. Co prawda była i jego przyjaciółką, ale nie chciał wcale ryzykować więcej problemów, skoro jego relacja z Kaią i tak zdążyła już przejść kilka drobnych kryzysów... I chyba czekało ich więcej poważnych rozmów.
- No dobra, skoro boisz się, że bez Kai nie dałabyś sobie rady... W sumie zrozumiałe - spróbował ją podpuścić, kiwając głową z udawanym zrozumieniem.
Chociaż wcale nie chciał się upijać i wygadywać rzeczy, o których nie wspomniałby na trzeźwo, po otrzymaniu butelki z powrotem, ponownie ją przechylił, aby napić się więcej.
- Ej, może jeszcze nie zatrzymała, nigdy nie wiesz.
Faktycznie, on się nie spodziewał, że tak skończy się pewna historia.
Zaraz zaśmiał się cicho i wytknął ją palcem.
- Serio? Czyli w jednej rozmowie dowiaduję się, że przeleciałabyś tą... Tamtą Ślizgonkę, Oriane? Ją i Biancę? I jeszcze marzenia o trójkącie, co swoją drogą mogłaś zaproponować trochę wcześniej, ale w tym tempie niedługo będziesz mnie błagać o zaproszenie na jakiś bankiet.