26-04-2023, 03:11 PM
Nie był do końca pewien jak się czuje. Na pewno był skołowany, bo nie spodziewał się obudzić... w Skrzydle Szpitalnym? I nie wiedział nawet dlaczego tu trafił. Przez ułamek sekundy poczuł przerażenie ściskające żołądek i gardło, że pełnia go zaskoczyła i narobił szkód, ale zaraz sam siebie uspokoił, że przecież czuje, że do pełni jeszcze trochę czasu zostało, wiec to nie może być to.
Nie odpowiedział na pytanie o samopoczucie tak od razu, bo po prostu nie wiedział co miałby odpowiedzieć. Skrzywił się tylko odrobinę, próbując podciągnąć się nieco wyżej na łóżku, używając tylko jednej ręki, bo w drugiej obejmował dłoń Heather i niekoniecznie chciał puścić.
- Wody, tak. - To przynajmniej mógł potwierdzić. I w momencie jak nalewała, podniósł się trochę na łokciach, potarł oczy palcami i zmusił umysł do nieco żwawszej pracy.
Godzina jedenasta. Późno. Jaki dzień?
Wczoraj chyba był poniedziałek, pamiętał poniedziałek. O nie... to znaczyło, że opuścił pierwsze zajęcia! Aż oblały go zimne poty. Tyle dobrze, że teraz była przerwa, miał czas żeby dotrzeć na Zielarstwo.
Wziął podaną wodę i upił sporego łyka, czując przyjemną ulgę zaspokojenia pragnienia i usunięcia suchości w ustach.
Okej, krok po kroku. Spojrzał znowu na Gryfonkę niepewnie, marszcząc brwi w niepokoju.
- Dlaczego jesteśmy w Skrzydle Szpitalnym? - Kolejną jego myślą był, że to jej coś się stało. Ale w takim razie czemu on leżał w łóżku i czuł się jakby coś było nie tak? Tak skołowany dawno nie był.
Nie odpowiedział na pytanie o samopoczucie tak od razu, bo po prostu nie wiedział co miałby odpowiedzieć. Skrzywił się tylko odrobinę, próbując podciągnąć się nieco wyżej na łóżku, używając tylko jednej ręki, bo w drugiej obejmował dłoń Heather i niekoniecznie chciał puścić.
- Wody, tak. - To przynajmniej mógł potwierdzić. I w momencie jak nalewała, podniósł się trochę na łokciach, potarł oczy palcami i zmusił umysł do nieco żwawszej pracy.
Godzina jedenasta. Późno. Jaki dzień?
Wczoraj chyba był poniedziałek, pamiętał poniedziałek. O nie... to znaczyło, że opuścił pierwsze zajęcia! Aż oblały go zimne poty. Tyle dobrze, że teraz była przerwa, miał czas żeby dotrzeć na Zielarstwo.
Wziął podaną wodę i upił sporego łyka, czując przyjemną ulgę zaspokojenia pragnienia i usunięcia suchości w ustach.
Okej, krok po kroku. Spojrzał znowu na Gryfonkę niepewnie, marszcząc brwi w niepokoju.
- Dlaczego jesteśmy w Skrzydle Szpitalnym? - Kolejną jego myślą był, że to jej coś się stało. Ale w takim razie czemu on leżał w łóżku i czuł się jakby coś było nie tak? Tak skołowany dawno nie był.