27-04-2023, 03:00 PM
Hm, z jakiegoś powodu poczuł głębszy niepokój, widząc zdziwienie Heather. Pokręcił powoli przecząc głową, dając jej do zrozumienia, że niestety nie wie dlaczego się tu znajdują. Próbował przypomnieć sobie cały poprzedni wieczór, co takiego robił, co się działo, gdzie był, ale... miał jakąś wielka czarną dziurę w pamięci. Na pewno był na kolacji, to tak, a później chciał się pouczyć, tylko że nie pamiętał nawet drogi do Pokoju Wspólnego.
- Pamiętam, że byłem na kolacji, a później... no, nic. - Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc tej całej sytuacji. I wyjaśnienia Gryfonki ani trochę nie pomogły, bo w ogóle nic nie wyjaśniły.
- Jak to zawieszonych w powietrzu? - To wszystko było coraz dziwniejsze! - I kto nas znalazł? - Aż rozejrzał się po łóżkach, które mógł widzieć i zauważył jeszcze dwie równie skołowane co on osoby. Potarł skronie palcami obydwóch dłoni, zamykając na chwilę oczy. Uczucie niepokoju ani trochę nie malało, a wręcz przeciwnie! Im bardziej był rozbudzony, tym większa była ta niepewność. Po paru sekundach spojrzał znowu na Heather i sięgnął do jej dłoni.
- Tobie nic nie jest? - Najbardziej chodziło mu o to, że była tutaj teraz. Co prawda wiedział, że w godzinach porannych nie miała lekcji, ale z pewnością miała inne zajęcia, ciekawsze niż sterczenie przy jego łóżku szpitalnym.
- Do wieczora? - Aż sam rozejrzał się za pielęgniarką, jakby chciał dopytać osobiście o co tu chodzi. - Przecież mam zajęcia, nie mogę tak po prostu na nie nie iść, już i tak... - Zatrzymał się nagle, bo zdał sobie sprawę, że trochę się zagalopował i zmierzył w kierunku faktu, który mógł wywołać niewygodny temat jego comiesięcznych nieobecności w niektóre dni. Odchrząknął krótko. - ... zostało nam wcale nie tak dużo czasu do egzaminów końcowych. - Uf, wybrnął!
- Pamiętam, że byłem na kolacji, a później... no, nic. - Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc tej całej sytuacji. I wyjaśnienia Gryfonki ani trochę nie pomogły, bo w ogóle nic nie wyjaśniły.
- Jak to zawieszonych w powietrzu? - To wszystko było coraz dziwniejsze! - I kto nas znalazł? - Aż rozejrzał się po łóżkach, które mógł widzieć i zauważył jeszcze dwie równie skołowane co on osoby. Potarł skronie palcami obydwóch dłoni, zamykając na chwilę oczy. Uczucie niepokoju ani trochę nie malało, a wręcz przeciwnie! Im bardziej był rozbudzony, tym większa była ta niepewność. Po paru sekundach spojrzał znowu na Heather i sięgnął do jej dłoni.
- Tobie nic nie jest? - Najbardziej chodziło mu o to, że była tutaj teraz. Co prawda wiedział, że w godzinach porannych nie miała lekcji, ale z pewnością miała inne zajęcia, ciekawsze niż sterczenie przy jego łóżku szpitalnym.
- Do wieczora? - Aż sam rozejrzał się za pielęgniarką, jakby chciał dopytać osobiście o co tu chodzi. - Przecież mam zajęcia, nie mogę tak po prostu na nie nie iść, już i tak... - Zatrzymał się nagle, bo zdał sobie sprawę, że trochę się zagalopował i zmierzył w kierunku faktu, który mógł wywołać niewygodny temat jego comiesięcznych nieobecności w niektóre dni. Odchrząknął krótko. - ... zostało nam wcale nie tak dużo czasu do egzaminów końcowych. - Uf, wybrnął!