27-04-2023, 08:54 PM
Przewrócił oczami z irytacją, nie dając się zupełnie złapać na jego obracanie kota ogonem.
- Bardzo dobrze wiesz, że to nie narzekanie jest problemem, tylko twoje dwubiegunowe zachowanie - skomentował ponuro. Trochę tak to wyglądało z jego strony i puknąłby chętnie Phila w środek czoła z zapytaniem czy coś tam pod kopułą jeszcze jest, acz odpuścił sobie takie gesty, nie chodziło mu o to żeby brata wkurwić i dojechać, ale żeby wyjaśnić sobie pewne nieporozumienia. Naturalnie, trochę po "ichniemu", ale chociaż nie bili się już, a bywało, że niewiele było trzeba.
- Będę się przypierdalał, bo Ja na przykład ciebie szanuję, a przynajmniej dość żeby życzyć ci lepiej.
Nie to żeby sam był złotkiem w relacji chociażby z Maxem, gdzie to on był tym utrapieniem i krzyżem życiowym, jakiego nie chciał dla Philipa. Ale nie widział tego tak, nie widział nawet związku, nie wspominając o nie dostrzeganiu krzty błędu w swoim zachowaniu. Naturalnie, komuś się świetnie doradza, ale co innego kiedy samemu trzeba by pomyśleć i coś zmienić, wtedy inna wersja była brana pod uwagę.
Uniósł brwi, zwracając na Phila znowu wzrok, jakoś tak już łagodniejszy o tyle, że na chwilę odszedł od tematu jego durnego zachowania.
- Jak to, od kogo? - najważniejsze pytania przodem.
- Bardzo dobrze wiesz, że to nie narzekanie jest problemem, tylko twoje dwubiegunowe zachowanie - skomentował ponuro. Trochę tak to wyglądało z jego strony i puknąłby chętnie Phila w środek czoła z zapytaniem czy coś tam pod kopułą jeszcze jest, acz odpuścił sobie takie gesty, nie chodziło mu o to żeby brata wkurwić i dojechać, ale żeby wyjaśnić sobie pewne nieporozumienia. Naturalnie, trochę po "ichniemu", ale chociaż nie bili się już, a bywało, że niewiele było trzeba.
- Będę się przypierdalał, bo Ja na przykład ciebie szanuję, a przynajmniej dość żeby życzyć ci lepiej.
Nie to żeby sam był złotkiem w relacji chociażby z Maxem, gdzie to on był tym utrapieniem i krzyżem życiowym, jakiego nie chciał dla Philipa. Ale nie widział tego tak, nie widział nawet związku, nie wspominając o nie dostrzeganiu krzty błędu w swoim zachowaniu. Naturalnie, komuś się świetnie doradza, ale co innego kiedy samemu trzeba by pomyśleć i coś zmienić, wtedy inna wersja była brana pod uwagę.
Uniósł brwi, zwracając na Phila znowu wzrok, jakoś tak już łagodniejszy o tyle, że na chwilę odszedł od tematu jego durnego zachowania.
- Jak to, od kogo? - najważniejsze pytania przodem.