27-04-2023, 10:16 PM
Nie miał najmniejszego zamiaru nikogo wychowywać. Chciał jedynie wyjaśnić pewne sprawy i udowodnić drugiej stronie, że nijak nie powinna na niego naskakiwać tym bardziej, że nie miał niczego wspólnego z porażką Krukona. Ne jego wina, że zaklęcie mu nie wyszło. Może jakby bardziej się skupił, jego myśli nie uciekłyby nie wiadomo gdzie, a tak? Tak teraz Lavi musiał walczyć z jego humorami, które wcale mu się nie podobały.
Dlatego za nim poszedł, chcąc przedstawić mu swój punkt widzenia. Nie zakładał, że Tim wysłucha. W oczach Lloyda jawił się raczej jako osoba, która zwyczajnie w świecie ma wywalone na to, co dzieje się na około, a tym bardziej na tych, którzy na około egzystują.
To go nie powstrzymało.
Zwrócenie na siebie uwagi kolegi było pewnego rodzaju sukcesem. Przynajmniej nie musiał za nim ganiać po całej szkole, ani czekać na spotkanie w Pokoju Wspólnym. I tak oddał mu pewną przysługę tym, że nie wyjaśnił go przy innych. Dał im prywatność, dzięki której Tim mógł chociaż trochę odzyskać w oczach innych uczniów, co z pewnością go nie interesowało.
Wytrzymał jego mało przyjemne spojrzenie, odwzajemniają się tym samym. Co z tego, że w jego wykonaniu na groźne to raczej nie wyglądało.
-Raczej słaby, nie wiem, czy ktoś ci to mówił. Nie możesz swoich porażek zrzucać na innych - skomentował. Jasne, że mówił to co myślał, przez co nie raz pakował się w kłopoty. Do odważnych świat należy, do inteligentnych też. - Nie wyszło ci zaklęcie, spoko. Ale ja nie jestem twoim workiem treningowym czy innym przedmiotem, na którym możesz odreagować. Nie wiem, może zapisz się na boks? - dodał, brnąc w to dalej i jak najbardziej przypominając rozmówcy, że faktycznie na zajęciach nie poszło mu za dobrze.
-Mógłbyś być trochę milszy dla ludzi, to nie boli - odpowiedział, nadal niezrażony faktem, że tamten był znacznie agresywniejszy, niż Lavi zakładał.
Może sam na sam wcale nie było tak dobrym pomysłem.
Dlatego za nim poszedł, chcąc przedstawić mu swój punkt widzenia. Nie zakładał, że Tim wysłucha. W oczach Lloyda jawił się raczej jako osoba, która zwyczajnie w świecie ma wywalone na to, co dzieje się na około, a tym bardziej na tych, którzy na około egzystują.
To go nie powstrzymało.
Zwrócenie na siebie uwagi kolegi było pewnego rodzaju sukcesem. Przynajmniej nie musiał za nim ganiać po całej szkole, ani czekać na spotkanie w Pokoju Wspólnym. I tak oddał mu pewną przysługę tym, że nie wyjaśnił go przy innych. Dał im prywatność, dzięki której Tim mógł chociaż trochę odzyskać w oczach innych uczniów, co z pewnością go nie interesowało.
Wytrzymał jego mało przyjemne spojrzenie, odwzajemniają się tym samym. Co z tego, że w jego wykonaniu na groźne to raczej nie wyglądało.
-Raczej słaby, nie wiem, czy ktoś ci to mówił. Nie możesz swoich porażek zrzucać na innych - skomentował. Jasne, że mówił to co myślał, przez co nie raz pakował się w kłopoty. Do odważnych świat należy, do inteligentnych też. - Nie wyszło ci zaklęcie, spoko. Ale ja nie jestem twoim workiem treningowym czy innym przedmiotem, na którym możesz odreagować. Nie wiem, może zapisz się na boks? - dodał, brnąc w to dalej i jak najbardziej przypominając rozmówcy, że faktycznie na zajęciach nie poszło mu za dobrze.
-Mógłbyś być trochę milszy dla ludzi, to nie boli - odpowiedział, nadal niezrażony faktem, że tamten był znacznie agresywniejszy, niż Lavi zakładał.
Może sam na sam wcale nie było tak dobrym pomysłem.