27-04-2023, 11:38 PM
To było tym bardziej martwiące, bo jak tak nic nie pamiętał... Nno, po prostu sam fakt zniknięcia na całą noc bez pamięci był cholernie przerażajacy, trochę mroczny. Zdawało się, że nikt nic nie pamiętał, bo w innym wypadku ktokolwiek wiedziałby coś więcej, pielęgniarka, nauczyciele, inni uczniowie. A tak? W sumie nie mieli nawet na czym się skupić, zacząć szukać poszlak, w ogóle nic nie mieli. Odetchnęła, lekko kręcąc głową w geście niewiedzy.
- Nie wiem, też tego nie rozumiem. Nikt w sumie nie rozumie. Jakaś dziewczyna, ale nie wiem kto, nie z naszego roku raczej. Ale nie wiem, nie zdążyłam aż tyle się dowiedzieć, od razu przyszłam tutaj.
I aż się lekko uśmiechnęła na chwilę na to pytanie Noah. Tylko on jeden, leżąc w szpitalu z amnezją, po całej nocy nie wiadomo czego, na pewno też nie czując się najlepiej, mógłby się zamartwić czy ona, jedynie odwiedzająca, miała się dobrze. I dziwić się, że się w nim zakochała jak głupia gęś.
- A co miałoby mi być? To ty leżysz w szpitalu. I przy okazji jesteś jedyną osobą, która pyta odwiedzajacego, czy to z nim jest okej wszystko, jesteś niesamowity.
Pokręciła głową lekko, acz jak tylko wyciągnął do niej dłoń, automatycznie niemal ujęła ją w dwie swoje, ściskając lekko w geście wsparcia. Pogładziła go kciukami po skórze, wzdychając cicho gdy troszkę napięcie stresu ostatnich dwóch godzin ustępowało.
- Chyba sobie żartujesz, nigdzie nie idziesz. Wszyscy jesteście zwolnieni obowiązkowo z dzisiejszych zajęć i zostajecie pod obserwacją. - Jej wszelki uśmiech znikł, a spojrzenie zrobiło się poważne, podszyte też ogromnym zmartwieniem. - To nie jest żart, Noah. Nie wiadomo co się stało, to brzmi jak jakaś popierdolona akcja. To mógł być ktoś, kto może chciał was skrzywdzić, nie wiem dlaczego akurat was... Albo nie wiem, po prostu nikt nic nie wie. Muszą znaleźć przyczynę, bo to nie powinno w ogóle się zdarzyć. Nie możesz ot tak zapomnieć całej nocy, a lewitowanie pod sufitem? - Pokręciła głową. - Coś jest bardzo nie w porządku w tym miejscu. Mam nadzieję, że szybko ogarną co. - Zamilkła na chwilę. - Poza tym jest dopiero październik, raczej zdążysz na OWUTEMy, to tylko jeden dzień, o ile, mam nadzieję, wszystko będzie z wami w porządku.
- Nie wiem, też tego nie rozumiem. Nikt w sumie nie rozumie. Jakaś dziewczyna, ale nie wiem kto, nie z naszego roku raczej. Ale nie wiem, nie zdążyłam aż tyle się dowiedzieć, od razu przyszłam tutaj.
I aż się lekko uśmiechnęła na chwilę na to pytanie Noah. Tylko on jeden, leżąc w szpitalu z amnezją, po całej nocy nie wiadomo czego, na pewno też nie czując się najlepiej, mógłby się zamartwić czy ona, jedynie odwiedzająca, miała się dobrze. I dziwić się, że się w nim zakochała jak głupia gęś.
- A co miałoby mi być? To ty leżysz w szpitalu. I przy okazji jesteś jedyną osobą, która pyta odwiedzajacego, czy to z nim jest okej wszystko, jesteś niesamowity.
Pokręciła głową lekko, acz jak tylko wyciągnął do niej dłoń, automatycznie niemal ujęła ją w dwie swoje, ściskając lekko w geście wsparcia. Pogładziła go kciukami po skórze, wzdychając cicho gdy troszkę napięcie stresu ostatnich dwóch godzin ustępowało.
- Chyba sobie żartujesz, nigdzie nie idziesz. Wszyscy jesteście zwolnieni obowiązkowo z dzisiejszych zajęć i zostajecie pod obserwacją. - Jej wszelki uśmiech znikł, a spojrzenie zrobiło się poważne, podszyte też ogromnym zmartwieniem. - To nie jest żart, Noah. Nie wiadomo co się stało, to brzmi jak jakaś popierdolona akcja. To mógł być ktoś, kto może chciał was skrzywdzić, nie wiem dlaczego akurat was... Albo nie wiem, po prostu nikt nic nie wie. Muszą znaleźć przyczynę, bo to nie powinno w ogóle się zdarzyć. Nie możesz ot tak zapomnieć całej nocy, a lewitowanie pod sufitem? - Pokręciła głową. - Coś jest bardzo nie w porządku w tym miejscu. Mam nadzieję, że szybko ogarną co. - Zamilkła na chwilę. - Poza tym jest dopiero październik, raczej zdążysz na OWUTEMy, to tylko jeden dzień, o ile, mam nadzieję, wszystko będzie z wami w porządku.