28-04-2023, 01:40 AM
Nie był idiotą i nie potrzebował namacalnego dowodu na fakt, że tu nie będzie już w stanie się uczyć. Miejsce został zbrukane obecnością osoby trzeciej, która dodatkowo robiła hałas. Mogliby się podzielić zbrojami, on siedziałby tutaj, a drugi człowiek kawałek dalej.
Ale do tego potrzebowali ciszy, inaczej ta koegzystencja nie miała racji bytu.
Podsłuchiwanie ludzi, jak również ich obserwacja nie była hobby Krukona. Nikt nie mógł go winić, że ludzie zawsze się koło niego kręcili, głównie, jak tego nie chciał.
Teraz czuł się trochę winny, starając się to uczucie wyjaśnić w bardziej logiczny sposób. Tym właśnie myślał, rozumem. Ale czy nie naruszył prywatności? Dlaczego człowiek musiał być tak skomplikowaną istotą?
Przez to wszystko, rozterki, obawy i walkę z własną głową, nie wyszedł od razu. To dawało poczucie bezpieczeństwa, bo nie można uderzyć tego, czego się nie widzi. Niby osoba mogła posłać w jego stronę zaklęcie, ale szansa, że trafi, była raczej marna.
-Miejsce? Szkoła jest ich pełna, to ostatecznie Hogwart. Idziesz do ubikacji, lądujesz w tajemniczej sali. Dlatego dobrze mieć plan awaryjny - skomentował. Dość nietypowy system prowadzenia rozmowy. Nie patrzeć na siebie, nie widzieć oblicza, a jednak będąc tak blisko.
Spodziewał się zlustrowania, to był odruch bezwarunkowy. Sam nie powstrzymał swoich oczu przed zbadaniem sylwetki i twarzy, oceniając, czy w razie ataku będzie miał szanse.
Nie miał, dlatego wolał go nie prowokować. Póki co.
-Nie musisz, to i tak już nie ma sensu. Mój powód, dla którego tu jestem - wzruszył ramionami. Nie chciało mu się więcej wyjaśniać, bo nie wiedział, czy powinien. - To było dobre. Ta piosenka. Napiszesz całą? - zainteresował się. Normalnie tego nie robił mając ciekawsze rzeczy do roboty, niemniej tu było inaczej. Czemu? Nie wiedział, ale później przeanalizuje.
Ale do tego potrzebowali ciszy, inaczej ta koegzystencja nie miała racji bytu.
Podsłuchiwanie ludzi, jak również ich obserwacja nie była hobby Krukona. Nikt nie mógł go winić, że ludzie zawsze się koło niego kręcili, głównie, jak tego nie chciał.
Teraz czuł się trochę winny, starając się to uczucie wyjaśnić w bardziej logiczny sposób. Tym właśnie myślał, rozumem. Ale czy nie naruszył prywatności? Dlaczego człowiek musiał być tak skomplikowaną istotą?
Przez to wszystko, rozterki, obawy i walkę z własną głową, nie wyszedł od razu. To dawało poczucie bezpieczeństwa, bo nie można uderzyć tego, czego się nie widzi. Niby osoba mogła posłać w jego stronę zaklęcie, ale szansa, że trafi, była raczej marna.
-Miejsce? Szkoła jest ich pełna, to ostatecznie Hogwart. Idziesz do ubikacji, lądujesz w tajemniczej sali. Dlatego dobrze mieć plan awaryjny - skomentował. Dość nietypowy system prowadzenia rozmowy. Nie patrzeć na siebie, nie widzieć oblicza, a jednak będąc tak blisko.
Spodziewał się zlustrowania, to był odruch bezwarunkowy. Sam nie powstrzymał swoich oczu przed zbadaniem sylwetki i twarzy, oceniając, czy w razie ataku będzie miał szanse.
Nie miał, dlatego wolał go nie prowokować. Póki co.
-Nie musisz, to i tak już nie ma sensu. Mój powód, dla którego tu jestem - wzruszył ramionami. Nie chciało mu się więcej wyjaśniać, bo nie wiedział, czy powinien. - To było dobre. Ta piosenka. Napiszesz całą? - zainteresował się. Normalnie tego nie robił mając ciekawsze rzeczy do roboty, niemniej tu było inaczej. Czemu? Nie wiedział, ale później przeanalizuje.