28-04-2023, 12:22 PM
Interesowało go jak daleko sięgały granice nauczyciela. Ile był w stanie wytrzymać ze strony Gryfona i najważniejsze - czy potrafił coś z tym zrobić, poza mówieniem tonem, który rzekomo był ostry, a Jayowi wyjątkowo się podobał. Musiał mieć niezłe zapędy masochistyczne, czego potwierdzeniem była chociażby dawna bliska relacja z Timem. Ciągnęło go do ludzi wyróżniających się na tle innych, a Elijah zdecydowanie wpasowywał się w ten schemat.
-Któregoś dnia przekona się pan, że mam rację. Chociaż… kto wie, może faktycznie za moimi słowami kryje się coś innego - powiedział, lekko się uśmiechając. Lubił z nim te dziwne gry, na które tylko Jayson mógł sobie pozwolić. Nikt inny nie miał takiego prawa, które w niemy sposób dał mu profesor. Gdyby na starcie postawił sprawę jasno, zachowując się jak chociażby Snape, z pewnością Morgan miałby zupełnie inne podejście. A tak wychodził z założenia, że Elijah wcale nie nie lubi tych podchodów tak, jak próbował pokazać.
Dlatego gra trwała nadal.
Dostrzegł na jego twarzy zaskoczenie. Nie wierzył, że Gryfon coś powie, przekonany, że po raz kolejny palnie głupotę. A tu proszę. Udało mu się wprawić go niemal w oniemienie, z czego był dumny. Liczył, że teraz nauczyciel chociaż trochę zmieni o nim zdanie i nie będzie uważał, że jest tu tylko po to, by zabierać mu czas. Nawet, jeśli było to prawdą, a nauka była jedynie zasłoną dymną dla postronnych osób.
-To trochę złe podejście, bo jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej i daje najwięcej satysfakcji po zjedzeniu go - rzucił, zerkając na niego sugestywnie. Kolejna aluzja, którą później niewinnie przerodził w coś zupełnie innego. - Gdyby mówiono o tym otwarcie, uczniowie przywykliby do tematu i nie szukali niczego na własną rękę. Unikanie tematu nie sprawi, że on nie istnieje. Dodatkowo uważam, że zrozumienie działania Azkabanem może w przyszłości pomóc go ulepszyć, bo jak wiadomo w przeszłości zdarzały się ucieczki z miejsca, które z założenia miało być nie do opuszczenia - dodał. Trochę się wkręcił w rozmowę, nadal nie zapominając jednak po co właściwie tu był. Ale plus dla niego, że udało mu się nauczyciela zatrzymać na dłużej.
-A jak kończą się randki z panem, profesorze? Tak z ciekawości - uśmiechnął się lekko, po raz kolejny zachowując się wyjątkowo zuchwale. Nie jego wina, że ostatnie zdanie nauczyciela aż prosiło się o podobny komentarz. On go jawnie prowokował, Jay był jedynie podatny.
-Może mnie pan testować na wszystkie możliwe sposoby. Jestem pewien, że końcowy wynik niebywale pana zadowoli - rzucił, lekko poruszając brwiami.
-Któregoś dnia przekona się pan, że mam rację. Chociaż… kto wie, może faktycznie za moimi słowami kryje się coś innego - powiedział, lekko się uśmiechając. Lubił z nim te dziwne gry, na które tylko Jayson mógł sobie pozwolić. Nikt inny nie miał takiego prawa, które w niemy sposób dał mu profesor. Gdyby na starcie postawił sprawę jasno, zachowując się jak chociażby Snape, z pewnością Morgan miałby zupełnie inne podejście. A tak wychodził z założenia, że Elijah wcale nie nie lubi tych podchodów tak, jak próbował pokazać.
Dlatego gra trwała nadal.
Dostrzegł na jego twarzy zaskoczenie. Nie wierzył, że Gryfon coś powie, przekonany, że po raz kolejny palnie głupotę. A tu proszę. Udało mu się wprawić go niemal w oniemienie, z czego był dumny. Liczył, że teraz nauczyciel chociaż trochę zmieni o nim zdanie i nie będzie uważał, że jest tu tylko po to, by zabierać mu czas. Nawet, jeśli było to prawdą, a nauka była jedynie zasłoną dymną dla postronnych osób.
-To trochę złe podejście, bo jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej i daje najwięcej satysfakcji po zjedzeniu go - rzucił, zerkając na niego sugestywnie. Kolejna aluzja, którą później niewinnie przerodził w coś zupełnie innego. - Gdyby mówiono o tym otwarcie, uczniowie przywykliby do tematu i nie szukali niczego na własną rękę. Unikanie tematu nie sprawi, że on nie istnieje. Dodatkowo uważam, że zrozumienie działania Azkabanem może w przyszłości pomóc go ulepszyć, bo jak wiadomo w przeszłości zdarzały się ucieczki z miejsca, które z założenia miało być nie do opuszczenia - dodał. Trochę się wkręcił w rozmowę, nadal nie zapominając jednak po co właściwie tu był. Ale plus dla niego, że udało mu się nauczyciela zatrzymać na dłużej.
-A jak kończą się randki z panem, profesorze? Tak z ciekawości - uśmiechnął się lekko, po raz kolejny zachowując się wyjątkowo zuchwale. Nie jego wina, że ostatnie zdanie nauczyciela aż prosiło się o podobny komentarz. On go jawnie prowokował, Jay był jedynie podatny.
-Może mnie pan testować na wszystkie możliwe sposoby. Jestem pewien, że końcowy wynik niebywale pana zadowoli - rzucił, lekko poruszając brwiami.