28-04-2023, 02:56 PM
Dzisiejszy dzień nie należał do najpiękniejszych, dlatego Oliver zwlekał z podniesieniem się z łóżka. Planował później zajrzeć do szklarni, w której nauczyciel pozwolił mu zrobić sobie kącik naukowy, ale widząc pogodę za oknem, nie palił się do tego, by pobiec już teraz. Może zamiast tego lepiej było pozwiedzać szkołę, która zdawała się w tym roku znacznie pozmieniać lokalizację niektórych pomieszczeń? Trafił kilka razy do takiego, którego nie znał i nie zawsze mu się to podobało. Nadal pamiętał ten dziwny głos, który mówił do niego z ciemności. Na samo wspomnienie jego drobnym ciałem targał dreszcz. Nie chciał przeżywać tego po raz kolejny.
ubrał się, udając na śniadanie, na które załapał się w ostatnim momencie. Tak to jest, kiedy człowiek nie pilnuje czasu! A przecież zawsze starał się być punktualny.
-Widzisz Kocie? Jeszcze trochę, a nie mielibyśmy co jeść - westchnął, rzucając zwierzakowi na podłogę kawałek pieczonej szynki. Trochę to nielegalne, ale przecież nikomu nie zaszkodzi jeśli trochę nakarmi swojego pupila. Był co prawda wyjątkowo puszysty, ale musiał mieć energię!
Dopił sok pomarańczowy i udał się na krótki spacer w towarzystwie Pana Kota, który prawdę mówiąc był przy nim zawsze.
Niespodziewanie zwierzak ruszył przed siebie, z każdą sekundą przyspieszając.
-Hej! - krzyknął za nim, ale to nie pomogło. Czyżby coś zwęszył? A może chciał zadbać o swoje zdrowie i zdrowie swojego właściciela?
Oliver, nie chcąc by kotu coś się stało, pobiegł za nim, nie zwracając zbytnio uwagi na innych ludzi. Wymijał ich zwinnie, zaskoczony sam sobą.
Taki stan rzeczy utrzymywał się do jednego z zakrętów, na którym nie wyrobił. Jak można było się spodziewać, konsekwencje były opłakane. Odbił się od czegoś, co okazało się być osobą i wylądował na tyłku, boleśnie go sobie obijając.
-Ugh - jęknął, opadając na plecy. Tak było wygodniej.