28-04-2023, 07:29 PM
Skinął głową lekko w niemym przyznaniu chłopakowi racji. W sumie faktycznie, Hogwart był zdrowo popierdolony. Mimo to, czuł się tu bardzo dobrze, bezpiecznie, komfortowo. To był jego dom, przystosował się do niego i przerażała go myśl, że to ostatni rok w tym miejscu. Aż sobie tego nie wyobrażał...
- Przynajmniej nigdy się nie nudzisz. A niebezpiecznie aż tak też nie jest, bo byśmy umierali masowo, a tak nie jest ostatecznie. - Co ich nie zabije to wzmocni, czy coś.
Gdyby tylko Russel wiedział z jak cholernie pokojowo nastawioną osobą rozmawiał... To był człowiek, który nawet much nie zabijał, a łapał je i wywalał na dwór, na przykład. Zresztą, brzydził się przemocą, i tak za dużo miał jej w domu i wszędzie dookoła. Dlaczego, po co? Można było inaczej. Na przykład rozmową, albo pójściem w przeciwne kierunki.
Zmieszał się ciutkę tylko, zerkając na gitarę przewieszoną przez ramię, po czym wzruszył ramionami w bliżej nieokreślonym geście, zerkając na Krukona. Może też dlatego, że właśnie, nie miała akurat ta piosenka iść do czyichkolwiek uszu. Nie był zły, jedynie nieco zmieszany.
- A, to... W sumie to nic takiego, kawałek ledwo. - Skromny był aż za bardzo, choć miał świadomość, że jest dobry. - Może tak. Ale nie myślałem żeby jakoś brnąc na siłę, raczej samo przychodzi jak zechce.
Mimo wszystko jednam mega miło mu się zrobiło z uwagi na komplement. Mimo wszystko muzyka była dla niego sensem istnienia, wszystkim absolutnie, i cholernie był na to wrażliwy. Nie wyobrażał sobie innego życia, jak i też takie miłe uwagi były dla niego bardzo ważne i motywujące.
- Wolę słyszeć jak coś brzmi na głos, dlatego tak chodzę po przypadkowych kątach. - Popatrzył na chłopaka z zaciekawieniem.
- Przynajmniej nigdy się nie nudzisz. A niebezpiecznie aż tak też nie jest, bo byśmy umierali masowo, a tak nie jest ostatecznie. - Co ich nie zabije to wzmocni, czy coś.
Gdyby tylko Russel wiedział z jak cholernie pokojowo nastawioną osobą rozmawiał... To był człowiek, który nawet much nie zabijał, a łapał je i wywalał na dwór, na przykład. Zresztą, brzydził się przemocą, i tak za dużo miał jej w domu i wszędzie dookoła. Dlaczego, po co? Można było inaczej. Na przykład rozmową, albo pójściem w przeciwne kierunki.
Zmieszał się ciutkę tylko, zerkając na gitarę przewieszoną przez ramię, po czym wzruszył ramionami w bliżej nieokreślonym geście, zerkając na Krukona. Może też dlatego, że właśnie, nie miała akurat ta piosenka iść do czyichkolwiek uszu. Nie był zły, jedynie nieco zmieszany.
- A, to... W sumie to nic takiego, kawałek ledwo. - Skromny był aż za bardzo, choć miał świadomość, że jest dobry. - Może tak. Ale nie myślałem żeby jakoś brnąc na siłę, raczej samo przychodzi jak zechce.
Mimo wszystko jednam mega miło mu się zrobiło z uwagi na komplement. Mimo wszystko muzyka była dla niego sensem istnienia, wszystkim absolutnie, i cholernie był na to wrażliwy. Nie wyobrażał sobie innego życia, jak i też takie miłe uwagi były dla niego bardzo ważne i motywujące.
- Wolę słyszeć jak coś brzmi na głos, dlatego tak chodzę po przypadkowych kątach. - Popatrzył na chłopaka z zaciekawieniem.