29-04-2023, 03:24 PM
Timothy naprawdę zaczynał... Nie, właściwie, jego cierpliwość już dawno poszła do innego pokoju. Był wściekły, potrzebował długiego spaceru, chciał przemyśleć wszystko i uspokoić się żeby potem móc rozwiązać tą sytuację z Jaysonem na innym gruncie niż no, na takim, co zawsze. Jay sobie nie da wejść na głowę, a i on nie chciał mu tego robić, choć w pełni uświadomi sobie pewnie swoje zachowanie później, jak ochłonie. Teraz jeszcze miał wiarę ogromną w swoją rację i że niby Jay zachowywał się chujowo wobec niego. Nie robiąc nic, w zasadzie, ale kto by za nim trafił.
Uniósł brwi, jakby w niedowierzaniu jeszcze spoglądając po nim krytycznie.
- Nie będę cię za nic przepraszać - zastrzegł z prychnięciem pożałowania, podchodząc ku niemu kroczek. - Na pewno nie zamierzam ani się kajać, ani próbować poprawiać naszą nieistniejącą relację, byśmy w przyszłości mogli zostać przyjaciółmi.
Ironicznie to mówił, oczywiście.
- Umiem rzucać zaklęcia, dzięki za radę, nie potrzebowałem - dodał cicho, nieco przez zęby, patrząc na chłopaka coraz bardziej, cóż, nieprzychylnie. Gotowało się w nim, bo też trochę nieświadomie mu Lavi wjeżdżał na ambicje.
- Prosisz się na tyle w tym momencie, że uderzenie człowieka wydaje mi się mimo wszystko bliższą mi obcją... - Ostrzeżenie, myślał, że dosyć jasne, kiedy patrzył z agresją na chłopaka, zaciskając dłonie w pięści.
Uniósł brwi, jakby w niedowierzaniu jeszcze spoglądając po nim krytycznie.
- Nie będę cię za nic przepraszać - zastrzegł z prychnięciem pożałowania, podchodząc ku niemu kroczek. - Na pewno nie zamierzam ani się kajać, ani próbować poprawiać naszą nieistniejącą relację, byśmy w przyszłości mogli zostać przyjaciółmi.
Ironicznie to mówił, oczywiście.
- Umiem rzucać zaklęcia, dzięki za radę, nie potrzebowałem - dodał cicho, nieco przez zęby, patrząc na chłopaka coraz bardziej, cóż, nieprzychylnie. Gotowało się w nim, bo też trochę nieświadomie mu Lavi wjeżdżał na ambicje.
- Prosisz się na tyle w tym momencie, że uderzenie człowieka wydaje mi się mimo wszystko bliższą mi obcją... - Ostrzeżenie, myślał, że dosyć jasne, kiedy patrzył z agresją na chłopaka, zaciskając dłonie w pięści.