29-04-2023, 04:42 PM
Russel, który z natury nie mówił za wiele, ograniczając się jedynie do koniecznych konfrontacji, był zdania, że jak już człowiek o sobie mówi, powinien być pewien, że to, czym się przechwala faktycznie jest jego mocną stroną. Nie było nic gorszego niż złudne przekonanie, że wyróżniało się jakimś “talentem”, a w rzeczywistości nie miało się o tym pojęcia. Nie miał niczego do osób, które potrafiły przedstawić swoją wartość jeśli tylko ona istniała.
jego rozmówca najwidoczniej wiedział w czym rzecz i muzyka nie była mu obca, co się ceniło. Tak z ukrycia, bo przecież Salvage nie będzie prawił komplementów obcej osobie. Mógł powiedzieć coś miłego, ale w tym nie przesadzając.
-Do czasu, aż nie pojawi się takie, z którym sobie nie poradzą. Jak chociażby mugol na terenie szkoły. Dość ironiczne, że nim przejęliby się bardziej, niż krwiożerczym wampirem wypijającym krew czywtokrwistych - odpowiedział lekko marszcząc brwi. Świat czarodziejów nadal skrywał niepojęte dla Russela tajemnice i rządził się zasadami, których nie rozumiał. Bo jak mugol mógł zaszkodzić bardziej? Przecież i tak wielu wierzyło w magię, jedynie nie mając dosadnego dowodu, że istnieje.
-W takim razie dobry urywek. Czyli całość będzie idealna, z założenia - skomentował logicznie. - Wydaje ci się, że dobrze wychodzi, czy z pewnością wychodzi? To jakby różnica, lepiej unikać niedomówień - dodał, patrząc na swojego rozmówcę. Zaledwie chwilę, ale był to jakiś plus. Kto wie, może koniec końców wcale nie pomyśli, że drugi osobnik jest nudny. Póki co zdecydowanie nie był.
-A co, jeśli okaże się, że uszczęśliwianie innych uszczęśliwia ciebie? - spytał. Chciał to wiedzieć. Zdawało się to być teraz najważniejsze dla jego umysłu. Lubił odpowiedzi, lubił informacje.
-Nauka. Lubię ją i jestem w tym dobry. Jeśli tylko coś jest interesujące. Jak astronomia. Piękny przedmiot - rzucił. Kochał też malować, ale przecież nie będzie tego zdradzał komuś, kogo nie znał.
/zt wszyscy - wątek przedawniony
jego rozmówca najwidoczniej wiedział w czym rzecz i muzyka nie była mu obca, co się ceniło. Tak z ukrycia, bo przecież Salvage nie będzie prawił komplementów obcej osobie. Mógł powiedzieć coś miłego, ale w tym nie przesadzając.
-Do czasu, aż nie pojawi się takie, z którym sobie nie poradzą. Jak chociażby mugol na terenie szkoły. Dość ironiczne, że nim przejęliby się bardziej, niż krwiożerczym wampirem wypijającym krew czywtokrwistych - odpowiedział lekko marszcząc brwi. Świat czarodziejów nadal skrywał niepojęte dla Russela tajemnice i rządził się zasadami, których nie rozumiał. Bo jak mugol mógł zaszkodzić bardziej? Przecież i tak wielu wierzyło w magię, jedynie nie mając dosadnego dowodu, że istnieje.
-W takim razie dobry urywek. Czyli całość będzie idealna, z założenia - skomentował logicznie. - Wydaje ci się, że dobrze wychodzi, czy z pewnością wychodzi? To jakby różnica, lepiej unikać niedomówień - dodał, patrząc na swojego rozmówcę. Zaledwie chwilę, ale był to jakiś plus. Kto wie, może koniec końców wcale nie pomyśli, że drugi osobnik jest nudny. Póki co zdecydowanie nie był.
-A co, jeśli okaże się, że uszczęśliwianie innych uszczęśliwia ciebie? - spytał. Chciał to wiedzieć. Zdawało się to być teraz najważniejsze dla jego umysłu. Lubił odpowiedzi, lubił informacje.
-Nauka. Lubię ją i jestem w tym dobry. Jeśli tylko coś jest interesujące. Jak astronomia. Piękny przedmiot - rzucił. Kochał też malować, ale przecież nie będzie tego zdradzał komuś, kogo nie znał.