30-04-2023, 09:42 PM
Narzucenie na sukienkę szkolnej szaty z nadzieją, że potencjalny patrol uzna ją za patrolującego prefekta było dobrym pomysłem. Aż za dobrym - Irytek zdecydowanie dał się nabrać. Inaczej nie piałby w zachwycie: "Śmierdzący prefektunio!" kiedy obrzucał ją łajnobombami. Oriane zmuszona była wykonać manewr zwany taktycznym odwrotem.
Porządny prysznic później zdecydowała się nieco pokusić los. Skoro woźny nie złapał jej podczas nieszczególnie subtelnej ucieczki przed drącym się wniebogłosy a rechoczącym poltergeistem mogła zaryzykować obcas w którym nie będzie w stanie biegać, prawda? Wciągając na nogi ciasne a'la kozaczki z ostrym szpicem i cieniutką szpilką zrobiła drobny zakład z samą sobą - jeśli zostanie przez obcas złapana następnym razem przegapi imprezkę. Spojrzała w lustro ostatni raz przed drugą próbą dotarcia na miejsce. Dotarłszy do wniosku, że czarna szamizjerka okazała się być może nawet lepszym wyborem niż pierwsza sukienka, i że sczesane w tył, wciąż wilgotne włosy, nie wyglądają wcale źle złapała małą torebkę i postukotała szpilkami w kierunku przyjęcia.
Być może nawet swoim spóźnieniem i sukienką udającą, że jest jedynie za długą marynarką, zrobi małe zamieszanie?
Huh. Może powinna kusić los nieco częściej? Tym razem dotarła na miejsce słysząc jedynie w oddali kroki do złudzenia przypominające ucieczkę paru osób przed korytarzowym predatorem. Woźnym? Irytkiem? Mało ważne. Ważne, że kroki się oddalały a wraz z nimi oddalał się polujący na ich powód patrol.
W wejściu otrzymała jakąś kartkę - imprezowe bingo jak się okazało po krótkim zbadaniu zawartości. Cóż, jest to jakiś sposób na rozkręcenie zabawy. Oriane nie chciała z góry zakładać, że był to sposób zły. Chociaż nie paliła się doń szczególnie iskierka kompetytywności zapaliła się wewnątrz jak malutkie podrażnienie prądem. Złapała kątem oka kilka typowych spojrzeń, no co zapracowały nieszczególnie długa sukienka jak i wilowaty urok, na co nieco wyżej uniosła głowę. Być może socjalizowanie się na szkolnej zabawie nie będzie aż tak dziwne jak się spodziewała?
Nie raz i nie dwa zazdrościła bratu zdolności odnajdowania się w podobnych sytuacjach.
Ale już była na miejscu więc raz kozie śmierć.
Raz wili śmierć?
Mniejsza o większość.
Skierowała się, zręczna mimo niebotycznej szpilki, ku stołowi z przekąskami. Założyła, że tam właśnie najłatwiej będzie znaleźć inne zbłąkane dusze. Kto w końcu nie lubił czasem porozmawiać z bufetem?
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.