14-02-2021, 10:55 PM
Nawet jeśli wakacje coraz szybciej dobiegały końca i każdy młody adept magii powinien coraz coraz poważniej myśleć o zbliżającym się roku szkolnym, to nadal pozostawały dwa tygodnie sierpnia, które można było wykorzystać w pełni. Tak z pewnością robiła cała rodzina Kingsley i mieli ku temu nawet świetną wymówkę! Tadhg - młodszy syn Oonah i Jeremiaha - miał za dwa dni dawać koncert w rodzinnym pubie Tipsy Pixie, więc oczywiście musieli pojawić się wszyscy członkowie rodziny i nikomu nawet nie przeszło przez myśl, żeby narzekać. Doskonały powód, żeby wziąć sobie kilka dni urlopu i odwiedzić O'Donovanów, z którymi i tak widywali się nieprzyzwoicie często - tak to już jest wśród dużych rodzin, które uwielbiają spędzać ze sobą czas. April pod tym względem ani trochę nie różniła się od swoich rodziców, braci, ciotek, wujków, kuzynostwa, tym bardziej że mogła w ten sposób spędzić kilka dni niemalże sama z Saoirse - w szkole niestety nie miały takiej możliwości. Praktycznie wychowały się razem i wiedziały o sobie dosłownie wszystko, więc Ape od zawsze czuje się przy kuzynce zupełnie swobodnie, nawet kiedy odpowiada Vatesowi na jego komentarze.
Wszyscy Kingsley'owie i dwie ciotki Hughes teleportowali się w pobliże domu O'Donovanów w niedzielę szesnastego sierpnia, ale dzisiaj - osiemnastego sierpnia - pogoda w końcu zachęciła do wyjścia na dłuższy spacer. Wciąż było troszkę pochmurnie (welcome to Ireland), ale nie padało i co chwilę słoneczko ładnie świeciło. April i Sao nie trzeba było z domu wyganiać, bo same wybrały się na spacer i przy okazji małą sesję zdjęciową w ruinach klasztoru znajdującego się nieopodal domu. Na miejsce dotarły o takiej porze, że jeszcze przed nimi była godzina do zachodu słońca.
- Wow, jak to się stało, że nigdy wcześniej tu nie byłam? Tyle razy cię odwiedzałam! - Zachwycona opuszczonym budynkiem Ape rozejrzała się po okolicznym cmentarzu. W jej głosie nie było żadnej pretensji ani nic z tych rzeczy, po prostu wyraziła zaskoczenie, że tak niezwykłe miejsce znajdowało się niemalże rzut beretem i wcześniej tu nie dotarła. - Dla takich miejsc mogłabym poważnie rozważyć karierę profesjonalnej modelki. - Pokiwała z uznaniem głową, jakby zgadzała się z jakimiś wątpliwościami co do swojej przyszłości. Mogłaby z powodzeniem pójść w ślady mamy, ale jakoś z oczywistych powodów nie widziała siebie, jako osoby publicznej.
Po jeszcze kilku sekundach przyglądania się ścianom pokrytym mchem, przeniosła spojrzenie na Sao.
- Przyznaj się, ile czasu w te wakacje tu spędziłaś? - Rzuciła to żartobliwym tonem, nawet na koniec chichocząc krótko pod nosem.