03-05-2023, 12:05 AM
Przez parę sekund przyglądał jej się mrużąc lekko oczy i unosząc brwi, jakby doszukiwał się jakiegoś żartu w jej słowach, jakby nie wierzył w jej chęci zatrzymania go jako dobrego wpływu. Ale po tym momencie kontemplacji chwili w ciszy, uśmiechnął się nieco szerzej i odwrócił odrobinę (na ile pozwalała bardzo ograniczona ilość miejsca) w jej kierunku, rozkładając nieco ręce na boki. Nie mógł rozłożyć całych ramio, a jedyni odrobinę przedramiona, bo schody nie były aż tak szerokie i pozwalające na obszerne gesty.
- W takim razie jak najbardziej polecam się jako dobre wpływy! Chociaż mam wrażenie, że w kwestii edukacji ich nie potrzebujesz. - Usiadł znowu normalnie, i szturchnął ją delikatnie ramieniem w podkreśleniu zaczepności tego komplementu.
- Och, nie chciałem insynuować przesadnie długiej i męczącej sesji naukowej. Zawsze samą transmutację możemy zostawić na kolejne spotkanie. Szkoda byłoby jakbyśmy obydwoje przemęczyli się i uznali, że jednak wspólna nauka nie jest dobrym pomysłem. - Jak to mówią, trzeba dozować przyjemności. A nauka z pewnością do przyjemności należała, w każdym razie dla Noah. Jeśli dodać do tego dobre towarzystwo, to mógł tak spędzać bardzo dużą część wolnego czasu.
Faktycznie, rześki nocny wiaterek zaczął nieco odważniej hulać po dachach Hogwartu i Davenport zwrócił na to uwagę dopiero, kiedy Oriane odgarnęła włosy z twarzy. W związku z tym, że sam nie czuł chłodu, to też dopiero po jej zarzuceniu kaptura przyszło mu na myśl, że może marznąć. Tak, to chyba czas żeby się zbierać.
- Piątkowy wieczór brzmi doskonale. O siedemnastej mamy eliksiry, wiec od razu po lekcjach, jeszcze przed kolacją, czy może po kolacji, żeby głód nas nie dekoncentrował? - Nie miał nic przeciwko przedłużeniu nauki po zajęciach, ale wiedział, że Oriane ma przed eliksirami jeszcze inne zajęcia, wiec zostawił jej wybór dokładniejszej pory.
- W takim razie jak najbardziej polecam się jako dobre wpływy! Chociaż mam wrażenie, że w kwestii edukacji ich nie potrzebujesz. - Usiadł znowu normalnie, i szturchnął ją delikatnie ramieniem w podkreśleniu zaczepności tego komplementu.
- Och, nie chciałem insynuować przesadnie długiej i męczącej sesji naukowej. Zawsze samą transmutację możemy zostawić na kolejne spotkanie. Szkoda byłoby jakbyśmy obydwoje przemęczyli się i uznali, że jednak wspólna nauka nie jest dobrym pomysłem. - Jak to mówią, trzeba dozować przyjemności. A nauka z pewnością do przyjemności należała, w każdym razie dla Noah. Jeśli dodać do tego dobre towarzystwo, to mógł tak spędzać bardzo dużą część wolnego czasu.
Faktycznie, rześki nocny wiaterek zaczął nieco odważniej hulać po dachach Hogwartu i Davenport zwrócił na to uwagę dopiero, kiedy Oriane odgarnęła włosy z twarzy. W związku z tym, że sam nie czuł chłodu, to też dopiero po jej zarzuceniu kaptura przyszło mu na myśl, że może marznąć. Tak, to chyba czas żeby się zbierać.
- Piątkowy wieczór brzmi doskonale. O siedemnastej mamy eliksiry, wiec od razu po lekcjach, jeszcze przed kolacją, czy może po kolacji, żeby głód nas nie dekoncentrował? - Nie miał nic przeciwko przedłużeniu nauki po zajęciach, ale wiedział, że Oriane ma przed eliksirami jeszcze inne zajęcia, wiec zostawił jej wybór dokładniejszej pory.