03-05-2023, 09:35 PM
Zaśmiała się lekko na jego ripostę o całym życiu będącym żartem. Odrobinę ciemniejszy humor zawsze był w cenie.
- Oczywiście - zgodziła się z jego oczywistowaniem ze skinieniem głowy.
Skinęła ponownie głową na zgodę co do miejsca i czasu tym samym dając znać, że zarejestrowała skrótowe omówienie planów, i że zgadzała się z zawartością tegoż skrótu.
Oriane sądziła, że Noah da się pociągnąć za krukońską chęć zdobywania wiedzy i zapyta o jej mały naukowy żarcik. Hm, może wiedział o czym mówiła? Albo nie chciał pokazać, że żart przeleciał mu nad głową. Cokolwiek się tam stało przyjęła ciszę na temat dinozaurów i kamieni na klatę, czyli zignorowała ignorowanie po mistrzowsku.
- Mais oui. Czas iść.
Odczekała aż Noah wstanie. W końcu, biorąc pod uwagę ich lokację, jednoczesne podnoszenie się z miejsca nie było najmądrzejszym z pomysłów. Dużo ruchu, szansa na popchnięcie drugiego, nie było potrzeby ryzykować. Zanim skorzystała z podanej jej pomocnej ręki sprawdziła czy peleryna nie znajduje się pod obcasikami, co by nie nadepnąć na jej krawędź i nie polecieć na łeb, na szyję, na błonia.
Lekko otrzepała pelerynę z drobiazgów co się doń przyczepiły po czym powędrowała za towarzyszem do drzwi prowadzących wprost do teoretycznie bezpiecznego wnętrza zamku. Oriane jednak nie sądziła, by wnętrze było dużo bezpieczniejsze. Mordercza klatka schodowa nigdy nie da o sobie zapomnieć, o nie.
Wymieniwszy krótkie pożegnania rozeszli się we własne strony, to jest ona - do lochów, on? Gdziekolwiek go poniosło, Oriane nie była i nie jest w końcu wszechwiedząca.
[zt x2]
- Oczywiście - zgodziła się z jego oczywistowaniem ze skinieniem głowy.
Skinęła ponownie głową na zgodę co do miejsca i czasu tym samym dając znać, że zarejestrowała skrótowe omówienie planów, i że zgadzała się z zawartością tegoż skrótu.
Oriane sądziła, że Noah da się pociągnąć za krukońską chęć zdobywania wiedzy i zapyta o jej mały naukowy żarcik. Hm, może wiedział o czym mówiła? Albo nie chciał pokazać, że żart przeleciał mu nad głową. Cokolwiek się tam stało przyjęła ciszę na temat dinozaurów i kamieni na klatę, czyli zignorowała ignorowanie po mistrzowsku.
- Mais oui. Czas iść.
Odczekała aż Noah wstanie. W końcu, biorąc pod uwagę ich lokację, jednoczesne podnoszenie się z miejsca nie było najmądrzejszym z pomysłów. Dużo ruchu, szansa na popchnięcie drugiego, nie było potrzeby ryzykować. Zanim skorzystała z podanej jej pomocnej ręki sprawdziła czy peleryna nie znajduje się pod obcasikami, co by nie nadepnąć na jej krawędź i nie polecieć na łeb, na szyję, na błonia.
Lekko otrzepała pelerynę z drobiazgów co się doń przyczepiły po czym powędrowała za towarzyszem do drzwi prowadzących wprost do teoretycznie bezpiecznego wnętrza zamku. Oriane jednak nie sądziła, by wnętrze było dużo bezpieczniejsze. Mordercza klatka schodowa nigdy nie da o sobie zapomnieć, o nie.
Wymieniwszy krótkie pożegnania rozeszli się we własne strony, to jest ona - do lochów, on? Gdziekolwiek go poniosło, Oriane nie była i nie jest w końcu wszechwiedząca.
[zt x2]
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.