03-05-2023, 11:25 PM
Nawet otworzyła usta żeby faktycznie zapytać co niby sobie dopowiedział, domyślając się, że właśnie typowe następujące po tych słowach "boże", a nie chciała żeby mu ego uderzyło do głowy. Ale też jak ją zatrzymał z pytaniami, zawiesiła się na chwilę dosłownie, by z przewróceniem oczu i nadal lekkim uśmiechem pokręcić głową w niewypowiedzianej, rozbawionej dezaprobacie. Eh, faceci. A ten to już w ogóle.
Uniosła brwi na pewność siebie Ślizgona. Nie dziwił jej, bo na tyle to go znała, ale jednak chyba nadal lubiła celowo kwestionować jego determinację, w różnych kwestiach.
- Ta, aż chciałabym to zobaczyć, musi być nie lada spektakl - skomentowała nadal rozbawiona, choć trochę jej się zrobiło cieplej. Ale chyba mu nie zależało na tyle żeby się przejmować innymi? Nie umawiali się też na wyłączność, ale nie myślała o tym, bo nie czuła potrzeby nikogo więcej niż teraz miała. Nie myślała też żeby on z kimś jeszcze się chował po kątach, ale jeszcze wmawiała sobie, że nawet jeśli, to ją to nie obchodzi. What's got a dick, it ain't loyal.
Podparła się pod boki gdy Dexter miał szansę się jakoś wybronić, wytłumaczyć. Aż się zastanowiła czy faktycznie dla zasady mu nie zabrać punkta, tak chamsko jednego, albo kilku. Zwłaszcza, że po dzisiejszym prezencie była w pełni zaspokojona i nie było już takie łatwe złapanie jej na ładne słówka i obietnice. Uniosła brodę nieco, uśmeichając się ciut wyniośle.
- Kto szuka ten znajdzie, Beckett. A z kłopotami akurat na mnie możesz zawsze liczyć, to już wiemy. - Po latach kłótni i darcia kotów, znali swoje możliwości jak z igły można widły zrobić. - Aż kusi żeby parę punktów odjąć ci dla zasady, macie trochę za dużo w chwili obecnej... - Zastanowiła się ostentacyjnie, przykładając palec do ust niby w rozważeniu. Dalej mówiła jednak zaraz po chwili, uśmiechając się nieco szerzej. - Ale masz szczęście, że jak na służbistę mam dziś bardzo dobry humor i czuję się na łaskę. Mimo to, żebyś sobie nie pomyślał, moim obowiązkiem jest upewnienie się, że dotrzesz prosto do swojego dormitorium i pójdziesz grzecznie spać.
Uniosła nieco brwi jakby pytająco czy ma zamiar teraz uciekać, kłócić się, zgodzić czy... No, nie wiedziała gdzie aktualnie szedł, w sumie może się z kimś umówił i psuła mu plany? Aż dziwnie jej się zrobiło na myśl, że ktoś może na niego czekać w jakiejś ciemnej sali. Ktoś inny niż ona. Ale przecież wszystko jedno, nie? Ta...
Uniosła brwi na pewność siebie Ślizgona. Nie dziwił jej, bo na tyle to go znała, ale jednak chyba nadal lubiła celowo kwestionować jego determinację, w różnych kwestiach.
- Ta, aż chciałabym to zobaczyć, musi być nie lada spektakl - skomentowała nadal rozbawiona, choć trochę jej się zrobiło cieplej. Ale chyba mu nie zależało na tyle żeby się przejmować innymi? Nie umawiali się też na wyłączność, ale nie myślała o tym, bo nie czuła potrzeby nikogo więcej niż teraz miała. Nie myślała też żeby on z kimś jeszcze się chował po kątach, ale jeszcze wmawiała sobie, że nawet jeśli, to ją to nie obchodzi. What's got a dick, it ain't loyal.
Podparła się pod boki gdy Dexter miał szansę się jakoś wybronić, wytłumaczyć. Aż się zastanowiła czy faktycznie dla zasady mu nie zabrać punkta, tak chamsko jednego, albo kilku. Zwłaszcza, że po dzisiejszym prezencie była w pełni zaspokojona i nie było już takie łatwe złapanie jej na ładne słówka i obietnice. Uniosła brodę nieco, uśmeichając się ciut wyniośle.
- Kto szuka ten znajdzie, Beckett. A z kłopotami akurat na mnie możesz zawsze liczyć, to już wiemy. - Po latach kłótni i darcia kotów, znali swoje możliwości jak z igły można widły zrobić. - Aż kusi żeby parę punktów odjąć ci dla zasady, macie trochę za dużo w chwili obecnej... - Zastanowiła się ostentacyjnie, przykładając palec do ust niby w rozważeniu. Dalej mówiła jednak zaraz po chwili, uśmiechając się nieco szerzej. - Ale masz szczęście, że jak na służbistę mam dziś bardzo dobry humor i czuję się na łaskę. Mimo to, żebyś sobie nie pomyślał, moim obowiązkiem jest upewnienie się, że dotrzesz prosto do swojego dormitorium i pójdziesz grzecznie spać.
Uniosła nieco brwi jakby pytająco czy ma zamiar teraz uciekać, kłócić się, zgodzić czy... No, nie wiedziała gdzie aktualnie szedł, w sumie może się z kimś umówił i psuła mu plany? Aż dziwnie jej się zrobiło na myśl, że ktoś może na niego czekać w jakiejś ciemnej sali. Ktoś inny niż ona. Ale przecież wszystko jedno, nie? Ta...