04-05-2023, 12:41 AM
Nawet jeśli skrzaty nie wydawały się przekonane i zadowolone z faktu, że goście nie chcieli przekąsek, to Noah próbował nie dać im zbyt wiele możliwości do dalszego wymuszania wciśnięcia w nich jedzenia. Jak tylko wspomniał o herbacie, jeden ze skrzatów pognał niczym strzała przygotować napój. A na Orianowe słowa o kawie, kolejny zrobił dokładnie to samo.
Kawa. O tej porze to Davenportowi przez myśl by nie przeszło wlewać w siebie kofeinę. Ale nie oceniał! Tak jak Ori powstrzymała swoje komentarze odnośnie brytyjczyków i ich herbaty (swoją drogą, było już po tea time!), tak Noah nie powiedział nic na jej wybór, a jedynie ruszył trochę pewniejszym krokiem w kierunku stolika, ponaglony nieco przez Ślizgonkę.
Jak już do celu dotarli, od razu postawiono przed nimi herbatę i kawę w czajniczkach i oczywiście całą tace pełną ciastek i herbatników, bo skrzaty nie byłyby sobą, gdyby jednak nie zapewniły przekąsek.
Z westchnieniem wyjął z torby przygotowane materiały i odłożył ją gdzieś na bok.
- Próby przekonania ich, że nie chcemy żadnego rodzaju jedzenia zawsze kończą się tak samo. A to i tak całkiem niedużo jak na ich możliwości. Bardzo możliwe, że ma to coś wspólnego z porą. - Poczekał aż Oriane pierwsza zajmie swoje miejsce i dopiero sam usiadł po prostopadłej stronie całkiem sporego stolika wciśniętego w kąt pomieszczenia.
- Może przynajmniej faktycznie zajmą się kolacją i nie będą czuły się zobligowane dopytywać, czy czegoś nam nie brakuje. Potrafią być nadgorliwe. - Nie mówił tego w żadnym stopniu negatywnie, bardziej po prostu dlatego, że zdarzyło mu się tu czasem zajrzeć i albo nie umiał odmawiać albo skrzaty faktycznie wciskały wszystkim jedzenie na siłę, jak te przysłowiowe babcie co to uważają swoje wnuki za wychudzone i z miłości dają pięć dokładek.
Spojrzał na Ori z lekkim uśmiechem.
- Wracając do tego po co tu przyszliśmy... jaki masz temat referatu? - Ostatnio się tym nie podzieliła, bo i nie miała po co, a zapytał z uprzejmości i szczerego zainteresowania.
Kawa. O tej porze to Davenportowi przez myśl by nie przeszło wlewać w siebie kofeinę. Ale nie oceniał! Tak jak Ori powstrzymała swoje komentarze odnośnie brytyjczyków i ich herbaty (swoją drogą, było już po tea time!), tak Noah nie powiedział nic na jej wybór, a jedynie ruszył trochę pewniejszym krokiem w kierunku stolika, ponaglony nieco przez Ślizgonkę.
Jak już do celu dotarli, od razu postawiono przed nimi herbatę i kawę w czajniczkach i oczywiście całą tace pełną ciastek i herbatników, bo skrzaty nie byłyby sobą, gdyby jednak nie zapewniły przekąsek.
Z westchnieniem wyjął z torby przygotowane materiały i odłożył ją gdzieś na bok.
- Próby przekonania ich, że nie chcemy żadnego rodzaju jedzenia zawsze kończą się tak samo. A to i tak całkiem niedużo jak na ich możliwości. Bardzo możliwe, że ma to coś wspólnego z porą. - Poczekał aż Oriane pierwsza zajmie swoje miejsce i dopiero sam usiadł po prostopadłej stronie całkiem sporego stolika wciśniętego w kąt pomieszczenia.
- Może przynajmniej faktycznie zajmą się kolacją i nie będą czuły się zobligowane dopytywać, czy czegoś nam nie brakuje. Potrafią być nadgorliwe. - Nie mówił tego w żadnym stopniu negatywnie, bardziej po prostu dlatego, że zdarzyło mu się tu czasem zajrzeć i albo nie umiał odmawiać albo skrzaty faktycznie wciskały wszystkim jedzenie na siłę, jak te przysłowiowe babcie co to uważają swoje wnuki za wychudzone i z miłości dają pięć dokładek.
Spojrzał na Ori z lekkim uśmiechem.
- Wracając do tego po co tu przyszliśmy... jaki masz temat referatu? - Ostatnio się tym nie podzieliła, bo i nie miała po co, a zapytał z uprzejmości i szczerego zainteresowania.