05-05-2023, 01:44 PM
Oczywiście, że się denerwowała! Noah był jej wszystkim, choć nie mówiła mu tego nigdy, niedawno ledwo sobie zaczęła to przyznawać. Ale ilekroć cokolwiek było nie tak, nawet jak zbliżał się do pełni i wracał po, była zmartwiona i starała się mu jakoś ulżyć, złagodzić objawy klątwy. Właściwie, przy nim jej własne zdrowie czy samopoczucie przestawały się jakkolwiek liczyć.
Pogładziłą go po dłoni w czułym geście, na który mogła sobie pozwalać chociażby nawet z uwagi na rodzaj ich relacji, na szczęście nie groziło to domysłami na większy sens jej troski. Zmieszała się na ledwie sekundę na pytanie przyjaciela, rzucając spojrzeniem gdzieś na bok zanim wróciła do niego z lekkim uśmiechem. Mimo wszystko głupio jej było powiedzieć tak całkiem prawdę, choć wiedziała, że wyczyta, że coś kręci. To nic, nie sądziła by mimo to miał dociekać, bo nie było to też aż tak istotne.
- Koledzy z twojego dormitorium powiedzieli, że nie było cię na noc, zmartwiłam się. Popytałam dalej i w końcu ktos pokierował mnie tutaj. - Wzruszyła sztywno ramieniem, posyłając mu lekki uśmiech.
Uśmiechnęła się za to szerzej, bardziej szczerze, przyjmując z rozbawieniem jego postawę. Cały Noah, tylko wokół nauki się kręciły jego myśli i cały światek. Znaczy, nie licząc tych myśli z nią związanych i absolutnie udając, ze Oriane nie istnieje w ich życiach. A szkoda, miła była, w sumie mogły się zaprzyjaźnić, jakkolwiek. W to wierzyła Heather, póki ta nie zaczęła się kręcić tam, gdzie jej nie chcą. Ale brata ma nadal uroczego.
- Oczywiście, zapiszę dwa razy więcej szczegółów żebyś przypadkiem nic nie ominął, dla pewności. Wiesz, że możesz na mnie liczyć. Jedyne, czego teraz od ciebie oczekuję, to żebyś został i odpoczął jak zaleca pielęgniarka. Ja ją potem zapytam czy byłeś grzeczny. - Wytkneła go przy tym palcem krótko, trochę jakby się odgrażając. - Jesteś głodny? Albo może potrzeba ci herbatki, a nie tylko wody? - Przyłożyła na chwilę dłoń do jego czoła, krótko, sprawdzając czy wszystko jest w porządku tak na oko.
Pogładziłą go po dłoni w czułym geście, na który mogła sobie pozwalać chociażby nawet z uwagi na rodzaj ich relacji, na szczęście nie groziło to domysłami na większy sens jej troski. Zmieszała się na ledwie sekundę na pytanie przyjaciela, rzucając spojrzeniem gdzieś na bok zanim wróciła do niego z lekkim uśmiechem. Mimo wszystko głupio jej było powiedzieć tak całkiem prawdę, choć wiedziała, że wyczyta, że coś kręci. To nic, nie sądziła by mimo to miał dociekać, bo nie było to też aż tak istotne.
- Koledzy z twojego dormitorium powiedzieli, że nie było cię na noc, zmartwiłam się. Popytałam dalej i w końcu ktos pokierował mnie tutaj. - Wzruszyła sztywno ramieniem, posyłając mu lekki uśmiech.
Uśmiechnęła się za to szerzej, bardziej szczerze, przyjmując z rozbawieniem jego postawę. Cały Noah, tylko wokół nauki się kręciły jego myśli i cały światek. Znaczy, nie licząc tych myśli z nią związanych i absolutnie udając, ze Oriane nie istnieje w ich życiach. A szkoda, miła była, w sumie mogły się zaprzyjaźnić, jakkolwiek. W to wierzyła Heather, póki ta nie zaczęła się kręcić tam, gdzie jej nie chcą. Ale brata ma nadal uroczego.
- Oczywiście, zapiszę dwa razy więcej szczegółów żebyś przypadkiem nic nie ominął, dla pewności. Wiesz, że możesz na mnie liczyć. Jedyne, czego teraz od ciebie oczekuję, to żebyś został i odpoczął jak zaleca pielęgniarka. Ja ją potem zapytam czy byłeś grzeczny. - Wytkneła go przy tym palcem krótko, trochę jakby się odgrażając. - Jesteś głodny? Albo może potrzeba ci herbatki, a nie tylko wody? - Przyłożyła na chwilę dłoń do jego czoła, krótko, sprawdzając czy wszystko jest w porządku tak na oko.