05-05-2023, 03:59 PM
Uniosla brwi z niemym pytaniem "och, doprawdy?".
- Więc czy to nie twoja dziewczyna powinna cię sexy ratować? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, Dubois, i jesteś zajęty przez moją przyjaciółkę, a ja zdecydowanie nie chcę żeby się na mnie gniewała za sexy ratowanie ej chłopaka z opałów. - Powstrzymywała śmiech, ale bawiło ją to wszystko bardzo. - Ach, racja, już porcja Milesa może być traumatyczna. Całe szczęście nie uciekła z krzykiem, więc może daj jej trochę kredytu zaufania, że poradziłaby sobie i z innymi? - To już było nieco poważniej powiedziane, bo jeśli ten związek Kai i Ethana to tak na poważnie, to chyba jednak kiedyś i tak Harris pozna jego rodzinę.
Przez moment badawczo przyglądała się profilowi Gryfona, jakby próbując wyczytać z niego jakiekolwiek odpowiedzi poza tym tajemniczym "nie wiem". I pomimo swojej ciekawskiej natury, postanowiła nie drążyć tematu. W każdym razie nie w tej chwili. Dużo bezpieczniej było pozostać przy żartobliwej przepychance słownej odnośnie ich przyjacielskiej rywalizacji.
Zaśmiała się krótko na stwierdzenie, że nie dałaby sobie rady bez Kai.
- Ha! Zarówno ja, jak i Kaia, dałybyśmy was dwóm radę w pojedynkę, mój drogi. I wiem, że obydwaj to wiecie, sąd twoje próby zmian w składach. William pewnie poczułby się zdradzony, że planujesz to za jego plecami. - Ona też go podpuszczała, a co! Nie będzie pozostawała dłużna.
- Najwyraźniej prawdopodobieństwo zatrzymania rośnie przez fakt, że się przyjaźnimy. - To była pewnego rodzaju sugestia, że Aurora z pewnością robiłaby z nim głupoty prowadzące do zatrzymania przez policję. Ale Ethan tez z pewnością to wiedział, w końcu znają się nie od dziś.
Przewróciła lekko oczami.
- Biancę już przeleciałam, sherlocku. Żeby to raz. - Aż zachichotała głupio. - Mówisz jakbyś mnie nie znał! Nie sądziłam, że chciałbyś spróbować trójkąta, to i nie proponowałam. I nigdy nie mówiłeś, że na tych bankietach to aż tak możliwe. Serio, powinieneś zacząć przekonywanie właśnie od tego. - Pokręciła lekko głową jakby w dezaprobacie na jego nieumiejętne sprzedawanie sztywnych bankietów.
- Więc czy to nie twoja dziewczyna powinna cię sexy ratować? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, Dubois, i jesteś zajęty przez moją przyjaciółkę, a ja zdecydowanie nie chcę żeby się na mnie gniewała za sexy ratowanie ej chłopaka z opałów. - Powstrzymywała śmiech, ale bawiło ją to wszystko bardzo. - Ach, racja, już porcja Milesa może być traumatyczna. Całe szczęście nie uciekła z krzykiem, więc może daj jej trochę kredytu zaufania, że poradziłaby sobie i z innymi? - To już było nieco poważniej powiedziane, bo jeśli ten związek Kai i Ethana to tak na poważnie, to chyba jednak kiedyś i tak Harris pozna jego rodzinę.
Przez moment badawczo przyglądała się profilowi Gryfona, jakby próbując wyczytać z niego jakiekolwiek odpowiedzi poza tym tajemniczym "nie wiem". I pomimo swojej ciekawskiej natury, postanowiła nie drążyć tematu. W każdym razie nie w tej chwili. Dużo bezpieczniej było pozostać przy żartobliwej przepychance słownej odnośnie ich przyjacielskiej rywalizacji.
Zaśmiała się krótko na stwierdzenie, że nie dałaby sobie rady bez Kai.
- Ha! Zarówno ja, jak i Kaia, dałybyśmy was dwóm radę w pojedynkę, mój drogi. I wiem, że obydwaj to wiecie, sąd twoje próby zmian w składach. William pewnie poczułby się zdradzony, że planujesz to za jego plecami. - Ona też go podpuszczała, a co! Nie będzie pozostawała dłużna.
- Najwyraźniej prawdopodobieństwo zatrzymania rośnie przez fakt, że się przyjaźnimy. - To była pewnego rodzaju sugestia, że Aurora z pewnością robiłaby z nim głupoty prowadzące do zatrzymania przez policję. Ale Ethan tez z pewnością to wiedział, w końcu znają się nie od dziś.
Przewróciła lekko oczami.
- Biancę już przeleciałam, sherlocku. Żeby to raz. - Aż zachichotała głupio. - Mówisz jakbyś mnie nie znał! Nie sądziłam, że chciałbyś spróbować trójkąta, to i nie proponowałam. I nigdy nie mówiłeś, że na tych bankietach to aż tak możliwe. Serio, powinieneś zacząć przekonywanie właśnie od tego. - Pokręciła lekko głową jakby w dezaprobacie na jego nieumiejętne sprzedawanie sztywnych bankietów.