05-05-2023, 09:51 PM
Nie traktował tego jak szczeniackie zauroczenie. Był znacznie dojrzalszy niż niejedna osoba w szkole, plus znał siebie - przeżył w swoim życiu już niejedną miłostkę, ostatnią na znacznie dłużej, niż wszystkie poprzednie.
Dla niego zafascynowanie Elijahem było realne i z pewnością nie miało trwać zaledwie kilka tygodni, jak to się działo w przypadku jego koleżanek. Te co chwilę potrafiły zmienić obiekt westchnień w zależności od nastroju, jak również nastawienia drugiej strony. On patrzył na nauczyciela poważnie i być może to było w tym wszystkim najbardziej przerażające. Fascynował go, ciekawił i na swój sposób przyciągał. Na tyle, by Gryfon nawet nie myślał o nikim innym, nie dostrzegając nawet, że to wszystko było tak niestosowne. Ostatecznie jego zdaniem nikt nie mógł mieć niczego przeciwko, skoro obaj byli pełnoletni.
Musiał jedynie przekonać profesora do swojego punktu widzenia.
-Jak pan by go zaostrzył? Większa ilość dementorów nie jest skuteczna. Zresztą oni sami nie są skutecznymi strażnikami, jak sam pan wie - odpowiedział. Był ciekaw jakie pomysły miał Elijah. Jego inteligencja i spojrzenie na świat były pociągające i chłopak byłby idiotą, gdyby odmówił sobie poznania chociaż trochę bardziej umysłu swojego rozmówcy. - Młode pokolenie jeszcze nie raz pana zaskoczy, przekona się pan o tym zapewne już niedługo - powiedział, lekko się uśmiechając. Jasne, że mówił o sobie! Ostatecznie się do owego pokolenia zaliczał, a już on udowodni nauczycielowi, że uczniowie potrafią wywołać szok.
-Stawia mi pan prawdziwe wyzwanie, ale to nic, lubię je. Czyli rozumiem, że skoro się od pana nie dowiem, muszę poszukać kogoś, z kim się pan umawiał. To nie powinno być takie trudne - rzucił, przyglądając mu się uważnie. Prowokował go, próbował podejść, by sam mu odpowiedział. Determinacja determinacją, ale jedyną osobą, którą mógłby o to zapytać był pewnie brat nauczyciela, a ten był dziwny jak cholera. - Aż tak przeszkadza panu mój wiek? A podobno to tylko liczba - westchnął z udawanym żalem. Nie zraziło go to. - Może jestem młody, ale zdecydowanie utalentowany na wielu płaszczyznach. Chce się pan dowiedzieć na jakich? - spytał lekko. Wcale nie zawiało podtekstem, ani trochę.
Dał się podnieść, kiedy ten do niego podszedł.
-Proszę, jak brutalnie. Ale teraz wiem, co takiego pan lubi - zaśmiał się. Kiedy znaleźli się niemal przy drzwiach zaparł się i obrócił tak, by znaleźć się twarzą w twarz na mężczyzną, doprowadzając do tego, że dystans pomiędzy nimi był zdecydowanie zbyt mały.
-Z każdą kolejną rozmową imponuje mi pan coraz bardziej, profesorze - powiedział, trochę ciszej, niż wcześniej, lustrując z bliska jego twarz.
Dla niego zafascynowanie Elijahem było realne i z pewnością nie miało trwać zaledwie kilka tygodni, jak to się działo w przypadku jego koleżanek. Te co chwilę potrafiły zmienić obiekt westchnień w zależności od nastroju, jak również nastawienia drugiej strony. On patrzył na nauczyciela poważnie i być może to było w tym wszystkim najbardziej przerażające. Fascynował go, ciekawił i na swój sposób przyciągał. Na tyle, by Gryfon nawet nie myślał o nikim innym, nie dostrzegając nawet, że to wszystko było tak niestosowne. Ostatecznie jego zdaniem nikt nie mógł mieć niczego przeciwko, skoro obaj byli pełnoletni.
Musiał jedynie przekonać profesora do swojego punktu widzenia.
-Jak pan by go zaostrzył? Większa ilość dementorów nie jest skuteczna. Zresztą oni sami nie są skutecznymi strażnikami, jak sam pan wie - odpowiedział. Był ciekaw jakie pomysły miał Elijah. Jego inteligencja i spojrzenie na świat były pociągające i chłopak byłby idiotą, gdyby odmówił sobie poznania chociaż trochę bardziej umysłu swojego rozmówcy. - Młode pokolenie jeszcze nie raz pana zaskoczy, przekona się pan o tym zapewne już niedługo - powiedział, lekko się uśmiechając. Jasne, że mówił o sobie! Ostatecznie się do owego pokolenia zaliczał, a już on udowodni nauczycielowi, że uczniowie potrafią wywołać szok.
-Stawia mi pan prawdziwe wyzwanie, ale to nic, lubię je. Czyli rozumiem, że skoro się od pana nie dowiem, muszę poszukać kogoś, z kim się pan umawiał. To nie powinno być takie trudne - rzucił, przyglądając mu się uważnie. Prowokował go, próbował podejść, by sam mu odpowiedział. Determinacja determinacją, ale jedyną osobą, którą mógłby o to zapytać był pewnie brat nauczyciela, a ten był dziwny jak cholera. - Aż tak przeszkadza panu mój wiek? A podobno to tylko liczba - westchnął z udawanym żalem. Nie zraziło go to. - Może jestem młody, ale zdecydowanie utalentowany na wielu płaszczyznach. Chce się pan dowiedzieć na jakich? - spytał lekko. Wcale nie zawiało podtekstem, ani trochę.
Dał się podnieść, kiedy ten do niego podszedł.
-Proszę, jak brutalnie. Ale teraz wiem, co takiego pan lubi - zaśmiał się. Kiedy znaleźli się niemal przy drzwiach zaparł się i obrócił tak, by znaleźć się twarzą w twarz na mężczyzną, doprowadzając do tego, że dystans pomiędzy nimi był zdecydowanie zbyt mały.
-Z każdą kolejną rozmową imponuje mi pan coraz bardziej, profesorze - powiedział, trochę ciszej, niż wcześniej, lustrując z bliska jego twarz.