05-05-2023, 11:12 PM
Był cierpliwy, kiedy wymagała tego sytuacja. Uważał, że każdy nauczyciel powinien nad sobą panować, wykazując tym samym pełen profesjonalizm. Fakt, Darren był dodatkowo osobą raczej niewiele mówiącą, bo to, czego nie trawił najbardziej, było marnowanie czasu na nikomu niepotrzebne błahostki. Nie tolerował u uczniów banialuków i lania wody na egzaminach, i tych samych zasad trzymał się w prywatnym życiu.
Dlatego nie spędzał czasu z resztą kadry nauczycielskiej. Szanował ich, tego wymagała jego praca, ale nie uważał za swój święty obowiązek przesiadywania z nimi we wspólnym pokoju nauczycielskim i rozprawiania na temat uczniów. Każdy z nich miał inne podejście, a mieszanie się w nie stanowiło podest do wielu sprzeczek.
Szkoda było na nie dnia.
Wolał zaszyć się u siebie, jak teraz, zatapiając się w miękkim fotelu i sprawdzając prace domowe. Zawsze je zadawał, dzięki temu mobilizował studentów do spędzenia chociaż odrobiny czasu na nauce. Każdy z nich wiedział, że nie było niczego gorszego, jak zapomnienie wypracowania czy nie ćwiczenie zaklęcia.
Westchnął, wydmuchując dym ulubionych papierosów. Jedyna mugolska rzecz, którą naprawdę doceniał. Przekreślił kolejną pracę, dodając stosowny komentarza. Jak tak dalej pójdzie, niewielu z nich podejdzie do egzaminów z jego przedmiotu.
Kiedy usłyszał pukanie, jego ręka zawisła nad pergaminem, pozwalając by kropla atramentu kapnęła na pracę. Zapewne jej kształt miał więcej sensu niż zdania znajdujące się na papierze.
Nie zdążył niczego powiedzieć, gdy w pomieszczeniu znalazł się Payton. Zawsze wiedział, kiedy się pojawić. Zazwyczaj wtedy, kiedy nie powinien.
-Proszę, proszę. Nie mnie, a uczniów powinieneś śledzić, nie sądzisz? - powiedział, odkładając prace. Teraz, kiedy miał towarzystwo, nie było mowy, aby skupił swój umysł na czytaniu tych wypocin. Przerwa dobrze mu zrobi, a szare komórki zdążą odpocząć. I tak poważnie ucierpiały od patrzenia na to wszystko.
-Idealne wyczucie, Cesaire. Gdybym był bardziej romantyczny powiedziałbym, że wyciągnąłeś mnie z opresji niczym rycerz - dodał, odbierając napój. Nigdy nie odmawiał kawy, była trzecim z jego uzależnień.
Upił łyk, przez chwilę rozkoszując się jej zapachem.
-Jak mniemam kawa nie jest jedyną rzeczą, która cię tu sprowadza. Czyżby uczniowie postanowili dać ci odpocząć? - spytał, zerkając na niego. Zazwyczaj widywał go wieczorami, kiedy odpoczywał od wybryków studentów. Na jego miejscu już dawno wlepiłby im takie szlabany, że odechciałoby im się tych głupot.
-I ostatnie na dzisiaj, chwała Merlinie. Zaczynam odnosić wrażenie, że wystawianie mojego mózgu na to wszystko nie jest warte pieniędzy, które płaci mi dyrektor. Niektórzy uczniowie… lekko mówiąc pomylili szkołę z cyrkiem. A może aspirują na przyszłych komików, kto wie - odpowiedział, opierając się wygodniej. Dealował z tym niemal codziennie, gorzej być chyba nie mogło. - Przykładowo dzisiaj jeden z Puchonów omal nie wydłubał koledze różdżką oka. Jeszcze trochę, a zacznę podejrzewać, że znalazłem się w szkole, która ma jakieś umowy podpisane z Mungiem.
/zt wszyscy - wątek przedawniony
Dlatego nie spędzał czasu z resztą kadry nauczycielskiej. Szanował ich, tego wymagała jego praca, ale nie uważał za swój święty obowiązek przesiadywania z nimi we wspólnym pokoju nauczycielskim i rozprawiania na temat uczniów. Każdy z nich miał inne podejście, a mieszanie się w nie stanowiło podest do wielu sprzeczek.
Szkoda było na nie dnia.
Wolał zaszyć się u siebie, jak teraz, zatapiając się w miękkim fotelu i sprawdzając prace domowe. Zawsze je zadawał, dzięki temu mobilizował studentów do spędzenia chociaż odrobiny czasu na nauce. Każdy z nich wiedział, że nie było niczego gorszego, jak zapomnienie wypracowania czy nie ćwiczenie zaklęcia.
Westchnął, wydmuchując dym ulubionych papierosów. Jedyna mugolska rzecz, którą naprawdę doceniał. Przekreślił kolejną pracę, dodając stosowny komentarza. Jak tak dalej pójdzie, niewielu z nich podejdzie do egzaminów z jego przedmiotu.
Kiedy usłyszał pukanie, jego ręka zawisła nad pergaminem, pozwalając by kropla atramentu kapnęła na pracę. Zapewne jej kształt miał więcej sensu niż zdania znajdujące się na papierze.
Nie zdążył niczego powiedzieć, gdy w pomieszczeniu znalazł się Payton. Zawsze wiedział, kiedy się pojawić. Zazwyczaj wtedy, kiedy nie powinien.
-Proszę, proszę. Nie mnie, a uczniów powinieneś śledzić, nie sądzisz? - powiedział, odkładając prace. Teraz, kiedy miał towarzystwo, nie było mowy, aby skupił swój umysł na czytaniu tych wypocin. Przerwa dobrze mu zrobi, a szare komórki zdążą odpocząć. I tak poważnie ucierpiały od patrzenia na to wszystko.
-Idealne wyczucie, Cesaire. Gdybym był bardziej romantyczny powiedziałbym, że wyciągnąłeś mnie z opresji niczym rycerz - dodał, odbierając napój. Nigdy nie odmawiał kawy, była trzecim z jego uzależnień.
Upił łyk, przez chwilę rozkoszując się jej zapachem.
-Jak mniemam kawa nie jest jedyną rzeczą, która cię tu sprowadza. Czyżby uczniowie postanowili dać ci odpocząć? - spytał, zerkając na niego. Zazwyczaj widywał go wieczorami, kiedy odpoczywał od wybryków studentów. Na jego miejscu już dawno wlepiłby im takie szlabany, że odechciałoby im się tych głupot.
-I ostatnie na dzisiaj, chwała Merlinie. Zaczynam odnosić wrażenie, że wystawianie mojego mózgu na to wszystko nie jest warte pieniędzy, które płaci mi dyrektor. Niektórzy uczniowie… lekko mówiąc pomylili szkołę z cyrkiem. A może aspirują na przyszłych komików, kto wie - odpowiedział, opierając się wygodniej. Dealował z tym niemal codziennie, gorzej być chyba nie mogło. - Przykładowo dzisiaj jeden z Puchonów omal nie wydłubał koledze różdżką oka. Jeszcze trochę, a zacznę podejrzewać, że znalazłem się w szkole, która ma jakieś umowy podpisane z Mungiem.