06-05-2023, 12:13 AM
Widział w Heather prawdziwą przyjaciółkę. Nawet jeśli ich znajomość zaczęła się zacieśniać od tej bardziej fizycznej strony, to naprawdę bardzo dobrze się dogadywali i miło spędzało im się razem czas. Pomagali sobie na wiele sposobów i Noah był przekonany, że Gryfonka nie wie jak jak bardzo ona jemu czasem pomaga. Zdecydowanie stałą się bardzo ważną częścią jego życia i chociaż obawiał się przyznać otwarcie, że uważa kogoś za przyjaciela, to sam przed sobą nie mógł ukryć, że właśnie Hatheway zyskała taki status w hierarchii jego znajomych. Więc nie, nie dziwiła go jej troska, bo nie raz mu ją okazała. Nawet jeśli nie była tak w pełni szczera w odpowiedzi na jego pytanie, to nie drążył, był wdzięczny.
- Hm, szukałaś mnie rano, to mile łechta moje męskie ego. - Mówił to żartobliwie i ani trochę oceniająco. Było mu naprawdę miło, że tu przyszła, że zainteresowała się jego brakiem na korytarzach szkoły.
Zaśmiał się krótko na jej deklarację zapisania podwójnej ilości notatek. Nie wymagał aż takiego poświęcenia! Jedynie nie chciał być w tyle z materiałem (jeśli to w ogóle byłoby możliwe...). Przewrócił z rozbawieniem oczami na tę jej niby groźbę.
- Dobrze, dobrze, obiecuję być grzeczny. W miarę moich możliwości. Więc pewnie przydałoby mi się zajęcie uwagi czymś. - No nie, nie będzie po prostu leżał w łóżku i gnił cały dzień, jak już ma tu faktycznie siedzieć, to chciał chociaż poczytać, pouczyć się, zrobić coś produktywnego. I aż coś mu przyszło na myśl.
- Herbatka byłaby miłą odmianą. I w sumie miałbym prośbę zanim pobiegniesz na lekcje... - Dźwignął się na łokciach i podsunął tak, żeby trochę siedzieć. Poprawił sobie poduszkę pod plecami dla wygodniejszej pozycji. W sumie był w tym trochę wolny, bo nie puszczał dłoni Heather i czuł się trochę spowolniony i ociężały, ale dał radę. Spojrzał na nią znowu, prosząco tym razem. - Jeśli mam być dobrym pacjentem, przyniosłabyś mi parę książek? Może April mogłaby je zgarnąć z mojej szafki nocnej i ci przekazać?
- Hm, szukałaś mnie rano, to mile łechta moje męskie ego. - Mówił to żartobliwie i ani trochę oceniająco. Było mu naprawdę miło, że tu przyszła, że zainteresowała się jego brakiem na korytarzach szkoły.
Zaśmiał się krótko na jej deklarację zapisania podwójnej ilości notatek. Nie wymagał aż takiego poświęcenia! Jedynie nie chciał być w tyle z materiałem (jeśli to w ogóle byłoby możliwe...). Przewrócił z rozbawieniem oczami na tę jej niby groźbę.
- Dobrze, dobrze, obiecuję być grzeczny. W miarę moich możliwości. Więc pewnie przydałoby mi się zajęcie uwagi czymś. - No nie, nie będzie po prostu leżał w łóżku i gnił cały dzień, jak już ma tu faktycznie siedzieć, to chciał chociaż poczytać, pouczyć się, zrobić coś produktywnego. I aż coś mu przyszło na myśl.
- Herbatka byłaby miłą odmianą. I w sumie miałbym prośbę zanim pobiegniesz na lekcje... - Dźwignął się na łokciach i podsunął tak, żeby trochę siedzieć. Poprawił sobie poduszkę pod plecami dla wygodniejszej pozycji. W sumie był w tym trochę wolny, bo nie puszczał dłoni Heather i czuł się trochę spowolniony i ociężały, ale dał radę. Spojrzał na nią znowu, prosząco tym razem. - Jeśli mam być dobrym pacjentem, przyniosłabyś mi parę książek? Może April mogłaby je zgarnąć z mojej szafki nocnej i ci przekazać?