06-05-2023, 12:41 AM
Nigdy nie udawał kogoś innego. Sądził, że nie tylko jest to zbędne, co pochłania zbyt dużą ilość czasu, który Aaron wolał poświęcić na coś innego. Jak chociażby nie mówienie do innych osób, które usilnie próbowały zdobyć jego uwagę. A im silniej się starały, tym większą czuł do nich odrazę i tym bardziej chciał wymazać ze swojego otoczenia. Nie potrzebował łatwych zdobyczy. Nie na więcej, niż jeden raz, kiedy był sfrustrowany pod pewnymi względami.
Z Philipem było inaczej. On początkowo tej uwagi wcale nie chciał, denerwując się, że Moon w ogóle śmiał zakłócić jego przestrzeń. A im bardziej nie chciał, tym bardziej starszy chłopak pchał się do niego, wypominając, że to właśnie Leighton lata za nim.
A później wszystko się zmieniło, również u Ślizgona, który o dziwo odrazy do prefekta nie czuł. Nie chciał go odpychać, wręcz przeciwnie, zapragnął od siebie uzależnić. I najwidoczniej mu się udało, skoro ostatecznie znaleźli się w tej sali, przeprowadzając rozmowę, która pod wieloma względami nie była mu na rękę.
Ale trwał w niej, jakby coś go tu trzymało.
Obserwował każdą jego reakcję, wolno błądząc wzrokiem po jego twarzy, na której trwała prawdziwa burza emocji. Gdyby go nie znał już dawno by się pogubił w tej plątaninie.
Lekko się uśmiechnął na jego kolejne słowa. To było dla niego takie typowe, przyczepić się do czegokolwiek. Kolejna rzecz, która miała się nie zmienić. Bo jak, skoro była trwałą częścią charakteru chłopaka?
-Tylko jeśli nagle ów krasnal stanie się wyższy, niż ja - stwierdził. Podobała mu się ta różnica. Podobało mu się, że górował nad młodszym kolegą. Miał władzę również i tutaj.
-Naprawdę chcesz się dowiedzieć? Ciągnie cię, by poznać, jakie są? - utkwił w nim wzrok. Chciał się bawić w ten sposób? Sprawdzać, jak daleko może się posunąć i na jak wiele pozwoli mu Moon? Musiał się jednak liczyć z tym, że on wiedziała, jaka była prawda. A prawdą było, że prefekt wcale nie chciał się bratać z żadną ze swoich koleżanek. Zapewne miał już wiele okazji, by to zrobić, a jednak nie nabrał doświadczenia w tych tematach.
-W takim razie albo jesteś ślepy, albo wmawiasz sobie, że jest inaczej - powiedział, niemal beznamiętnie. A może nie znał Aarona na tyle, by to wiedzieć. Nie zdawał sobie sprawy, jakie plany miał na przyszłość. Nie domyślał się, że miał zamiar zmienić całe swoje dotychczasowe życie, pozbywając się osoby, która była odpowiedzialna za wszystkie demony.
Zerknął na niego z góry, kiedy się zbliżył.
-Doprawdy, Leighton, jesteś momentami nieprzewidywalny. Raz mnie odpychasz, by zaraz się zbliżyć? Podoba ci się władza? - zainteresował się, lekko nad nim nachylając.
Przymrużył lekko oczy, marszcząc brwi, jakby się nad czymś zastanawiał.
-Czyli jednak ci mnie brakowało? Jak bardzo? - rzucił, rezygnując z powiedzenia czegoś zupełnie innego. Póki Philip żył w nieświadomości, spało mu się lepiej.
Z Philipem było inaczej. On początkowo tej uwagi wcale nie chciał, denerwując się, że Moon w ogóle śmiał zakłócić jego przestrzeń. A im bardziej nie chciał, tym bardziej starszy chłopak pchał się do niego, wypominając, że to właśnie Leighton lata za nim.
A później wszystko się zmieniło, również u Ślizgona, który o dziwo odrazy do prefekta nie czuł. Nie chciał go odpychać, wręcz przeciwnie, zapragnął od siebie uzależnić. I najwidoczniej mu się udało, skoro ostatecznie znaleźli się w tej sali, przeprowadzając rozmowę, która pod wieloma względami nie była mu na rękę.
Ale trwał w niej, jakby coś go tu trzymało.
Obserwował każdą jego reakcję, wolno błądząc wzrokiem po jego twarzy, na której trwała prawdziwa burza emocji. Gdyby go nie znał już dawno by się pogubił w tej plątaninie.
Lekko się uśmiechnął na jego kolejne słowa. To było dla niego takie typowe, przyczepić się do czegokolwiek. Kolejna rzecz, która miała się nie zmienić. Bo jak, skoro była trwałą częścią charakteru chłopaka?
-Tylko jeśli nagle ów krasnal stanie się wyższy, niż ja - stwierdził. Podobała mu się ta różnica. Podobało mu się, że górował nad młodszym kolegą. Miał władzę również i tutaj.
-Naprawdę chcesz się dowiedzieć? Ciągnie cię, by poznać, jakie są? - utkwił w nim wzrok. Chciał się bawić w ten sposób? Sprawdzać, jak daleko może się posunąć i na jak wiele pozwoli mu Moon? Musiał się jednak liczyć z tym, że on wiedziała, jaka była prawda. A prawdą było, że prefekt wcale nie chciał się bratać z żadną ze swoich koleżanek. Zapewne miał już wiele okazji, by to zrobić, a jednak nie nabrał doświadczenia w tych tematach.
-W takim razie albo jesteś ślepy, albo wmawiasz sobie, że jest inaczej - powiedział, niemal beznamiętnie. A może nie znał Aarona na tyle, by to wiedzieć. Nie zdawał sobie sprawy, jakie plany miał na przyszłość. Nie domyślał się, że miał zamiar zmienić całe swoje dotychczasowe życie, pozbywając się osoby, która była odpowiedzialna za wszystkie demony.
Zerknął na niego z góry, kiedy się zbliżył.
-Doprawdy, Leighton, jesteś momentami nieprzewidywalny. Raz mnie odpychasz, by zaraz się zbliżyć? Podoba ci się władza? - zainteresował się, lekko nad nim nachylając.
Przymrużył lekko oczy, marszcząc brwi, jakby się nad czymś zastanawiał.
-Czyli jednak ci mnie brakowało? Jak bardzo? - rzucił, rezygnując z powiedzenia czegoś zupełnie innego. Póki Philip żył w nieświadomości, spało mu się lepiej.