06-05-2023, 06:50 PM
-W lenistwie, czy w łamaniu poszczególnych punktów regulaminu? Bo jeśli chodzi o to drugie, nie macie sobie równych - spojrzał na nią, śmiejąc się. Nie od dzisiaj było wiadomo, że jeśli chodziło o Gryfonów, uwielbiali zwracać na siebie uwagę głośnym zachowaniem, jak również pokazać reszcie szkoły, że żadna zasada nie jest dla nich, nadając się jedynie do widowiskowego złamania. Już teraz, gdyby tylko został o to zapytany, na palcach jednej ręki mógłby wymienić osoby, które najbardziej dawały o sobie znać. Jak chociażby pewna ruda panna, którą znała chyba cała szkoła. Ewentualnie Jayson, który też miał swoje za uszami. Tak, z pewnością ten dom był wypełniony narwanymi osobami, które miały rzeczy ważniejsze na głowie, niż uczenie się zaklęć.
-To akurat prawda. Pod względem Quidditcha macie znacznie mocniejszych zawodników, zapewnie dlatego, że Krukoni są raczej stworzeniami przyziemnymi, zaszywającymi się w bibliotece - powiedział, lekko głową kiwając. On osobiście za tą grą nie przepadał i nigdy nie miał zamiaru poświęcać jej więcej czasu, niż to było konieczne. Jasne, czasami poszedł obejrzeć, zwłaszcza jeśli grał ktoś, kogo znał, ale poza tym nie ekscytował się na sam dźwięk słowa quidditch. Alan kilka razy próbował przekonać go do latania, ale już samo to stanowiło pewnego rodzaju piętę achillesową Zandera. Wolał faktycznie poświęcić trochę czasu na naukę kolejnego zaklęcia.
-Owszem, chociaż jeśli chodzi o partnera do nauki, trzeba przemyśleć, kogo się do tego bierze. Niestety mam za sobą kilka nieprzyjemnych doświadczeń, kiedy druga strona niespecjalnie była zainteresowana samą nauką, co chwilę się rozpraszając, ewentualnie ciągle mnie zagadując. Dlatego tak wiele razy uczyłem się po prostu sam. Bo lepiej na tym wyszedłem - wyrzucił z siebie, trochę się rozgadując. Ale co zrobić, skoro z Danicą tak przyjemnie się konwersowało, bo chociaż faktycznie mieli się uczyć, tak jakoś ta rozmowa nie kolidowała z ich planami co do tego spotkania.
Machnął ponownie różdżką, tym razem będąc znacznie bardziej zadowolonym z efektu. Wracał do gry, w której chodziło o pokazanie, że Krukoni faktycznie byli stworzeni do czarowania. I wcale nie chodziło też o to, by po prostu zaimponować koleżance.
Kostka : 6
Capacious extremis : 2/5
-To akurat prawda. Pod względem Quidditcha macie znacznie mocniejszych zawodników, zapewnie dlatego, że Krukoni są raczej stworzeniami przyziemnymi, zaszywającymi się w bibliotece - powiedział, lekko głową kiwając. On osobiście za tą grą nie przepadał i nigdy nie miał zamiaru poświęcać jej więcej czasu, niż to było konieczne. Jasne, czasami poszedł obejrzeć, zwłaszcza jeśli grał ktoś, kogo znał, ale poza tym nie ekscytował się na sam dźwięk słowa quidditch. Alan kilka razy próbował przekonać go do latania, ale już samo to stanowiło pewnego rodzaju piętę achillesową Zandera. Wolał faktycznie poświęcić trochę czasu na naukę kolejnego zaklęcia.
-Owszem, chociaż jeśli chodzi o partnera do nauki, trzeba przemyśleć, kogo się do tego bierze. Niestety mam za sobą kilka nieprzyjemnych doświadczeń, kiedy druga strona niespecjalnie była zainteresowana samą nauką, co chwilę się rozpraszając, ewentualnie ciągle mnie zagadując. Dlatego tak wiele razy uczyłem się po prostu sam. Bo lepiej na tym wyszedłem - wyrzucił z siebie, trochę się rozgadując. Ale co zrobić, skoro z Danicą tak przyjemnie się konwersowało, bo chociaż faktycznie mieli się uczyć, tak jakoś ta rozmowa nie kolidowała z ich planami co do tego spotkania.
Machnął ponownie różdżką, tym razem będąc znacznie bardziej zadowolonym z efektu. Wracał do gry, w której chodziło o pokazanie, że Krukoni faktycznie byli stworzeni do czarowania. I wcale nie chodziło też o to, by po prostu zaimponować koleżance.