07-05-2023, 11:08 PM
-Jak sobie z tym radzisz? W sensie, jak to jest dawać szlabany swoim kolegom z domu. Ostatecznie bycie prefektem domu, który najbardziej rozrabia wcale nie jest takie łatwe - zainteresował się, przypominając sobie, że przecież Danica była prefektem. Jeśli miałby być szczery, z całą pewnością nie było w Gryffindorze nikogo lepszego na to stanowisko, niż ona. Z jakiegoś powodu niemal zawsze jawiła mu się jako ktoś spokojny, komu nie w smak było branie w narwanych akcjach pozostałych uczniów. Bardziej skupiała się na nauce. Może Tiara popełniła błąd i powinna umieścić ją w domu Zandera? Przecież stary kapelusz nie mógł być nieomylny w stu procentach. Skoro zastanawiał się nad takim Potterem, mogły istnieć inne wyjątki, a był pewien, że Dani odnalazłaby się w Ravenclawie bez większych problemów. Plus wtedy znacznie łatwiej byłoby im umówić się na naukę. Zaraz, czy to przypadkiem nie były zbyt egoistyczne myśli?
-Właśnie, jako jedyna. Bo nie sądzę, żeby Jayson widział cokolwiek poza lataniem, a wiadomo, że w szkole tego nie zrobi. A reszta? Cóż, to nie tak, że nie wierzę w Gryfonów, bo przekonałem się nie raz, że wielu z nich posiada odpowiednie predyspozycje do czarowania, ale jakoś też niespecjalnie wyglądają na takich, co chętnie by się nauce oddali - rzucił, oczywiście nie mając zamiaru nikogo urazić. To było zaledwie jego małe spostrzeżenie, bo mimo wszystko obserwował uczniów i widział ich na zajęciach. Nie mógł wszystkim odmówić zapału, bo wyjątki zdarzały się w każdym domu, jednak statystycznie przeciętny Gryfon prędzej zgodziłby się na szlaban, niż spędzenie w bibliotece dwóch godzin, czerpiąc z tego przyjemność.
-Z niektórymi Krukonami jest podobnie, więc to nie tylko domena twojego domu. Ale w takim razie skoro oboje jesteśmy niemal w tej samej sytuacji i zależy nam na tym, żeby jednak z tej szkoły wynieść coś więcej, niż pokaźną listę wykroczeń, to tym bardziej częściej musimy się spotykać. Wtedy nie trzeba będzie na siłę szukać kompana - uśmiechnął się do niej ciepło. Nie miał nic do Alana, ale nawet on momentami zalewał Zandera morzem słów. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy niemal bez przerwy gadał o swojej rudowłosej koleżance, o którą był dość mocno zazdrosny. Nawet obsesyjnie, jeśli Zan miałby to szczerze określić. - Jasne, że mam ochotę. Tym bardziej, że twój plan bardzo mi się podoba. Plus będę miał pewność, że po godzinie nie zaczniesz marudzić, że jednak ci się nie chce - skinął głową, przystając na jej propozycję. Ach, jak dobrze było wiedzieć, że od teraz mógł w każdej chwili zgłosić się do Gryfonki, jeśli tylko najdzie go ochota na naukę.
-Capacious extremis - machnął różdżką czując, że poszło mu całkiem dobrze. - W takim tempie nie opanujemy tego przed końcem dnia - zaśmiał się, chociaż na jego oko wcale nie było to zabawne.
Kostka : 3
Capacious extremis : 2/5
-Właśnie, jako jedyna. Bo nie sądzę, żeby Jayson widział cokolwiek poza lataniem, a wiadomo, że w szkole tego nie zrobi. A reszta? Cóż, to nie tak, że nie wierzę w Gryfonów, bo przekonałem się nie raz, że wielu z nich posiada odpowiednie predyspozycje do czarowania, ale jakoś też niespecjalnie wyglądają na takich, co chętnie by się nauce oddali - rzucił, oczywiście nie mając zamiaru nikogo urazić. To było zaledwie jego małe spostrzeżenie, bo mimo wszystko obserwował uczniów i widział ich na zajęciach. Nie mógł wszystkim odmówić zapału, bo wyjątki zdarzały się w każdym domu, jednak statystycznie przeciętny Gryfon prędzej zgodziłby się na szlaban, niż spędzenie w bibliotece dwóch godzin, czerpiąc z tego przyjemność.
-Z niektórymi Krukonami jest podobnie, więc to nie tylko domena twojego domu. Ale w takim razie skoro oboje jesteśmy niemal w tej samej sytuacji i zależy nam na tym, żeby jednak z tej szkoły wynieść coś więcej, niż pokaźną listę wykroczeń, to tym bardziej częściej musimy się spotykać. Wtedy nie trzeba będzie na siłę szukać kompana - uśmiechnął się do niej ciepło. Nie miał nic do Alana, ale nawet on momentami zalewał Zandera morzem słów. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy niemal bez przerwy gadał o swojej rudowłosej koleżance, o którą był dość mocno zazdrosny. Nawet obsesyjnie, jeśli Zan miałby to szczerze określić. - Jasne, że mam ochotę. Tym bardziej, że twój plan bardzo mi się podoba. Plus będę miał pewność, że po godzinie nie zaczniesz marudzić, że jednak ci się nie chce - skinął głową, przystając na jej propozycję. Ach, jak dobrze było wiedzieć, że od teraz mógł w każdej chwili zgłosić się do Gryfonki, jeśli tylko najdzie go ochota na naukę.
-Capacious extremis - machnął różdżką czując, że poszło mu całkiem dobrze. - W takim tempie nie opanujemy tego przed końcem dnia - zaśmiał się, chociaż na jego oko wcale nie było to zabawne.