08-05-2023, 12:00 AM
Cudownie. Czyli Ian przypierdalał się do niego, że nie mówi mu rzeczy, po czym sam kręcił sobie z jakimś tajemniczym piątoklasistą i nie wpadł na to, że może to być jakkolwiek ważne i interesujące. Nie wspominając już o tym, że całkowicie zatajał w tej chwili tożsamość chłopaka!
- Jeden typ. Brzmi poważne... - mruknął ironicznie. - Tak do niego mówisz? Ej, typie?
Może byłby milszy, gdyby nie cały wstęp do rozmowy, który nijak mu się nie podobał... Niemniej niezależnie od początku tematu, sytuacja mu się nie podobała oraz chciał wiedzieć więcej.
- Zresztą z piątego roku, to-...
Przez moment chciał wytknąć Ianowi, że to przecież gówniarz. Rok robił czasem wielką różnicę. W porę jednak zauważył pewne podobieństwo... Z tym, że to Philip był tym gówniarzem.
- To w sumie mało mówi. - zakończył zupełnie inaczej, niż pierwotnie planował.
Na odpowiedź dotyczącą osoby, która go zaatakowała, najpierw przewrócił oczami, jednak za moment pokiwał głową, absolutnie zgadzając się z bratem. Dobrze że żył - właściwie wyszło bardzo szczęśliwie.
- No... Tylko jakoś jak ktoś obrywa za ciebie, bo się wtrącił...
Nie dokończył myśli, ponownie zwracając wzrok przed siebie, ale nie był zbyt zadowolony z przebiegu tej sytuacji. Nie był też w pełni niezadowolony - w końcu, to że Aaron się za nim wstawił też coś znaczyło... Ale sytuacja była skomplikowana.
- Jeden typ. Brzmi poważne... - mruknął ironicznie. - Tak do niego mówisz? Ej, typie?
Może byłby milszy, gdyby nie cały wstęp do rozmowy, który nijak mu się nie podobał... Niemniej niezależnie od początku tematu, sytuacja mu się nie podobała oraz chciał wiedzieć więcej.
- Zresztą z piątego roku, to-...
Przez moment chciał wytknąć Ianowi, że to przecież gówniarz. Rok robił czasem wielką różnicę. W porę jednak zauważył pewne podobieństwo... Z tym, że to Philip był tym gówniarzem.
- To w sumie mało mówi. - zakończył zupełnie inaczej, niż pierwotnie planował.
Na odpowiedź dotyczącą osoby, która go zaatakowała, najpierw przewrócił oczami, jednak za moment pokiwał głową, absolutnie zgadzając się z bratem. Dobrze że żył - właściwie wyszło bardzo szczęśliwie.
- No... Tylko jakoś jak ktoś obrywa za ciebie, bo się wtrącił...
Nie dokończył myśli, ponownie zwracając wzrok przed siebie, ale nie był zbyt zadowolony z przebiegu tej sytuacji. Nie był też w pełni niezadowolony - w końcu, to że Aaron się za nim wstawił też coś znaczyło... Ale sytuacja była skomplikowana.