08-05-2023, 01:39 PM
Przesadziła w piątek z książką, zdecydowanie. Przespała praktycznie całą sobotę tak więc teraz, niedzielnym porankiem, myszkowała po świecie i okolicach zbyt wyspana żeby się położyć. Będzie musiała przez cały dzień napędzać się kawą by na wieczór być wystarczająco zmęczoną pod sen.
Ale teraz? Teraz miała czas zrobić ten eliksir słodkiego snu, który zaplanowała uwarzyć w piątek. Co innego mogłaby robić o drugiej nad ranem? Wszyscy spali, noc ciemna, korytarze puste tak samo jak osamotniona klasa eliksirów. Perfekcyjne miejsce żeby zorganizować sobie małą sesję warzenia.
Składników miała jakiś tam zapas, jak na ucznia przystało, szczególnie na takiego co lubił babrać się w alchemii. Zabrała więc co potrzebowała ze sobą, nie chcąc ryzykować używania szkolnej własności. Sam Merlin nawet wiedział jak łatwo by było dotrzeć po nitce do kłębka, to jest odkryć, że właśnie mademoiselle bezsenność okradła składzik. W końcu niemal od początku roku szkolnego regularnie odwiedzała lazaret by wybłagać nieco eliksiru słodkiego snu. Oczywiście, że pierwszymi podejrzanymi kradzieży byliby uczniowie regularnie oń błagający, z dobrymi wynikami z eliksirów i znajdujący się dzień w dzień w okolicach klasy.
W końcu pani profesor nie była głupią kobietą. Od razu wiedziałaby, bo brakach, co przygotował nocny marek.
Zanim zaczęła wyciągać przyniesione przybory wstawiła wodę do gotowania. Pierwszym w końcu krokiem było przygotowanie lekkiego wywaru z śluzu gumochłona i standardowego składnika. Oriane uważała nazwę "standardowy składnik" za dość zabawną. Szczególnie, że składały się nań rozliczne zioła, wszystkie o jakichś właściwościach magicznych, żadne jednak o właściwościach intensywnych. Tak więc można było w nim znaleźć lebiodkę, pokrzywę, babkę lancetowatą, rdest ptasi, ślaz, szałwię, walerianę i tym podobne, i tak dalej. Zasadniczo były to praktycznie wszystkie zioła, których używali też mugole.
Wypakowując przybory i składniki zaczęła nucić sobie bardzo à propos piosenkę francuskiej artystki Pomme, zerkając co jakiś czas w kociołek i pilnując zawartości.
Gotuje się, w końcu. Zdjęła z nadgarstka zegarek, położyła go na blacie; podwinąwszy rękawy swetra zajęła się rozpoczęciem eliksiru.
Punkty Eliksirów: 7
Kostka: 2
Wynik równania oraz bonus: 9
Czy udane?: tak
Śluz kap-kap. Done.
Punkty Eliksirów: 7
Kostka: 2
Wynik równania oraz bonus: 9
Czy udane?: tak
Sześć miarek sproszkowanych ziół, ekhym, standardowego składnika? Done.
Sprawdziła godzinę na zegarku zanim przystawiła sobie jedno z krzeseł. Podparła łokieć o blat wzrokiem śledząc ślamazarne wskazówki. Jak długo może trwać dziesięć minut kiedy wokół nie ma nic poza półmrokiem i cichym pykaniem kociołka!
Punkty Eliksirów: 7
Kostka: 1
Wynik równania oraz bonus: 8
Czy udane?: tak xD
Jeden, dwa, trzy, cztery. Lawenda odhaczona, tym razem miała jedynie pięć minut do kolejnego składnika.
Punkty Eliksirów: 7
Kostka: 5
Wynik równania oraz bonus: 13
Czy udane?: bardzo udane!
Kolej na kozłek lekarski powszechniej znany jako waleriana. Znów odliczyła cztery gałązki.
Cztery zamieszania w prawo, dwa w lewo, i czas było zwyczajnie stanąć obok stołu i gapić się w kociołek, i gapić, i gapić, aż eliksir zniebieszczeje. Przynajmniej mogła z powrotem założyć zegarek, którego właściwie nie musiała w pierwszej kolejności zdejmować. Wolała jednak mieć zegarek pod ręką niż na ręce podczas warzenia. Ot, sprawa preferencji.
Zgodnie z czasem, w okolicach pięćdziesiątej minuty od pierwszej kropli śluzu, eliksir przyjął przyjemnie niebieski kolor. Dokładnie taki jaki powinien był przyjąć.
Zgaszony ogień. Oriane zostawiła eliksir w kociołku pozwalając mu nieco przestygnąć kiedy myła miarkę i kroplomierz, i chowała resztki przyniesionych rzeczy. Zasadniczo sprzątała ślady swojej bytności. Oceniwszy, że jedynym dowodem nocnej wędrówki był już tylko kociołek oraz chochla, przelała zawartość do przygotowanych wcześniej fiolek a buteleczek, i bez chwili namysłu zsunęła z małego palca pierścionek truciciela by wypełnić eliksirem ukryty kompartment. Gdyby miała więcej czasu zagęściłaby nieco eliksir poprzez odparowanie zeń wody, osiągając tym samym większą koncentrację tego, co mieściło się w pierścionku. Wiedziała jednak, że było w nim wystarczająco miejsca by zapewnić sobie bezpieczną ucieczkę w razie potrzeby.
Sprzątnęła ostatki śladów po sobie, schowała ostrożnie swój łup, włożyła pierścionek.
Omiotła spojrzeniem salę. Poprawiła krzesło, bo zdało się, że odstawiła je nieco koślawo, i powędrowała w kierunku kuchni. Może jakiś dobry skrzat poczęstuje ją czymś dobrym o trzeciej nad ranem?
[z/t]
Kostka na eliksir: 5
Ilość składników: 4
Suma fiolek: 5 + 2 = 7
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.