08-05-2023, 06:46 PM
Zastawił się moment nad jej słowami i chociaż nie był aż tak zaznajomiony w mugolskim zaawansowaniu tolerancji tworów technologicznych, to mimo wszystko nadal jego słowa dość mocno wiązały się z tym, o co jej chodziło.
- Tak, sztuczna inteligencja, bo jest tworem ludzkości, w pewien sposób dzieckiem inteligentnych umysłów. Niestety nie są nadal aż tak tolerancyjni wobec inności koloru skóry, wyznań, czy orientacji. Nie mówię, że tkwią z tym nadal w średniowieczu, bo zrobili duży postęp, ale i tak brakuje bardzo wiele, żeby i mugole mogli zostać uznani za bardziej tolerancyjnych niż czarodzieje. - Zamilkł dosłownie na sekundę, jakby chciał w pewien sposób rozdzielić swoją wypowiedź. - Zdecydowanie społeczeństwo czarodziejów jest bardziej... konserwatywne, ale bardzo możliwe że wynika to również z faktu, że jest nas znacznie mniej niż mugoli. Ukrywamy się z wyboru, owszem, ale ten wybór też został czymś argumentowany. Przecież moglibyśmy żyć w pełni obok siebie w zgodzie, tylko że proces łączenia zająłby dziesiątki lat i z pewności wywołałby konflikty. Akceptacja równości innych gatunków nie jest łatwa, bo niestety mentalność społeczna w pewien sposób nakazuje bać się inności, więc i w rezultacie próbować ją stłamsić. - Zamknął na chwilę własną książkę, ale zostawił wetknięty między strony, żeby nie szukać za chwilę ponownie odpowiedniego działu. - Oczywiście trafiają się wyjątki, jednostki myślące inaczej, bardziej otwarte, ale jest nas nadal za mało, żeby z łatwością zmienić przyzwyczajenia i tradycje setek lat. - Owszem, zaliczał się do tej grupy osób bardziej otwartych, bo sam przecież był "po drugiej stronie barykady". Może na co dzień nie mówił o tym otwarcie, nie głosił swoich poglądów na forum, ale to nie znaczy, że tak nie myślał. Miał też swoje powody dlaczego milczał.
Uśmiechnął się na stwierdzenie, że nie przeleje swoich przemyśleń w pełni na referat, bo chce zdobyć pozytywną ocenę. To był jeden z dowodów jak społeczeństwo już przez system edukacji tworzyło masową świadomość przynależności stadnej uwarunkowaną zgodnością poglądów. Myślisz jak każą ci myśleć - będziesz chwalony i uznawany za część społeczeństwa. Myślisz inaczej - będziesz gnojony. I to, niestety, aplikowało się do wszystkich gatunków, wszystkich mniejszości, które miały prawo mieć swoją społeczność, ale wtedy nie były uznawane za równe przez większe grupy.
- Zastanawiam się jak nasz historyk zareagowałby na poglądy stawiające książkową poprawność historyczną w nieprzychylnym świetle. To dość... kontrowersyjna postać, więc może akurat nie byłby nastawiony do tego negatywnie? - Nie namawiał jej do złego, jedynie sugerował, że może nie byłą sama ze swoimi poglądami. Ale nie wiedział tego na pewno, bo i skąd miałby?
- Tak, sztuczna inteligencja, bo jest tworem ludzkości, w pewien sposób dzieckiem inteligentnych umysłów. Niestety nie są nadal aż tak tolerancyjni wobec inności koloru skóry, wyznań, czy orientacji. Nie mówię, że tkwią z tym nadal w średniowieczu, bo zrobili duży postęp, ale i tak brakuje bardzo wiele, żeby i mugole mogli zostać uznani za bardziej tolerancyjnych niż czarodzieje. - Zamilkł dosłownie na sekundę, jakby chciał w pewien sposób rozdzielić swoją wypowiedź. - Zdecydowanie społeczeństwo czarodziejów jest bardziej... konserwatywne, ale bardzo możliwe że wynika to również z faktu, że jest nas znacznie mniej niż mugoli. Ukrywamy się z wyboru, owszem, ale ten wybór też został czymś argumentowany. Przecież moglibyśmy żyć w pełni obok siebie w zgodzie, tylko że proces łączenia zająłby dziesiątki lat i z pewności wywołałby konflikty. Akceptacja równości innych gatunków nie jest łatwa, bo niestety mentalność społeczna w pewien sposób nakazuje bać się inności, więc i w rezultacie próbować ją stłamsić. - Zamknął na chwilę własną książkę, ale zostawił wetknięty między strony, żeby nie szukać za chwilę ponownie odpowiedniego działu. - Oczywiście trafiają się wyjątki, jednostki myślące inaczej, bardziej otwarte, ale jest nas nadal za mało, żeby z łatwością zmienić przyzwyczajenia i tradycje setek lat. - Owszem, zaliczał się do tej grupy osób bardziej otwartych, bo sam przecież był "po drugiej stronie barykady". Może na co dzień nie mówił o tym otwarcie, nie głosił swoich poglądów na forum, ale to nie znaczy, że tak nie myślał. Miał też swoje powody dlaczego milczał.
Uśmiechnął się na stwierdzenie, że nie przeleje swoich przemyśleń w pełni na referat, bo chce zdobyć pozytywną ocenę. To był jeden z dowodów jak społeczeństwo już przez system edukacji tworzyło masową świadomość przynależności stadnej uwarunkowaną zgodnością poglądów. Myślisz jak każą ci myśleć - będziesz chwalony i uznawany za część społeczeństwa. Myślisz inaczej - będziesz gnojony. I to, niestety, aplikowało się do wszystkich gatunków, wszystkich mniejszości, które miały prawo mieć swoją społeczność, ale wtedy nie były uznawane za równe przez większe grupy.
- Zastanawiam się jak nasz historyk zareagowałby na poglądy stawiające książkową poprawność historyczną w nieprzychylnym świetle. To dość... kontrowersyjna postać, więc może akurat nie byłby nastawiony do tego negatywnie? - Nie namawiał jej do złego, jedynie sugerował, że może nie byłą sama ze swoimi poglądami. Ale nie wiedział tego na pewno, bo i skąd miałby?