09-05-2023, 11:30 PM
Tak więc to był teraz bankiet. Oriane widziała to oczami wyobraźni: kobiety skrzące się w brylantowej biżuterii o subtelnych krojach, wieczorowych sukniach, mężczyźni przystojni jak nigdy we frakach, perfekcyjnie wyprasowanych koszulach o wysokich kołnierzach zebranych muchami, wszystko to w przepysznym otoczeniu wysokich sufitów, wypolerowanych posadzek, oświetleni bogatymi żyrandolami. Częściowo to sobie wyobrażała, częściowo przywoływała wspomnienia. Orkiestra, tańczący ludzie, śmiech, szampan, wino.
Ach, rozkosznie przyziemny biznes układanych małżeństw. Wyglądało na to, że rodzina głównej bohaterki miała podobne podejście do sprawy co Boleynowie - ostatnie słowo mieli dziedzice, nie ich właściciele. Ekhym, wybaczcie to omsknięcie językowe, na myśli oczywiście znajdowało się "rodzice".
Mózg na chwilę wyczyścił się ze wszystkiego na widok imienia głównej bohaterki.
Dziewczyna tępo zamrugała oczami patrząc na ostatnią linijkę rozdziału.
Hm.
Wróciwszy za moment do rzeczywistości po chwili zaskoczenia wsunęła palec między strony, by nie stracić miejsca w tekście - nawet jeśli łatwo byłoby je z powrotem odnaleźć. Zamknęła książkę na palcu by obejrzeć ją dokładniej od zewnątrz. Oczekiwała chyba jakiejś wzmianki na temat magii dostosowującej zawartość tekstu do przeżyć czytającego. Nie odnalazłszy nic konkretnego otworzyła ponownie tom, tym razem ciekawa powieści pod kątem nie tylko literackim.
Magia zdecydowanie maczała w tym paluchy - ale w jaki sposób?
Sięgnęła po winogrono i napotkała pustkę. Zerknęła ku talerzowi. Ach, dobrze, nie skończyły się. Obróciła talerz tak, by pozostała część znajdowała się bliżej. Oderwała drobny owoc, wrzuciła go do ust.
O ile nie miała nic przeciwko książce magicznie czerpiącej z jej głowy, o tyle miała coś przeciwko jeśli wnętrze jej głowy w niej miało pozostać na zawsze, czarno na białym. Nagle miała także nadzieję, że to tytularne pożądanie nie posunie się w kierunku erotyki. Czytanie o własnych potencjalnych poczynaniach seksualnych brzmiało zbyt dziwnie.
Koniec końców Ori doszła do wniosku, że świadomość magii tomu, że bohaterka nosząca jej imię... Że to wyrwało ją z immersji. Oczywista dalej zamierzała czytać - była zbyt ciekawa, może niezdrowo nawet ciekawa, co książka miała na jej temat do napisania.
Wątpiła jednak by wydarzenia, od tej chwili, miały chwytać ją w ten sam sposób.
d10+skupienie=7
Ach, rozkosznie przyziemny biznes układanych małżeństw. Wyglądało na to, że rodzina głównej bohaterki miała podobne podejście do sprawy co Boleynowie - ostatnie słowo mieli dziedzice, nie ich właściciele. Ekhym, wybaczcie to omsknięcie językowe, na myśli oczywiście znajdowało się "rodzice".
Mózg na chwilę wyczyścił się ze wszystkiego na widok imienia głównej bohaterki.
Dziewczyna tępo zamrugała oczami patrząc na ostatnią linijkę rozdziału.
Hm.
Wróciwszy za moment do rzeczywistości po chwili zaskoczenia wsunęła palec między strony, by nie stracić miejsca w tekście - nawet jeśli łatwo byłoby je z powrotem odnaleźć. Zamknęła książkę na palcu by obejrzeć ją dokładniej od zewnątrz. Oczekiwała chyba jakiejś wzmianki na temat magii dostosowującej zawartość tekstu do przeżyć czytającego. Nie odnalazłszy nic konkretnego otworzyła ponownie tom, tym razem ciekawa powieści pod kątem nie tylko literackim.
Magia zdecydowanie maczała w tym paluchy - ale w jaki sposób?
Sięgnęła po winogrono i napotkała pustkę. Zerknęła ku talerzowi. Ach, dobrze, nie skończyły się. Obróciła talerz tak, by pozostała część znajdowała się bliżej. Oderwała drobny owoc, wrzuciła go do ust.
O ile nie miała nic przeciwko książce magicznie czerpiącej z jej głowy, o tyle miała coś przeciwko jeśli wnętrze jej głowy w niej miało pozostać na zawsze, czarno na białym. Nagle miała także nadzieję, że to tytularne pożądanie nie posunie się w kierunku erotyki. Czytanie o własnych potencjalnych poczynaniach seksualnych brzmiało zbyt dziwnie.
Koniec końców Ori doszła do wniosku, że świadomość magii tomu, że bohaterka nosząca jej imię... Że to wyrwało ją z immersji. Oczywista dalej zamierzała czytać - była zbyt ciekawa, może niezdrowo nawet ciekawa, co książka miała na jej temat do napisania.
Wątpiła jednak by wydarzenia, od tej chwili, miały chwytać ją w ten sam sposób.
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.