10-05-2023, 02:34 AM
Jeżeli Noah przyjął na siebie rolę adwokata diabła powinien się do tego przyznać teraz, zaraz, bo niebezpiecznie zbliżał się do stracenia w oczach Oriane nieco wartości. I jeśli chciał zboczyć z tematu na kultury czczące pojedyncze gatunki magicznych stworzeń powinien był podać konkretny przykład, bo brzmiało to jak być-może-generalizacja? jakiegoś miejsca, jakiegoś gatunku, jakiejś kultury.
Doprawdy, myślała o nim lepiej. Choć, być może, po prostu nie przemyślał całej sprawy tak dokładnie jak ona? Oby. Liczyła na to niezmiernie.
- Mon dieu - westchnęła, bliska rozczarowania. - Jeżeli próbujesz przyrównać nierównomierny postęp społeczny całego globu, bez brania pod uwagę choćby sytuacji ekonomicznej krajów mniej w tym względzie rozwiniętych, do społeczeństwa czarodziejskiego, które tak ściśle przywykło do niewolnictwa, że duża część społeczności nawet go jako takiego nie rozpoznaje to... Nie wiem nawet co na to powiedzieć, mon ami.
Sięgnęła po filiżankę by zająć czymś usta - bo bała się trochę, że w frustracji palnie kompletne głupstwo. Goryczka kawy współgrała z myśleniem doskonale. Patrzyła znad krawędzi naczynia na chłopaka chłodnym, kalkulującym wzrokiem. Próbowała zrozumieć co czai się w jego głowie.
Bo brzmiał jakby próbował usprawiedliwiać istnienie jednego koszmaru innym koszmarem. I to na dodatek koszmarem, który powoli może ale w regularnym tempie, stawał się coraz bardziej znośny i to bez dodatku syndromu Sztokholmskiego. Na brodę Merlina, nawet jeśli mowa by była jedynie o Wielkiej Brytanii! Gdzie jest niewolnictwo pośród mugolskiej społeczności Brytyjskiej? Zwierzęta mugoli miały więcej praw niż skrzaty czarodziejów. Czarodzieje tak głęboko wzięli sobie do serca rolę władców ponad innymi gatunkami, że przemoc wobec skrzacich niewolników nie była w żaden sposób regulowana!
Co z tego, że gdzieś-ktoś czcił jakieś magiczne stworzenia, skoro ludzie wokół nich mieli prawo katować za karę całkowicie samoświadomy gatunek? Gatunek zdolny do myślenia, stworzenia zwyczajów, być może nawet własnej kultury gdyby tylko dać im szansę. Jak wielka różnica była między przemocą wobec zniewolonych a przemocą wobec dzieci?
Jedne i drugie są zależne od przemocowca, zbyt słabe bądź emocjonalnie spętane by się obroić. Jedyną różnicą w gruncie rzeczy był fakt, że zniewoleni nie mieli gdzie się zwrócić po pomoc a na deser wykorzystywani byli dla swojej pracy.
Ostawiła filiżankę i pomimo ponurych przemyśleń o okrucieństwie a ignorancji zaśmiała się lekko na zadziorną zaczepkę.
Czy Noah stracił w jej oczach czy nie, wciąż miała sekret do odkrycia, tak więc trzeba było zachować pogodę ducha podczas socjalizacji.
- Och, jestem zawsze chętna do żywiołowej dyskusji! Ale masz rację, powinnam zacząć zbierać ten referat w całość - dłonią wskazała na notatki i podręczniki.
Widać było, że się przygotowała, tak więc zbieranie w całość nie było bezsensownym zwrotem w tym kontekście.
Podniosła ołówek, przetoczyła go między palcami, rozglądając się po materiałach. Wdech, wydech, skupienie. Tak! Od tamtego świstka z notkami miała zacząć!
Doprawdy, myślała o nim lepiej. Choć, być może, po prostu nie przemyślał całej sprawy tak dokładnie jak ona? Oby. Liczyła na to niezmiernie.
- Mon dieu - westchnęła, bliska rozczarowania. - Jeżeli próbujesz przyrównać nierównomierny postęp społeczny całego globu, bez brania pod uwagę choćby sytuacji ekonomicznej krajów mniej w tym względzie rozwiniętych, do społeczeństwa czarodziejskiego, które tak ściśle przywykło do niewolnictwa, że duża część społeczności nawet go jako takiego nie rozpoznaje to... Nie wiem nawet co na to powiedzieć, mon ami.
Sięgnęła po filiżankę by zająć czymś usta - bo bała się trochę, że w frustracji palnie kompletne głupstwo. Goryczka kawy współgrała z myśleniem doskonale. Patrzyła znad krawędzi naczynia na chłopaka chłodnym, kalkulującym wzrokiem. Próbowała zrozumieć co czai się w jego głowie.
Bo brzmiał jakby próbował usprawiedliwiać istnienie jednego koszmaru innym koszmarem. I to na dodatek koszmarem, który powoli może ale w regularnym tempie, stawał się coraz bardziej znośny i to bez dodatku syndromu Sztokholmskiego. Na brodę Merlina, nawet jeśli mowa by była jedynie o Wielkiej Brytanii! Gdzie jest niewolnictwo pośród mugolskiej społeczności Brytyjskiej? Zwierzęta mugoli miały więcej praw niż skrzaty czarodziejów. Czarodzieje tak głęboko wzięli sobie do serca rolę władców ponad innymi gatunkami, że przemoc wobec skrzacich niewolników nie była w żaden sposób regulowana!
Co z tego, że gdzieś-ktoś czcił jakieś magiczne stworzenia, skoro ludzie wokół nich mieli prawo katować za karę całkowicie samoświadomy gatunek? Gatunek zdolny do myślenia, stworzenia zwyczajów, być może nawet własnej kultury gdyby tylko dać im szansę. Jak wielka różnica była między przemocą wobec zniewolonych a przemocą wobec dzieci?
Jedne i drugie są zależne od przemocowca, zbyt słabe bądź emocjonalnie spętane by się obroić. Jedyną różnicą w gruncie rzeczy był fakt, że zniewoleni nie mieli gdzie się zwrócić po pomoc a na deser wykorzystywani byli dla swojej pracy.
Ostawiła filiżankę i pomimo ponurych przemyśleń o okrucieństwie a ignorancji zaśmiała się lekko na zadziorną zaczepkę.
Czy Noah stracił w jej oczach czy nie, wciąż miała sekret do odkrycia, tak więc trzeba było zachować pogodę ducha podczas socjalizacji.
- Och, jestem zawsze chętna do żywiołowej dyskusji! Ale masz rację, powinnam zacząć zbierać ten referat w całość - dłonią wskazała na notatki i podręczniki.
Widać było, że się przygotowała, tak więc zbieranie w całość nie było bezsensownym zwrotem w tym kontekście.
Podniosła ołówek, przetoczyła go między palcami, rozglądając się po materiałach. Wdech, wydech, skupienie. Tak! Od tamtego świstka z notkami miała zacząć!
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.